Norwegowie za mocni.
Siódmy zespół minionego sezonu w norweskiej ekstraklasie siatkarzy okazał się zbyt mocny dla Lubczy. Ekipa Grzegorza Masłowskiego w trzech, z czterech rozegranych setów nawiązywała walkę, ale ostatecznie żadnego z nich wygrać się nie udało. Rywale zdecydowanie przewyższali zespół z Racławówki jedynie w elementach zagrywki i obrony, gdy akcja toczyła się na siatce szanse były wyrównane. Mecz rozegrany na hali w Kielnarowej -gdzie BK Tromso przebywa no obozie- był jednak fajnym […]
Siódmy zespół minionego sezonu w norweskiej ekstraklasie siatkarzy okazał się zbyt mocny dla Lubczy. Ekipa Grzegorza Masłowskiego w trzech, z czterech rozegranych setów nawiązywała walkę, ale ostatecznie żadnego z nich wygrać się nie udało. Rywale zdecydowanie przewyższali zespół z Racławówki jedynie w elementach zagrywki i obrony, gdy akcja toczyła się na siatce szanse były wyrównane. Mecz rozegrany na hali w Kielnarowej -gdzie BK Tromso przebywa no obozie- był jednak fajnym sprawdzianem i ciekawą przygodą.
Na początku meczu skromne prowadzenie osiągnął zespół norweski, który kapitalnie bronił wszystkie ataki Lubczy, praktycznie nic nie wpadało w parkiet „na czysto”. Nasz zespół nie mógł się wstrzelić zagrywką i bardzo wiele serwisów lądowało poza linią końcową boiska. Ekipa z Racławówki długo nie pozwalała jednak odjechać BK Tromso i szczególnie w pojedynkach na siatce nawiązywała bardzo wyrównaną walkę. Niestety Norwegowie uruchomili zagrywkę, zmusili Lubczę do błędów i odskoczyli na 4 oczka. Nasi gracze o połowę zniwelowali dystans do rywala, ale potem kolejną udaną serię miał team z Tromso, który ostatecznie wygrał seta do 20.
Dużo lepiej siatkarze SST rozpoczęli drugą odsłonę. Trudna zagrywka, udane kontry i było 5:1. Norweski zespół tym razem zaczął ostrzeliwać Lubczę „brazylijkami” i po udanych kontratakach doprowadził do remisu. Po krótkim okresie wyrównanej gry Tromso odjechało w jednym ustawieniu na 5 pkt. Bardzo silne zagrywki jednego z przyjmujących kompletnie rozbiły Lubcze w tym fragmencie. Ekipa z Racławówki zerwała się jeszcze do walki. Mocno zagrywał Piotrek Puskarz, a jego koledzy zaczęli wykorzystywać kontry, dzięki czemu przewaga Norwegów zmalała do jednego oczka. Lubcza nie odpuszczała, ale końcówkę przegrała do 23.
O trzeciej partii chyba nie ma za wiele co pisać. Trener norweskiego zespołu rozpoczął seta od ustawienia z serwującym zawodnikiem, który przez cały mecz atomowymi serwisami nękał przyjmujących Lubczy. Po jego zagrywkach zrobiło się 0 do 9 i było po secie. Rozbici siatkarze z Racławówki nawiązywali jeszcze walkę, ale nie potrafili zniwelować nawet części z przewagi, którą na początku wypracował sobie zespół z Tromso. Brakowało regularnej zagrywki i kilku punktów z rzędu, które podniosły by morale. Lubcza ugrała tylko 14 pkt.
Rozegrano jeszcze jednego, dodatkowego seta. Lubcza ponownie postawiła się Norwegom. Na początku uciekli siatkarze Edgara Broksa, ale nasz zespół poprawił swoją postawę w obronie. Grę na kontrach pociągnął Michał Kazała, a często w ataku meldowali się też nasi środkowi, którzy na pewno nie byli gorsi od swoich vis a vis. Lubcza prowadziła już nawet 12:10, ale w tym momencie w pole zagrywki powędrował wspomnainy już przyjmujący i zdobył dla swojego zespołu sześc punktów praktycznie samą zagrywką. Defensorzy Lubczy dwoili sie i troili, próbowali przyjmować nad siebie. Nie było siły na atomowo serwującego Norwega. Zrobiło się zatem 16:12. Podopiecznym Grzegorza Masłowskiego udało się jeszcze doskoczyć przeciwników na 22:20, ale w decydujących akcjach Norwegowie się nie mylili i to oni zwyciężyli 25 do 21.
Jak na ekstraklasowca, to zespół Tromso nie grał jakiejś galaktycznej siatkówki, ale na pewno byli to gracze solidni. Młody zespół, który z szacunkiem podchodził do przeciwników i arbitra. Widać było, że ekipa z Tromso trenuje zdecydowanie częściej. Norwegowie popełniali bardzo mało błedów w komunikacji, każdy dokładnie wiedział gdzie ma stać w obronie i do której sytuacyjnej piłki ruszać. Zaskakiwać mógł jedynie dosyć uproszczony system gry. Ekipa Edgara Broksa nie grała żadnych kombinacji, gra opierała się na prostych i dokładnych piłkach do skrzydeł, ewentualnie czasmi do środkowych. Przez cały mecz team z Tromso nie wyprowadził bodaj żadnej akcji z szóstej strefy.
BK Tromso – SST LUBCZA Racławówka 3:0 (25-20, 25-23, 25-14) i 25:21
LUBCZA: Masłowski P. (3- punkty), Kazała (6), Kąkol (7), Kasprzyk (10), Świst (4), Fedko (5), Pociask (libero) oraz Pomianek, Bożek (1), Puskarz (7), Masłowski M. (8)