| BALS | Śnieżna kolejka!

BALS

Śnieżna kolejka!

Obfite opady śniegu, które sparaliżowały ruch drogowy w całym kraju miały wpływ na rozgrywki naszej ligi. Mecz Iskry MDK z Geberitem opóźnił się o półtorej godziny, gdyż gracze pokonywali kilkunasto-kilometrowy odcinek drogi z Rzeszowa do Racławówki ponad dwie godziny! Na przeciwników czekali siatkarze Geberitu, ale nie wybiło ich to z rytmu i kolejnym zwycięstwem udowodnili, że pewnie zmierzają po awans ze swojej grupy. W innych meczach problemów już nie było. Trzeci raz za.. […]

Obfite opady śniegu, które sparaliżowały ruch drogowy w całym kraju miały wpływ na rozgrywki naszej ligi. Mecz Iskry MDK z Geberitem opóźnił się o półtorej godziny, gdyż gracze pokonywali kilkunasto-kilometrowy odcinek drogi z Rzeszowa do Racławówki ponad dwie godziny! Na przeciwników czekali siatkarze Geberitu, ale nie wybiło ich to z rytmu i kolejnym zwycięstwem udowodnili, że pewnie zmierzają po awans ze swojej grupy. W innych meczach problemów już nie było. Trzeci raz za.. trzy punkty wygrał Pebis, który umocnił się na fotelu lidera, a pierwsze zwycięstwa odniosły ekipy Union Jack’a i Royali.

 

 

 

W Racłaówce wspomniany już mecz grupy A II ligi pomiędzy Iskrą MDK a Geberitem planowo miał rozpocząć się o 17, a pierwszy gwizdek arbitra rozbrzmiał o 18:30, czyli wtedy gdy teoretycznie na boisku powinny już przebywać zespoły Royali i Lubczy. Teoretykę jednak odstawmy, zajmijmy się wydarzeniami boiskowymi. Starcie rozpoczęło się od wysokiej przewagi Iskry. Zespół Geberitu wydawał się być wybity z rytmu oczekiwaniem na rywala (i swojego rozgrywającego). Szybko jednak się pozbierał, a kilka efektownych gwoździ Kornela Wosia podcięło skrzydła przeciwnikom. Siatkarze MDK raz po raz wpadali w siatkę, a przeciwnicy dominowali w ataku i na zagrywce. Ten set bardzo wysoko, bo do 17 wygrał Geberit. Iskra pozbierała się nieco w drugiej odsłonie. Zaczęła popełniać mniej błędów, czym zmusiła rywala do większego wysiłku. Poziom meczu poszybował w górę. Podobać się mogło kilka obron. Po stronie Iskry skutecznie blok obijał Tomek Łodoś, a w Gebericie do wspomnianego już Wosia dołączyli środkowi. Po ciekawej rywalizacji podopieczni Gabriela Bobuli zwyciężyli do 21 i w całym meczu prowadzili 2:0. Iskra zebrała się w trzeciej odsłonie. Uzyskała trzy punkty przewagi i dowiozła je już do końca. Ilekroć rywale odrobili wspomniane trzy oczka, tylekroć Iskra prowadzenie odzyskiwała. Po zaciętej końcówce wygrała ostatecznie do 23 i pozostała w meczu. Lider mocno zmobilizowany rozpoczął czwartą partię i przy dobrych zagrywkach Tomka Żarka odskoczył na 8:0. Potem rywalizacja się wyrównała, ale te osiem punktów wlokło się za Iskrą do samego końca i doprowadziło do porażki 25:17, a w całym spotkaniu 1 do 3.

 

Dzisiejszego dnia rozegrano jeszcze jeden mecz II ligi. W Kielanówce rywalizowały ekipy Looney Toones Siedliska i Kropka Team Babica. Pierwszy set był najbardziej zacięty. Długo prowadziła ekipa z Siedlisk, ale potem przyśpieszyli rywale i to oni wyszli na 21:17. W końcówce znów gra się wyrównała, ale Kropka Team nie oddała już tej odsłony. W drugim secie Babica nie pozostawiła już przeciwnikom żadnych szans. Rozpoczęło się od 6:0 przez 20:5 do końcowego wyniku 25:13. Wydawało się, że po tym srogim laniu drużyna Looney Toones się już nie pozbiera. Jednak to ona lepiej zainaugurowała trzecią odsłonę i prowadziła 8:6. Później znów z kilku oczek przewagi cieszyli się siatkarze z Babicy, ale szybko swoją zaliczkę roztrwonili. Na wielkie emocje w końcówce wskazywał rezultat 20:20. Kropka Team od tego czasu oddała rywalowi tylko dwa oczka i wygrała 25:22. Drużynę do zwycięstwa w meczu poprowadził dobrze rozgrywający Sebastian Sitek.

 

Wracając jednak do Racławówki. Drugi mecz na tamtejszej hali miały rozegrać o 18:30 zespoły Lubczy i Royali. Z podanych wyżej  przyczyn ich mecz rozpoczął się dużo później. Lepiej z okresem oczekiwania uporali się Rzeszowianie, którzy kontrolowali pierwszą partię i wygrali pewnie do 20. Później jednak swoją grę poprawiła Lubcza. Dobre zagrywki utrudniły  grę przeciwnikowi i pomogły postawić kilka szczelnych bloków. W dodatku w rzeszowskiej ekipie zaczęły mnożyć się błędy własne.  Lubcza osiągnęła  sporą zaliczkę, ale później ją roztrwoniła. Royale powrócili do gry i zrobiło się 24:23. Wtedy po ładnej, długiej wymianie 25 punkt na swoje konto zapisał team z Racławówki. Lubcza przeważała też na początku trzeciej partii. Później jednak lepiej zaczęli grać siatkarze z Rzeszowa i to oni przejęli inicjatywę i zwyciężyli do 21. W ostatniej, czwartej odsłonie Royale nie pozostawili już Lubczy szans. Nakręcili swoją grę, dobrze serwowali, a skuteczność w ataku podtrzymywali wyróżniający się w całych zawodach Marcin Barnak i Krzysztof Ślęczka. Royale wygrali do 16 i zapisali na swoim koncie pierwszy w tym sezonie komplet punktów.

 

W ostatnim meczu wieczoru na tej hali lider Pebis podejmował zespół ProAktywu. Nie ma co ukrywać, że niepokonana do tej pory w bieżącym sezonie ekipa była faworytem. W pierwszej partii nie zawiodła. Spokojnie kontrolowała boiskowe wydarzenia, a rywal nie grając najlepiej nie zmusił jej do większego wysiłku. To partia padła łupem Pebisu do 19, a tradycyjnie wysoką efektowność i efektywność zachowali Marek Żyłka i Gabriel Bobula. Mobilizacja grającego trenera Michała Gacka w przerwie między setami pomogła i ProAktyw zaczął grać o wiele lepiej. Postawił przeciwnikom dużo trudniejsze warunki i szybko okazało się, że lider wcale tak dobrego dnia dziś nie ma. Przez znaczną część seta dominowali siatkarze ProAktywu, ale później tempo podkręcili faworyci. Pokazali, że mają spore rezerwy w swojej grze i wygrali tę partię do 22. Wydawało się, że bez problemu wywalczą także kolejną odsłonę, ale w niej także trwała zacięta walka. Pebis zwyciężył, ale  rywal zdobył aż 23 oczka. Dobra gra trenera Gacka i atakującego Depy nie wystarczyła na silny i kompletny zespół Pebisu.

 

W Kielanówce doszło do ciekawego starcia Kopernicusa Czudec z Drinkteamem. Rzeszowski zespół był faworytem i nie zawiódł. Zwyciężył trzy do zera, a wynik wskazuje na bardzo jednostronne spotkanie. Nic z tych rzeczy nie miało jednak miejsca. Spotkanie było bardzo zacięte. Czudec toczył z rywalem wyrównaną walkę i miał we wszystkich partiach okazję do wygrania. Bardziej ograni rywale z Drinkteamu zachowywali jednak więcej spokoju w końcówkach. Grę zwycięskiego zespołu pociągnął Marcin Socha, a cudów w obronie dokonywał Michał Pomianek. Poszczególne partie kończyły się do 23, 22 i ponownie 23. Była to już druga porażka Kopernicusa, a zarazem druga wygrana Drinkteamu.

 

W ostatnim meczu w Kielanówce zmierzyły się dwa bardzo ograne zespoły: Izol-Mont i Union Jack. Pierwszy set był bardzo zacięty. W obu ekipach  skutecznie funkcjonował środek, a szczególnie dobrą grę zaprezentował Michał Łukowicz z Izol-Montu. Świetnie rozgrywał setter rywali- Łukasz Dołowacki. Wyrównana walka trwałą do stanu 17:17, ale wtedy na zagrywce zameldował się Arkadiusz Pyza z Uion Jack’a i dał swojemu zespołowi cztero- punktowe prowadzenie, którego Rzeszowianie nie oddali już do końca. Drugi set przebiegał bardzo podobnie, z tą tylko różnicą, że w ważnym momencie długą serię na zagrywce miał rozgrywający Izol-Montu Radosław Tworek i to jego drużyna wygrała do 18.  W trzeciej odsłonie w takim samym stosunku triumfowali zawodnicy Union Jack’a, mimo tego że po drugiej stronie siatki dwoił się i troił Tomasz Łuszczki. W czwartym secie Union prowadził już 17:11, ale atomowe zagrywki wspomnianego Łuszczkiego przywróciły nadzieję byłemu mistrzowi naszych rozgrywek. Później jednak przejście zrobili przeciwnicy i już nie wypuścili tej partii.  Wice-mistrz rozpoczął sezon od falstartu, a Union Jack powetował sobie ostatnią porażkę z Pebisem.

podobne wpisy