| BALS | Festiwal tie-breaków trwa w najlepsze.

BALS

Festiwal tie-breaków trwa w najlepsze.

Z dziewięciu rozegranych do tej pory meczów II ligi BALS aż osiem zakończyło się tie-breakami! Trzy kolejne pięciosetówki siatkarze zaprezentowali w miniony piątek. Nieoczekiwanej porażki doznał faworyzowany zespół z Wiśniowej, który po ładnym, zaciętym spotkaniu musiał uznać wyższość Come On Rzeszów. W dwóch kolejnych pojedynkach sprawdziło się stare siatkarskie powiedzenie, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Najpierw Nagły Zryw Piwosza był bliski zwycięstwa w starciu ze Strażowem, ale ostatecznie […]

Z dziewięciu rozegranych do tej pory meczów II ligi BALS aż osiem zakończyło się tie-breakami! Trzy kolejne pięciosetówki siatkarze zaprezentowali w miniony piątek. Nieoczekiwanej porażki doznał faworyzowany zespół z Wiśniowej, który po ładnym, zaciętym spotkaniu musiał uznać wyższość Come On Rzeszów. W dwóch kolejnych pojedynkach sprawdziło się stare siatkarskie powiedzenie, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Najpierw Nagły Zryw Piwosza był bliski zwycięstwa w starciu ze Strażowem, ale ostatecznie Prohurt odwrócił losy meczu. Podobnie ułożyło się starcie zespołów z Woli Zgłobieńskiej i Racławówki.  Gminne derby zakończyły się wygraną Volley Clubu Wola Zgłobieńska.

 

Derbowe starcie Megamix Racławówka – Volley Club Wola Zgłobieńska 

 

 

Volley Wiśniowa nie zwykł przegrywać w II lidze BALS i wydawał się być faworytem starcia z Come On Rzeszów. Pierwszy set absolutnie potwierdził tę tezę, bowiem Wiśniowa grała  pewnie w ataku i zwyciężyła 25:20. W drugiej partii Rzeszowianie nieco zmienili ustawienie i zaczęli grać bardzo dobrze. Swój koncert w ataku rozpoczął Karol Skuba, który przez niemal całe spotkanie był dla rywali nie do zatrzymania. Wiśniowa dzięki dobrej grze blokiem zaczęła odrabiać straty, ale w ważnym momencie z dobrej strony w ataku i na zagrywce pokazał się  Jakub Rodzeń i  zespół Come On wygrał do 20. W kolejnym secie Wiśniowa odzyskała pewność siebie i od początku utrzymywała skromną zaliczkę. Rywale trzymali dystans i odrabiali straty. Bardzo dobrze dysponowany w zespole Volleya był tego dnia Grzegorz Drygaś i to on ciekawymi, technicznymi atakami dał swojej drużynie zwycięstwo 25:22. Emocje w tym meczu trwały, spotkanie mogło się podobać.  Rzeszowski zespół nie rezygnował. Paweł Milanowski rozgrywał bardzo szybkie piłki do Karola Skuby, a ten raz po raz efektownymi atakami wykańczał akcję. Rywale nie mogli znaleźć na niego sposobu i przegrali 25:21. Tie-break rozstrzygnął się bardzo szybko, bowiem silnymi serwisami rywali zbombardował leworęczny Rodzeń i na zmianie stron było 8:3 dla Come On, a ostatecznie ekipa ta zwyciężyła 15:8 i niespodziewanie powstrzymała zespół w Wiśniowej.  

VOLLEY Wiśniowa – COME ON Rzeszów 2:3 (25:20, 20:25, 25:22, 21:25, 8:15)

MVP: Karol Skuba (COME ON)

 

Drugie spotkanie nie stało już na tak dobrym poziomie. Piwosze lepiej rozpoczęli starcie ze Strażowem i początkowo utrzymywali solidną zaliczkę. Proste błędy i niezła gra rywali w polu serwisowym sprawiły, że doszło do końcówki granej na przewagi. W kluczowym momencie błąd przejścia linii trzeciego metra popełnił atakujący Prohurtu i Boguchwalanie objęli prowadzenie 1:0. W drugiej partii walka była bardziej zacięta i ponownie doszło do emocjonującej końcówki. Znów więcej szczęścia miał zespół Nagły Zryw Piwosza i po raz kolejny wygrał w stosunku 26 do 24. Strażów nie mając już nic do stracenia zaczął grać odważniej w zagrywce i szybko objął wysokie prowadzenie w trzeciej partii. Ekipa z Boguchwały popełniła zbyt wiele błędów i przegrała do 18. Prohurt poszedł za ciosem i kontrolował przebieg czwartej partii. Z czasem Piwosze wzięli się do odrabiania strat, skuteczny był Piotr Rachwał, ale to Strażów wygrał 25:23. W tie breaku do zmiany stron trwała jeszcze zacięta walka, ale potem  skutecznie w ekipie ze Strażowa spisywał się Tobiasz Kogut i to on zakończył to spotkanie efektownym atakiem, a jego  zespół zwyciężył 15:11.

PROHURT Strażów – NAGŁY ZRYW PIWOSZA Boguchwała 3:2 (24:26, 24:26, 25:18, 25:23, 15:11)

MVP: Tobiasz Kogut (PROHURT)

 

Piątkową rywalizację kończył derbowy pojedynek Megamixu Racławówka z Volley Clubem Wola Zgłobieńska. Poziom tego spotkania nie był może najwyższy, ale w całych zawodach trwała fajna walka i sporo było emocji. W pierwszej odsłonie na parkiecie dominował team z Racławówki, który grał bardzo dobrze w obronie i dysponował większą siłą w ataku. Dzięki temu triumfował do 22. Przewaga graczy Megamixu utrzymywała się także na początku drugiej partii, a pokaźną zaliczkę dobry serwisem wypracował Dominik Rejment.  Zespół z Woli Zgłobieńskiej poprawił grę i odrobił większość strat, ale w końcówce miał kłopoty z przyjęciem i  nie ustrzegł się błędów, ostatecznie przegrywając do 23. Volley Club zdołał odwrócić losy rywalizacji mniej więcej w połowie trzeciego seta, kiedy to odskoczył na trzy oczka. Zespół do walki poderwali Alek Partyka i Kamil Worosz. Megamix dzielnie walczył do końca tego seta, ale ostatecznie przegrał na przewagi. W czwartym secie drużyna z Racławówki całkowicie się pogubiła, miała duży kłopot z przyjęciem i w efekcie przegrała do 14. Cały czas bardzo pewnie i efektownie z prawego skrzydła atakował Partyka.  Po raz trzeci tego dnia o losach rywalizacji decydował tie- break. W nim od początku przeważał team z Woli Zgłobieńskiej i dowiózł zaliczkę do końca, zwyciężając 15:10.   

VOLLEY CLUB Wola Zgłobieńska – MEGAMIX Racławówka 3:2 (22:25, 23:25, 26:24, 25:14, 15:10)

MVP: Alek Partyka (VOLLEY CLUB)

 

 

podobne wpisy