Dwugodzinny spektakl dla Głogovii.
Mecz piątej z czwartą drużyną ligowej tabeli był doskonałą promocją III ligi, bo na hali w Niechobrzu nie brakowało niczego. Długich wymian, efektownych ataków, a przede wszystkim emocji i zwrotów akcji. Z perspektywy gospodarzy zabrakło tylko zwycięstwa, które co najmniej trzy razy było na wyciągnięcie ręki. Najpierw po drugim secie, kiedy to Lubcza prowadziła 2:0 i grała lepiej od rywala, ale po zaciętej walce nie zdołała zwyciężyć trzeciego seta. Potem w czwartej odsłonie, kiedy […]
Mecz piątej z czwartą drużyną ligowej tabeli był doskonałą promocją III ligi, bo na hali w Niechobrzu nie brakowało niczego. Długich wymian, efektownych ataków, a przede wszystkim emocji i zwrotów akcji. Z perspektywy gospodarzy zabrakło tylko zwycięstwa, które co najmniej trzy razy było na wyciągnięcie ręki. Najpierw po drugim secie, kiedy to Lubcza prowadziła 2:0 i grała lepiej od rywala, ale po zaciętej walce nie zdołała zwyciężyć trzeciego seta. Potem w czwartej odsłonie, kiedy to nasz zespół prowadził 18:14 i 21:18, ale po dramatycznej końcówce przegrał do 23. I w końcu tego siatkarskiego szczęścia zabrakło w tie-breaku, bo na zmianie stron było 8:6 dla gospodarzy, potem nawet 12:10, ale Głogovia odrobiła straty, obroniła pięć piłek meczowych i po pasjonującej końcówce zwyciężyła na oczach ponad 120 kibiców 22:20.
Lubcza rozpoczęła to bardzo ważne spotkanie nieco lepiej i szybko wypracowała trzypunktową zaliczkę. Rywale od samego początku mieli spore problemy z odbiorem zagrywki, co utrudniało im konstruowanie akcji. W naszym zespole nie zawodzili M. Hołobut i P. Fedko, którzy ze spokojem wykańczali kontry. Zespół z Głogowa Małopolskiego w grze próbował utrzymywać jeszcze M. Kazała, ale przewaga miejscowych cały czas się utrzymywała. W końcówce drużyna z Racławówki jeszcze przyśpieszyła, zagrała odrzucającym serwisem i odskoczyła na 20:16. Rywale dali się złamać i już się nie poderwali, ostatecznie przegrywając do 20.
Pierwsze piłki drugiej odsłony padły łupem siatkarzy Głogovii, którzy objęli prowadzenie 4:1. Ich prowadzenie utrzymywało się do stanu 11:8, a ciężar w ataku spoczywał w tym fragmencie na Rafale Mardoniu. W tym momencie wszystko się zmieniło, bo Lubcza rozgrywała jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. W polu zagrywki przez długi okres pozostawał Patryk Masłowski, który ostrzeliwał serwisem libero Głogowian. Ci musieli rozgrywać sytuacyjne piłki i raz po raz byli podbijani. Na kontrach bezbłędni byli P. Fedko i M. Świst, co pozwoliło miejscowym na objęcie prowadzenia 14:11. Kolejną serię punktową miejscowi zawodnicy uzyskali dzięki trudnym zagrywką Mateusza Brylińskiego, a kilka bloków zaprezentował Staszek Kuśnierz i było już 18:12. Miejscowy zespół grał w tym fragmencie bardzo pewnie i nie pozostawił rywalom złudzeń, zwyciężając do 17.
Koncert Lubczy trwał także na początku kolejnego seta, kiedy to gospodarze prowadzili 5:1, jednak po trudnych serwisach Marcina Bachórza Głogovia doprowadziła do remisu. Tym razem ekipie trenerów Masłowskiego i Tereszkiewicza nie udało się odskoczyć, Głogowianie kilka razy pograli środkiem i znacząco poprawili odbiór zagrywki. Przez cały set sytuacja wyglądała podobnie. Goście uciekali na dwa punkty, po czym szybko odpowiadała Lubcza i znów mieliśmy remis. Tak było aż do stanu 15:15, kiedy to Głogovia przeprowadziła decydujący atak. Dobrze zagrywał M. Gaweł, a nasza ekipa popełniła kilka błędów i po chwili przegrywała 18 do 15. Tej trzypunktowej straty przyjezdni już nie wypuścili, bo grali dosyć skutecznie w ataku, a gospodarzom nie udało się wykorzystać kilku kontr. Ostatecznie to Głogovia zwyciężyła 25:22 i przedłużyła to spotkanie.
Mecz już do tej pory mógł się podobać, ale najlepsze miało dopiero nadejść, bo choć zawodnikom zaczynało powoli brakować sił, to walki i kapitalnych obron było coraz więcej. Początkowo, w czwartym secie żadna z ekip nie była w stanie odskoczyć i kibice oglądali okres walki punkt za punkt. Dobrze w tym fragmencie spisywali się środkowi Lubczy, a dynamicznymi ataki ze skrzydeł popisywał się Przemek Fedko. To pozwoliło miejscowym na osiągnięcie pierwszej wyraźnej zaliczki i przy stanie 14:10 trener gości Tomasz Jendryassek musiał poprosić o czas. Później drużyna z Racławówki prowadziła 18:13 i miała dwie okazje do kontr, po kapitalnych obronach Przemka Marcia. To była chyba najpiękniejsza, akcja meczu, jednak ostatecznie po długiej wymianie z trudnej piłki w aut zaatakował przyjmujący gospodarzy. Była to chyba decydująca akcja, bo miejscowi mogli prowadzić już sześcioma oczkami i Głogovii było by się już ciężko pozbierać. Stało się jednak inaczej, zrobiło się 18:14, a zaraz potem zagrywką kilkakrotnie trafił Rafał Mardoń i prowadzenie Lubczy zmalało do dwóch oczek. Gospodarze raz jeszcze popracowali blokiem i prowadzili 21:18, Wydawało się, że są na najlepszej drodze do ważnego zwycięstwa, ale rywale raz jeszcze poderwali się do walki. Odrzucające serwisy Marcina Bachórza i kilka pomyłek po stronie gospodarzy sprawiło, że to goście objęli prowadzenie 22:21. Doszło do pasjonującej końcówki, przy stanie po 23 wydawało się, że Lubcza przejmie inicjatywę po dobrym bloku, ale goście cudem się wyasekurowali, a z trudnej piłki kapitalnym atakiem po skosie, w sobie tylko znany sposób, tę akcję zakończył Rafał Mardoń, trafiając w sam narożnik. W kolejnej akcji seta sprytną kiwką zakończył Kamil Kalandyk i o wszystkim miał zdecydować tie-break.
W pierwszej części piątego seta dwupunktową zaliczkę utrzymywali gospodarze, którzy grali skutecznie w ataku, jednak Głogowianie nie zamierzali odpuszczać i nie tracili dystansu. Skuteczne serwisy Staszka Kuśnierza pozwoliły gospodarzom odskoczyć na 5:3, potem przyjezdni wyrównali, ale silne zagrywki Przemka Fedko dały jego drużynie prowadzenie 8:6 na zmianie stron. Ta zaliczka gospodarzy utrzymywała się przez dłuższy czas, aż do stanu 12:10. Wtedy znów zagrywką zaryzykował Marcin Bachórz i on wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 13:12. To goście jako pierwsi mieli meczbola, ale znakomity atak po prostej Macieja Śwista utrzymał nas w grze. Blok Mateusza Brylińskiego sprawił, że inicjatywa powróciła na stronę Lubczy. Atmosfera w hali sięgnęła zenitu, niesieni kapitalnym dopingiem publiczności gospodarze mieli pięć piłek meczowych. Kilkakrotnie było już naprawdę blisko, gracze miejscowych ofiarnie rzucali się do wszystkich piłek, ale gościom nie drżała ręka, a skutecznie atakowali Mardoń, Kazała i Jednryassek. Po jednej z akcji Lubcza miała już piłkę meczową w górze, ale nie udało się jej wykorzystać. Potem kibice zdążyli już dwukrotnie krzyknąć „jeee”, bo najpierw blokowany był Rafał Mardoń, ale wyasekurował go libero, a potem po bloku Kuśnierza na Kazale piłka spadła dosłownie milimetry obok linii bocznej. Ostatecznie to goście przejęli inicjatywę, a ostatni punkt atakiem z przechodzącej zdobył grający trener Tomasz Jednryassek i jego zespół zwyciężył 22:20.
Był to ponad dwugodzinny spektakl. To co działo się w tie-breaku było wprost niesamowite. Emocje i poziom spotkania udzieliły się kibicom, którzy stworzyli kapitalną atmosferę i próbowali ponieść zespół do zwycięstwa. Wygranej tej Lubcza bardzo potrzebowała, w kontekście walki o czwórkę. Niestety, jak to w sporcie często bywa, zabrakło zwykłego sportowego szczęścia, bo do gry miejscowych nie można się przyczepić. Zagrali świetny mecz i przegrali z honorem. Zespołowi z Głogowa należą się brawa za to, że zdołał się pozbierać po dwóch przegranych partiach odwrócić losy rywalizacji. My gramy dalej, walka o finał jeszcze trwa.
LUBCZA Racławówka – GŁOGOVIA Głogów Młp. 2:3 (25-20, 25-17, 22-25, 23-25, 20-22)
LUBCZA: Sowa, Fedko, Masłowski P. (c), Kąkol, Hołobut, Kuśnierz, Marć (libero) oraz Świst, Bryliński, Puskarz, Koniuszewski, Dziedzic, Trenerzy: Masłowski G., Tereszkiewicz
GŁOGOVIA: Skarbowski (c), Kazała, Mardoń, Dziadosz, Gaweł, Bachórz, Kozub (libero) oraz Kalandyk, Jendryassek, Madej, Środa, Trenerzy: Jednryassek, Piekarz
Sędziowali: Mateusz Górnicki i Andrzej Charzewski (Strzyżów)
Widzów: 120