Udany debiut w maratonie
17 kwietnia Kraków opanowali biegacze. Ponad trzy tysiące maratończyków z Polski i całego świata wystartowało o godzinie 9:30, by po raz kolejny – tym razem jubileuszowy, dziesiąty – zmierzyć się z królewskim dystansem 42,195km. Wśród nich reprezentujący SST Lubcza Marcin Nobis. Pogoda dopisała, było prawie bezwietrznie, a i temperatura dopiero po godzinie 14:00, a więc gdy większość biegaczy była już na mecie, przekroczyła 20 stopni. Rywalizację […]
17 kwietnia Kraków opanowali biegacze. Ponad trzy tysiące maratończyków z Polski i całego świata wystartowało o godzinie 9:30, by po raz kolejny – tym razem jubileuszowy, dziesiąty – zmierzyć się z królewskim dystansem 42,195km. Wśród nich reprezentujący SST Lubcza Marcin Nobis.
Pogoda dopisała, było prawie bezwietrznie, a i temperatura dopiero po godzinie 14:00, a więc gdy większość biegaczy była już na mecie, przekroczyła 20 stopni.
Rywalizację o pierwsze miejsca zdominowali Kenijczycy. Choć tym razem nawet wyraz „zdominowali” jest zbyt skromny. To był istny kenijski pociąg i wyścig po nagrodę główną – 30.000 zł dla zawodnika, który pobije rekord trasy i złamie wynik 02:11:25. Od samego startu czołówka biegu była wyłącznie czarnoskóra, maraton prowadziła 7-osobowa grupa Kenijczyków, którzy półmetek minęli z doskonałym czasem 01:05:12. Ostatecznie samotne prowadzenie objął Mutiuku Kyeva Cosmas, który zwyciężył z wynikiem 02:12:20 .
Pierwszymi polakami, pod nieobecność naszej elity, był Andrzej Lachowski z czasem 02:25:58, oraz Maria Kawiorska, która z czasem 03:12:40 zajęła 8 miejsce. „Po długich i ciężkich przygotowaniach nadszedł dzień debiutu na dystansie maratonu, pomimo bardzo dobrego wyniku w Warszawie obawiałem się, że nie zdołam przebiec 2 razy dłuższej trasy. Jednak chcieć to móc, ukończyłem Cracovia Maraton w zadowalającym czasie 03:51:50.” – mówi nasz reprezentant. Każdy z uczestników otrzymał numer startowy oraz pamiątkową koszulkę. „Biorąc pod uwagę doświadczenia z marcowego półmaratonu, zająłem dogodną pozycję startową, przez co od samego początku biegłem swoim tempem.” Dużym udogodnieniem byli tzw. Pacemakerzy narzucający odpowiednią prędkość biegu do wyniku jaki chciało się uzyskać. Posiadali balonik z namalowanym, przewidywanym czasem na mecie. „Do 30km dotrzymywałem kroku maratończykom biegnącym na 03:15:00, na punktach kontrolnych moje wyniki były rewelacyjne jak na debiut, mianowicie na: 5km 00:22:59 i 446 pozycja, 10km 00:45:46 i 420 miejsce, 21,097km 01:37:09 i byłem 434 i na 30km 02:22:48 pozycja 506.”- powiedział po biegu Marcin. Pomimo równego tempa, uzupełniania energii korzystając z punktów żywieniowych i własnej pysznej czekolady oraz wspaniałych kibiców którzy wspierali w wysiłku, z każdym kilometrem coraz trudniej było wykrzesać z siebie siły do dalszego biegu. Na 35 kilometrze przyszedł kryzys: „Organizmu nie da się oszukać, wytrzymałości wystarczyło na 35km, po czym musiałem się zatrzymać ze względu na paraliżujące skurcze praktycznie całego ciała. Zrezygnowałem z walki o czas jaki założyłem sobie przed biegiem (03:30:00) na rzecz ukończenia maratonu. Od tego momentu walczyłem już z samym sobą, 15 minut marszu i rozciągnięcie mięśni pozwoliło na kontynuowanie zawodów.” Ostatnie 500 metrów było najszczęśliwszym odcinkiem ze względu na widok zbliżającej się linii mety którą udało się przekroczyć w czasie 03:51:50, co stanowi aktualny życiowy rekord. M. Nobis ostatecznie uplasował się na 1302miejscu, z 3200 osób, które ukończyły maraton. Trasę przebiegającą zabytkowymi ulicami Krakowa pokonał ze średnią prędkością 11 km/h. „Udział w maratonie to wspaniałe przeżycie, to nie tylko walka sportowa z rywalami, a przede wszystkim pokonywanie własnej granicy możliwości fizycznych i psychicznych, którą udało mi się przesunąć znacznie 17 kwietnia. Mam nadzieję, że z każdy kolejny start przyniesie nowe, tak fantastyczne doświadczenia.”