| BALS | Iskra w finale, Galaktyczni zmarnowali szansę.

BALS

Iskra w finale, Galaktyczni zmarnowali szansę.

Arcyważny dla układu tabeli I ligi BALS był piątek 26 lutego i można powiedzieć, że przyniósł kluczowe rozstrzygnięcia. W bardzo trudnej sytuacji była Iskra Rzeszów, która jednak wygrała swój pojedynek z Pebisem 3:1 i pozbawiła rywala szans na finałową czwórkę. Sama, aby się od niej dostać musiała liczyć na pomoc  Strumyka. Obrońcy tytułu, mimo iż zagrali osłabieni stanęli na wysokości zadania i pokonali w czterech setach Galaktycznych. Ci jeszcze przed tą kolejką […]

Arcyważny dla układu tabeli I ligi BALS był piątek 26 lutego i można powiedzieć, że przyniósł kluczowe rozstrzygnięcia. W bardzo trudnej sytuacji była Iskra Rzeszów, która jednak wygrała swój pojedynek z Pebisem 3:1 i pozbawiła rywala szans na finałową czwórkę. Sama, aby się od niej dostać musiała liczyć na pomoc  Strumyka. Obrońcy tytułu, mimo iż zagrali osłabieni stanęli na wysokości zadania i pokonali w czterech setach Galaktycznych. Ci jeszcze przed tą kolejką wydawali się być niemal pewni swego, tym czasem może sprawdzić się najczarniejszy dla nich scenariusz. Iskra wyprzedziła ich w tabeli lepszym ratio setów (1,17 do 1,15) i jeśli we wtorek w zaległym meczu Union Jack pokona za trzy punkty Pebis, to on uzupełni stawkę finalistów. Zespół ten przedłużył swoją szansę pokonując, nie bez trudu, ambitnie walczących Royali również 3 do 1.

 

 

Stawką spotkania Iskry z Pebisem było przedłużenie szans na awans do grupy mistrzowskiej. Iskra, mimo iż w tym spotkaniu wystąpiła w okrojonym składzie, od samego początku przejęła inicjatywę. Zaprezentowała kilka efektownych ataków, w których prym wiódł Przemysław Krawczak. Dobrze spisywała się także w polu serwisowym. Kompletnie rozbity Pebis popełniał olbrzymią ilość błędów, bardzo często atakując daleko w aut. W efekcie zdołał ugrać w tej partii ledwie 10 oczek. Obraz gry diametralnie uległ zmianie w drugim secie. Tym razem to Iskra zaczęła mieć kłopot z odbiorem zagrywki. Pebis poprawił skuteczność w ataku, dobrze zbijali Konrad Witek i Piotr Depa. Ich drużyna prowadziła już nawet 19:12 i 23:17, ale przeciwnicy zdołali doprowadzić do dramatycznej końcówki granej na przewagi. Ostatecznie Pebis opanował sytuację i zwyciężył. Nie trudno było odgadnąć, że trzeci set będzie kluczowy. Żadna z ekip nie mogła sobie pozwolić na stratę punktów w tym meczu. Iskra przejęła inicjatywę, skutecznie atakowała ze skrzydeł. Kibice mogli obejrzeć kilka dłuższych wymian, przeplatanych błędami. Przewaga cały czas była po stronie Iskry i pozwoliła jej zwyciężyć do 21. Wyrównany był początek czwartej odsłony, Pebis przez chwilę był na prowadzeniu, ale później dobra gra w zagrywce pozwoliła Iskrze przejąć inicjatywę i ostatecznie zwyciężyć do 22, a w całym meczu 3:1.

PEBIS Rzeszów – ISKRA Rzeszów 1:3 (10:25, 28:26, 21:25, 22:25)

MVP: Przemysław Krawczak (ISKRA)

 

Aby Iskra miała szanse wejść do finału, Galaktyczni nie mogli zdobyć nawet punktu w meczu ze Strumykiem. A mieli na jego zdobycie  sporą szansę, bowiem zespół z Woli Zgłobieńskiej zagrał bez swojego lidera Michała Pomianka i na lewym skrzydle występował nominalny libero. Obrońcy mistrzowskiego  tytułu nienajlepiej rozpoczęli to spotkanie, mieli duży kłopot z odbiorem zagrywki, popełniali sporo błędów. To pozwoliło się napędzić Galaktycznym, pewnie atakował Bogdan Trawka i jego drużyna zwyciężyła 25:22. Strumyk otrząsnął się w drugim secie, od samego początku objął wysokie prowadzenie. Na tablicy widniał wynik 10:3. Gracze z Woli Zgłobieńskiej spisywali się bardzo dobrze, skutecznie atakowali Dominik Worosz i Tomasz Włodyga. Mistrz kontrolował sytuację i zwyciężył pewnie, do 14. Trzecia odsłona początkowo była bardzo wyrównana. Dzięki skutecznym zbiciom Grzegorza Czajora Rzeszowianie utrzymywali wynik w okolicach remisu. W końcówce Strumyk zdołał odskoczyć przy serwisach Staszka Kuśnierza i ostatecznie wygrał do 19. Większych emocji nie było w czwartym secie. Team z Woli Zgłobieńskiej grał pewnie, rywale popełniali coraz więcej błędów. Do końca wysoką skuteczność zachowali Włodyga i Worosz, którzy zaprezentowali kilka efektownych akcji. Obaj zagrali znakomite spotkanie, a ich drużyna  wygrała 3:1 i może spokojnie czekać na fazę finałową. Galaktyczni zaprzepaścili wielką szansę i teraz muszą liczyć na potknięcie Union Jack’a w zaległym meczu z Pebisem.   

STRUMYK Wola Zgłobieńska – GALAKTYCZNI Rzeszów 3:1 (22:25, 25:14, 25:19, 25:20)

MVP: Dominik Worosz (STRUMYK)

 

 

Wspomniany Union Jack, aby w ogóle liczyć się w walce o awans do finału musiał wygrać swój mecz z Royalami. Łatwej przeprawy nie miał, bowiem zamykający tabelę Rzeszowianie stawiali twardy opór i od samego początku meczu trzymali się blisko rywala. W I secie doszło do nerwowej i emocjonującej końcówki, w niej ręka nie zadrżała doświadczonemu Jackowi Podporze i zdobył on kluczowe punkty dla swojej drużyny, które pozwoliły zwyciężyć 28:26. Royale nie załamali rąk i nadal grali z faworyzowanym rywalem jak równy z równym. W drugim secie przejęli nawet inicjatywę i dzięki skutecznej grze w polu zagrywki utrzymywali skromną zaliczkę. Union Jack zdołał odrobić straty i uciec na cztery oczka. Przy stanie 24:20 miał pierwszego setbola, ale proste błędy i nieskończone ataki przywróciły Royali do gry. Ci wykorzystali swoją szansę i po asie serwisowym Krzysztofa Ślęczki mogli cieszyć się z wygranej partii. Trzeci set przebiegał zdecydowanie pod dyktando zeszłorocznego wicemistrza. Cały czas bardzo skuteczny był Podpora, który prezentował efektowne i skuteczne ataki nawet  z trudnych piłek. Niezłą grą w polu zagrywki wspomagali go Świstara i Czekaj, a to pozwoliło zwyciężyć do 19. Royale nadal pozostawali w grze, dzielnie bronili i wykorzystywali kontry. Dzięki temu odskoczyli na kilka punktów już na samym początku, później prowadzili nawet 15:10. Wówczas coś w ich grze kompletnie się zacięło,  zgubili dokładność w przyjęciu i zaczęli seriami tracić punkty.  Kolejny fragment przegrali 15 do 4 i jak łatwo policzyć w tym secie ulegli rywalom do 19, a w całym meczu 1 do 3, mimo iż zagrali jedno z lepszych swoich spotkań w tym sezonie.

UNION JACK Rzeszów  – ROYALE Rzeszów 3:1 (28:26, 26:28, 25:19, 25:19)

MVP: Jacek Podpora (UNION JACK) 

podobne wpisy