| Aktualności - Strona Główna | BALS | BALS: Podział punktów i zwycięstwo Union Jack’a w ligowym szlagierze!

Aktualności - Strona GłównaBALS

BALS: Podział punktów i zwycięstwo Union Jack’a w ligowym szlagierze!

Na ten mecz kibice i zawodnicy obu  ekip czekali od dłuższego czasu. W hitowym pojedynku Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki spotkały się drużyny zajmujące dwie pierwsze lokaty w tabeli, które dodatkowo nie straciły w tym sezonie choćby jednego oczka. Musiało być ciekawie i było. Ostatecznie ekipa Union Jack’a po dramatycznej końcówce pokonała Partluk 3:2, mimo iż rywale prowadzili 2:1 w całym meczu, a później w decydującej partii 12:8.  Union […]

Na ten mecz kibice i zawodnicy obu  ekip czekali od dłuższego czasu. W hitowym pojedynku Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki spotkały się drużyny zajmujące dwie pierwsze lokaty w tabeli, które dodatkowo nie straciły w tym sezonie choćby jednego oczka. Musiało być ciekawie i było. Ostatecznie ekipa Union Jack’a po dramatycznej końcówce pokonała Partluk 3:2, mimo iż rywale prowadzili 2:1 w całym meczu, a później w decydującej partii 12:8.  Union Jack tym samym objął fotel lidera tabeli i ma największe szanse na mistrzowski tytuł. Piątkowy mecz niczego jednak nie rozstrzygnął i liga do końca będzie bardzo ciekawa. Z podziału punktów w klasyku z pewnością ucieszyła się trójka „pościgowa”, a więc Iskra Rzeszów, SZiK Tyczyn i Volley Club Wola Zgłobieńska. Dwie pierwsze ekipy w piątek pauzowały, a ta trzecia wywalczyła bardzo cenne trzy oczka, pokonując Sędziów PWZPS. W pojedynkach II ligowych mocno zagrożony był rekord rozgrywek w kwestii najwyżej wygranego seta (póki co 25 do 6). Najpierw Geronimo dwa razy zwyciężało z Masters Teamem 25 do 9, a później Bystrzaki Bystrzyca triumfowali z Motoresem do 7. Sporą niespodziankę sprawiła ekipa Megamixu Niechobrz, która za trzy punkty pokonała Trzcianę Puncher i mocno utrudniła rywalom włączenie się do walki o awans. Piątkowe wyniki sprawiły, że tabela II ligi bardzo się spłaszczyła i wszystko jest możliwe. Kilka zdjęć z meczów Partluk – Union Jack i Sędziowie PWZPS – Volley Club można obejrzeć TUTAJ

 

Relacji z piątkowych wydarzeń nie sposób nie zacząć od szlagieru, w którym mierzyły się Partluk i Union Jack. Mecz ten miał olbrzymie znaczenie dla losów ligowej rywalizacji, bo choć do końca rozgrywek jeszcze daleko, to obie ekipy póki co nie straciły żadnego meczowego punktu i wyrosły na zdecydowanych faworytów do mistrzowskiego tytułu. Jedni i drudzy chyba zdawali sobie sprawę z presji wyniku, bo w pierwszej partii grali bardzo nerwowo, popełniając sporo błędów. Wynik przez niemal cały czas oscylował w okolicach remisu, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W końcówce decydujący atak przeprowadzili gracze Union Jack’a. Skutecznie zbijali Rafał Koziarz i Andrzej Latusek, a ich drużyna dołożyła jeszcze szczelny blok i triumfowała do 21. Podobnie przebiegał drugi set, choć tym razem Partluk osiągnął w środkowej fazie trzypunktowe prowadzenie. Dopiero w decydujących akcjach Union Jack zdołał zniwelować straty i doprowadzić do remisu po 22. Wówczas kibice mogli obejrzeć bodaj najładniejszą akcję tego pojedynku. Zespoły z pasją podbijały wiele piłek w obronie, aż w końcu Marcin Bachórz kapitalnym atakiem po skosie zdobył 23 punkt dla swojej ekipy. Po chwili w kolejnej kontrze powtórzył swój wyczyn i Union Jack miał dwie piłki setowe, aby objąć prowadzenie 2:0. Tak się jednak nie stało, bo Partluk znalazł w końcu sposób na zatrzymanie Bachórza. Skuteczne bloki Koniuszewskiego sprawiły, że jego ekipa zwyciężyła 26:24 i w całym spotkaniu był remis 1:1. Partluk złapał właściwy rytm i w trzeciej partii utrzymywał inicjatywę, a skuteczny w ataku był Marcin Hamerski. Jego ekipa kontrolowała przebieg boiskowych wydarzeń i wygrała do 19. W czwartej partii Union Jack walczył o pozostanie w meczu. Początkowo szło bardzo ciężko, bo rywale nie popełniali zbyt wielu błędów i prowadzili dwoma oczkami. Z czasem inicjatywa przeszła jednak na stronę Union Jack’a. W drugiej części seta doświadczony zespół całkowicie zdominował przeciwników zagrywką, a ci popełniali błąd za błędem i ostatecznie przegrali 16:25. Ku uciesze kibiców na „deser” pozostał im jeszcze tie-break. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli go zawodnicy Partluka. Kapitalny fragment rozgrywał Kamil Koniuszewski, który nie tylko znakomicie atakował, ale też świetnie zagrywał. W efekcie jego drużyna odskoczyła na 7:2, a później prowadziła już 12:8. Union Jack zaczął jednak sukcesywnie odrabiać straty, obronił piłkę meczową i na tablicy widniał wynik po 15. Decydujące akcje były długie i pełne dramaturgii. Ręka w ataku i na zagrywce nie zadrżała siatkarzom Union Jack’a. Ostatecznie triumfowali oni 18:16 i jako jedyni pozostają niepokonaną ekipą w tym sezonie.

PARTLUK Rzeszów – UNION JACK Rzeszów 2:3 (21-25, 26-24, 25-19, 16-25, 16-18) 

MVP: Rafał Koziarz (UNION JACK) 

 

W piątkowy wieczór rozegrano jeszcze jeden pojedynek I ligi, w którym spotkała się dwójka beniaminków. Tegoroczny sezon póki co znacznie lepiej układa się dla Volley Clubu Wola Zgłobieńska, który ma realną szansę na włączenie się do walki o medale. Aby tak się stało drużyna ta potrzebowała zwycięstwa w starciu z Sędziami PWZPS. Pierwszy set tego pojedynku był bardzo wyrównany. Od początku do końca żadna z ekip nie zarysowała bezpiecznej zaliczki. Losy seta rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce, w której spokojniej zagrali gracze z Woli Zgłobieńskiej i to oni wygrali 25:23. Identyczny przebieg miał set numer 2. Kibice obejrzeli kilka ciekawszych wymian, a żadna z ekip nie była w stanie odskoczyć na więcej niż trzy oczka. Tej sztuki dokonał w końcu Volley Club, który w końcówce wygrał kilka akcji z rzędu i triumfował do 21, a liderem ekipy był Dominik Worosz. W trzeciej partii prowadzącej drużynie przytrafił się gorszy fragment, który bezbłędnie wykorzystali Sędziowie. Wzmocnili zagrywkę i szybko odskoczyli na pięć oczek. To pozwoliło im grać swobodniej w ataku i utrzymywać bezpieczne prowadzenie. W końcówce przy serwisach Worosza Volley Club odrobił kilka oczek, ale nie zdołał już wyszarpać wygranej i Sędziowie PWZPS w całym spotkaniu przegrywali już tylko 1:2. Zespół z Woli Zgłobieńskiej szybko opanował  sytuację i od pierwszych akcji czwartej odsłony przejął inicjatywę. Przez niemal całego seta Volley Club grał skutecznie w ataku i prowadził czterema, a chwilami nawet pięcioma oczkami. Nie miał kłopotów z utrzymaniem tej zaliczki do samego końca i ostatecznie triumfował do 19. Dzięki temu dopisał do swojego dorobku trzy oczka i zbliżył się do czołówki.

VOLLEY CLUB Wola Zgłobieńska – Sędziowie PWZPS 3:1 (25-22, 25-21, 21-25, 25-19)

MVP: Dominik Worosz (VOLLEY CLUB) 

 

W hali w Racławówce rozegrano także jeden mecz w ramach rozgrywek II ligi. Było to jedno z najszybszych starć w historii rozgrywek i trwało niespełna 40 minut. Geronimo dosłownie zdemolowało Masters Team, grało skutecznie w zagrywce i nie miało problemów z wykańczaniem ataków. Przeciwnicy zagrali fatalnie i nie mieli czym się przeciwstawić. Bardzo złe przyjęcie uniemożliwiało skuteczną grę w innych elementach. W trzeciej odsłonie Geronimo zdobyło 12 oczek z rzędu. W efekcie Masters Team przegrał do 12 i dwukrotnie do 9.  Jak łatwo policzyć, w całym spotkaniu ugrał ledwie 30 małych punktów, co stanowi niechlubny rekord ligi. Geronimo bardzo szybko mogło cieszyć się z efektownego zwycięstwa i kolejnych ligowych punktów.

GERONIMO Rzeszów – MASTERS TEAM Rzeszów 3:0 (25-12, 25-9, 25-9) 

MVP: Michał Kłoda (GERONIMO) 

 

Dwa spotkania rozegrano w hali SP w Lutoryżu. W pierwszym z nich doszło do sporej niespodzianki, bo Megamix Niechobrz pokonał Trzcianę Puncher. Początek przebiegał pod zdecydowane dyktando faworyzowanej ekipy z Trzciany, która lepiej zagrywała i zwyciężyła do 18. Od drugiej partii ekipa Puncher miała już jednak dużo więcej kłopotów z rywalami. Sama utrudniała sobie zadanie, psując sporo serwisów. Przez długi fragment trwała walka punkt za punkt, ale w końcówce Niechobrzanie zwietrzyli swoją szansę i zaczęli świetnie bronić. Na kontrach bezbłędnie atakował Mikołaj Być i jego zespół triumfował do 21. Podobny przebieg miał trzeci set, choć tym razem Megamix szybciej odskoczył na cztery oczka i to zespół z Trzciany musiał gonić wynik. Ta sztuka im się nie udała, bo rozpędzony zespół z Niechobrza dowiózł zaliczkę do samego końca i wygrał 25:23. W czwartej partii gra Trzciany kompletnie się rozsypała. Ekipa ta popełniała masę błędów w ataku, za to rywale złapali wiatr w żagle i w tym fragmencie wychodziło im dosłownie wszystko. Megamix zwyciężył do 15 i nieco sensacyjnie dopisał do swojego dorobku trzy oczka. Rywale dobrze rozpoczęli ten sezon i mieli realnie włączyć się do walki a awans, ale ta porażka mocno utrudniła im zadanie.

MEGAMIX Niechobrz – Trzciana PUNCHER 3:1 (18-25, 25-21, 25-23, 25-15)

MVP: Paweł Czach (MEGAMIX) 

 

Pojedynek Bystrzaków Bystrzyca z Motoresem zapowiadał się na bardzo zacięty, ale rzeczywistość okazało się być zgoła odmienna. O ile w pierwszym secie zespoły przez długi okres grały punkt, o tyle druga i trzecia partia była już bardzo jednostronna. Wspomniana premierowa odsłona rozstrzygnęła się dopiero w końcówce. Wówczas kilka kontr z rzędu wykorzystali gracze z Bystrzycy i to oni wygrali do 20. Bystrzaki nakręcili swoją grę i przejęli całkowitą kontrolę nad meczem. Rywale mieli kłopoty z odbiorem zagrywki i skutecznością w ataku. Drugiego seta Motores przegrał do 16 i był w trudnej sytuacji. Rzeszowianie mieli słabszy dzień i nie poderwali się do walki, a wprost przeciwnie. W trzeciej partii nie wychodziło im zupełni nic i ekipa z Bystrzycy była bliska poprawienia rekordowego wyniku najwyżej wygranego seta (do tej pory 25 do 6). Bystrzaki prowadziły 23:5 i gdyby dwie kolejne wymiany padły ich łupem, zapisali by się w historii Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki. Ostatecznie Motores zdołał skutecznymi atakami zdobyć dwa oczka i przegrał do 7.

MOTORES Rzeszów – BYSTRZAKI Bystrzyca 3:0 (25-20, 25-16, 25-7) 

MVP: Remigiusz Pazdan (BYSTRZAKI) 

podobne wpisy