| Aktualności - Strona Główna | Kolarstwo Górskie | CYKLOKARPATY: Upalny wyścig w Cisnej. Team SST Lubcza na drugim miejscu.

Aktualności - Strona GłównaKolarstwo Górskie

CYKLOKARPATY: Upalny wyścig w Cisnej. Team SST Lubcza na drugim miejscu.

W sobotę 15 czerwca odbył się kolejny maraton z cyklu MTB cyklokarpaty.pl, którego start odbył się w miejscowości Cisna. W tym roku Organizator mile zaskoczył uczestników  powrotem na ścieżki pięknych Bieszczad i opracował nietuzinkową trasę będącą częścią Głównego Szlaku Bieszczadzkiego poprzez min. przez Fereczatę 1102 m n.p.m. z widokiem na dolinę Smereka, Okrąglik 1106 m n.p.m., Jasło 1153 m n.p.m. z panoramami i przejazdami po szczytach i Małe Jasło […]

W sobotę 15 czerwca odbył się kolejny maraton z cyklu MTB cyklokarpaty.pl, którego start odbył się w miejscowości Cisna. W tym roku Organizator mile zaskoczył uczestników  powrotem na ścieżki pięknych Bieszczad i opracował nietuzinkową trasę będącą częścią Głównego Szlaku Bieszczadzkiego poprzez min. przez Fereczatę 1102 m n.p.m. z widokiem na dolinę Smereka, Okrąglik 1106 m n.p.m., Jasło 1153 m n.p.m. z panoramami i przejazdami po szczytach i Małe Jasło 1103 m n.p.m., z którego trasa prowadziła do mety !

Kto podróżuje po Bieszczadach lub jeździ tu na rowerze, wie jak możne wyglądać maraton górski MTB po tych szlakach. Charakterystykę dystansu trasy możecie zobaczyć tutaj : https://trassy.pl/route/608

Dystans rodzinny – Family 9,5 km | 182 m, Hobby 30 km | 1013 m, Mega 58km | 2082 m, Giga 72,4 km | 2687 m.

Na trasie w miasteczku zawodów w ramach kategorii Kids Race rywalizowali nasi najmłodsi zawodnicy Ola i Filip Kłeczek, którzy wywalczyli 1 i 2 miejsce. Miło patrzeć jak rozwijają swoją pasję i są coraz lepsi. Odbywa się to przecież z pomocą najlepszych trenerów jakimi są rodzice. Barwo!
Warto brać z nich przykład. Jak samemu nie ma się zapału na rower albo sport wymówki „że nie ma się czasu” i bicie innej „piany”, którą słyszę na co dzień, to można zrobić coś dla dzieci. Spróbować formy zabawy i relaksu, jaką daje jazda na rowerze, która jednocześnie wnosi bardzo dużo do ogólnego rozwoju człowieka, ale o tym może innym razem.

Dla tygrysów:
Z pomocą moich motywujących przyjaciół  w tym roku mam okazję spróbować sił na dystansie GIGA. Przygotowanie techniczne do takiego wyścigu od strony technicznej i treningowej to min: montaż wzmocnionych opon, w moim przypadku dopasowanie przełożenia, dłuższe treningi nastawione na większe przewyższenia i nachylenia, treningi objętościowe czy siłowe. Uprawiając sport min. biegi długodystansowe już jakiś czas temu nauczyłem się, że podczas rywalizacji sportowej nie ma nic pewnego, trzeba znać doskonale swój organizm, liczyć na swoje umiejętności i je odpowiednio wykorzystać – pojęcie pecha czy szczęścia to tylko „stan umysłu”

O godz. 11.00 startuje peleton kolarzy dystansu MEGA i GIGA, na starcie oprócz naszego Teamu pojawiła się czołówka. Nazwiska kolarzy, mówią za siebie, nie napiszę, że przyjechali tu dla zabawy,  kto wie?  Jest sam Mateusz Rejch, LaryZębatka, Andrzej Jarosz i oczywiście bieszczadzki Wilk, nie pomylić z „bieszczadzkim aniołem”  Mr.Dziwisz – są oczywiście wszyscy pozostali bez których rywalizacja i zabawa nie miałaby sensu, po paru latach ścigania jest wiele takich osób (piwko), szacunek Panie i Panowie.

Zbliża się dojazd do „podejścia”(miałem napisać podjazdu górskiego), na którym to zacznie się prawdziwa rywalizacja, tempo dość dynamiczne, równa bezpieczna jazda. Chłopaki znają się „na robocie”. W peletonie pojawiają się różne znaki od kolarzy, które trzeba szybko odczytywać i powtórzyć dla jadących za Tobą. Jadę w środkowej linii, napędzamy się na jakiegoś uciekiniera z peletonu, gdzieś na lewym zakręcie znajomy dźwięk – „wystrzał”! Pierwsza myśl, komuś właśnie strzeliła opona. Tak, moja ! – nowa, wzmocniona, prawidłowo napompowana
Naprawa trwa długo, strata 30 min, patrząc na czasy MC1. Obok mnie przejeżdża całe MEGA. Podczas wyciągania koła gubię podkładkę dystansową, bez której dalej nie pojadę.

SST Lubcza to liczna drużyna !
Znikąd pojawia się Mariosta z SST i techniczny trasy – bez nich przyznam byłoby trudniej i niemożliwym jechać dalej. Naprawiamy rower – logika podpowiada: już po maratonie – Giga w takim upale.

Coś sprawia, że nie mogę odpuścić, rzucam się na trasę. Po skręcie w prawo do lasu jadę…idę !? Jest tak stromo, że zaczyna się raczej bieg z rowerem dobre …set metrów, wiem, że na trasie Giga będę musiał znaleźć się tutaj jeszcze raz!
Kiedy wychodzę mocno poza strefy tętna w biegu myślę – znam gościa, który na pewno zrobi tu niezłe zamieszanie. Mam na myśli Andrzeja Miłka, który w takich sytuacjach potrafi młodzieżowca czy też doświadczonego kolarza zawstydzić. Andy w takich sytuacjach po prostu „łapie za rower i jakoś znika”. Ukończenie przez Andrzeja tego maratonu na 5 miejscu OPEN mówi samo za siebie! Bravo.

Sukcesywnie rozkręcam się, mijam słynne słupki graniczne „biało-czerwone” wskazujące szlak i zakręty. Tempo jest tak szybkie, że muszę czasem na sekundę opuszczać nasz kraj  zyskując krótszą drogę i cenne sekundy, gdzieniegdzie jednak warto do hamować, po to żeby szybciej wyjść z zakrętu. Te wszystkie składowe trzeba jeszcze dopasować z mijaniem innych zawodników. Trasy zjazdowe są naprawdę szybkie, niebezpieczne – takie, które „tygrysy lubią najbardziej”. Wielki szacunek dla tych, którym nie udało się pokonać ich bezpiecznie, każdego z nas może to spotkać.

Jestem zaskoczony wielką pracą, którą wykonują wszyscy na trasie, jak wielu kolarzy nie poddaje się i walczy, naprawia rowery, jedzie dalej. Widać też współpracę pomiędzy nimi. Ponadto wieli szacunek dla wszystkich Pań, które zdecydowały się na dystans H,M,G – to nie był zwykły maraton, niektóre Panie wybrały na swój debiut maraton w Cisnej – brawo.

Po szybkich singlach zaczyna się „prawdziwe życie” – koniec zabawy. Wysoka temperatura i żar lejący się z nieba sprawia, że zdaję sobie sprawę, że popełniłem prosty błąd jakim było niezabranie na trasę bukłaka a tylko bidony. Muszę dobrze planować siły i kontrolować tętno żeby nie przesadzić, chcę znaleźć się na bufecie możliwie najszybciej gdyż każda minuta w siodle i na upale pogrąża.

Myślę, że na tym matronie niejeden kolarz przecenił swoje możliwości, z jakiś chyba też przyczyn, tak a nie inaczej przewidziano bufety – może strach przed wygłodniałym Miśkiem z lasu ?

Dalej spotykam kolarzy SST. Dziękuję za pomoc Pawłowi, Wiktorowi i Tomkowi – Paweł daje mi nabój i mogę wreszcie dobić prawidłowe ciśnienie, pozostali motywują do jazdy. W kole widzę wystającą dętkę z opony – zastanawiam się jak przejedzie te 72 km (nie strzeliła)
Słyszę rozmowy kolarzy z MEGA, którzy marzą o tym żeby już dojechać do mety. Chwila wytchnienia na szczycie, niezapomniany widok, który powoduje, że masz ochotę zostać tu dłużej i znak Gigowcy w prawo – zaczynamy od nowa.

Na trasie znowu ratuje mnie kolega z SST Jaco – tego gościa trudno czymś zaskoczyć. Lecimy dynamicznie. Jestem zmęczony, ale Jacek prowadzi mnie na zjeździe perfekcyjnie i w taki sposób, że urywamy kolejne sekundy. Ostatecznie dzięki temu mam trochę więcej mocy i kręcę do samego końca o cenne punkty dla drużyny. Cały ten wyścig to przykład wielkiej pracy drużynowej w każdym aspekcie. Kończę na 8 miejscu MM3 – wydawałoby się niemożliwe a wystarczyło punktowo na 2 miejsce drużynowe i utrzymanie 1 miejsca w klasyfikacji generalnej.
Poza tym: to nie był przeciętny maraton ! Niektórzy widzieli jaszczurki duże jak krokodyl – a może wody im zabrakło? Były ślady po Misiu na dojeździe asfaltowym  to tłumaczyłoby brak bufetu.

Autor: Mateusz Hałajko

Źródła: trassy.pl, cyklokarpaty.pl,

Zdjęcia : cyklokarpaty.pl, piąty elemnt sklep sanok

Wyniki teamu:

Nasi najmłodsi:
Filip Kłeczek – 2 miejsce
Aleksandra Kłeczek – 2 miejsce

Hobby:
Alicja Nerc – kategoria HK3 – 2 miejsce
Magdalena Kłeczek – kategoria HK4 – 3 miejsce
Agnieszka Bajda – kategoria HK2 – 4 miejsce
Tadeusz Bieniek – kategoria HM6 – 1 miejsce
Szymon Kozłowski – kategoria HM1 – 4 miejsce
Krystian Walytek – kategoria HM1 – 6 miejsce
Artur Szubski – kategoria HM2 – 20 miejsce

Mega:
Sławomir Dziwisz – kategoria MM3 – 2 miejsce
Andrzej Miłek – kategoria MM4 – 1 miejsce
Jan Miłek – kategoria – MM1 – 1 miejsce
Paweł Jabłoński – kategoria MM3 – 14 miejsce
Tomasz Radziejowski – kategoria MM5 – 6 miejsce wow
Wiktor Cozac – kategoria MM2 – 12 miejsce

Giga:
Adam Kawula – kategoria GM2 – 1 miejsce
Jacek Kłeczek – kategoria GM4 – 3 miejsce
Mateusz Hałajko – kategoria GM3 – 8 miejsce

Nasz team zajął 2 miejsce na 82 startujące drużyny, a punktowali dla drużyny – Adam Kawula (8 miejsce w OPEN GIGA), Mateusz Hałajko (11 miejsce OPEN GIGA) Sławomir Dziwisz (2 miejsce w OPEN MEGA), Andrzej Miłek (5 miejsce OPEN MEGA).

podobne wpisy