Od trzeciej ligi jeden krok!
Nie udało się jeszcze dziś przypieczętować awansu do III ligi naszym siatkarzom, ale brakuje do niego już bardzo niewiele. Kolejny raz w tym sezonie Lubcza udowodniła, że stanowi zgrany, charakterny team, który potrafi podnieść się z każdej złej sytuacji. Dwa pierwsze przegrane na przewagi sety nie rozbił naszego zespołu. Wprost przeciwnie. Podnieśli się oni z kolan, rozbili gospodarzy i doprowadzili do tie breaka. Jego również rozstrzygnęli na własną korzyść […]
Nie udało się jeszcze dziś przypieczętować awansu do III ligi naszym siatkarzom, ale brakuje do niego już bardzo niewiele. Kolejny raz w tym sezonie Lubcza udowodniła, że stanowi zgrany, charakterny team, który potrafi podnieść się z każdej złej sytuacji. Dwa pierwsze przegrane na przewagi sety nie rozbił naszego zespołu. Wprost przeciwnie. Podnieśli się oni z kolan, rozbili gospodarzy i doprowadzili do tie breaka. Jego również rozstrzygnęli na własną korzyść i teraz tylko jakiś totalny kataklizm może odebrać awans. Aktualizowano.
Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej walki na boisku. Lubcza dobrze przyjmowała i Patryk Masłowski mógł „używać” swoich środkowych, a szczególnie często atakował Grzegorz Kasprzyk. Poziom odbioru zagrywki był odwrotnie proporcjonalny do jej wykonania. Co drugi serwis naszych siatkarzy lądował w taśmie. Na poprawę tego elementu nie wpłynął nawet zazwyczaj bardzo skuteczny Mateusz Masłowski, wprowadzony na zmianę. Lubcza nawiązywała walkę, ale popsute zagrywki utrudnił grę i przyczyniły się do porażki 27:29.
W drugim secie trwała bardzo ładna i wyrównana walka w polu. Niestety nasi siatkarze ciągle nie mogli wstrzelić się z zagrywką. W wyniku tego trener Grzegorz Masłowski nakazał swoim podopiecznym bardziej szanować serwis i tylko dostarczać go na drugą stronę. Przyniosło to wymierny efekt, gdyż rywale dosyć często posyłali piłki w aut, lub nadziewali się na szczelny blok przyjezdnych. Dzięki temu ekipa z Racławówki prowadziła już 24:21. Gracze DOM BUDu zdołali zniwelować straty dzięki dobrej grze zagrywką i mieli piłkę setową przy stanie 25:24. Wtedy zażenowany postawą arbitra Dariusza Babiarza, Przemek Fedko dość dobitnie powiedział, co o nim myśli, za co otrzymał żółtą kartkę i set drugi się zakończył.
Kolejna odsłona była już lepsza w wykonaniu naszych siatkarzy, którzy pozbyli się presji wyniku i zaczęli grać po prostu swoją siatkówkę. W końcu zaskoczyła zagrywka, a także blok. Przeciwnicy nie mieli wiele do powiedzenia. Lubcza dominowała w prawie każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, bardzo rzadko myliła się w ataku. W efekcie przyjezdni zwyciężyli do 17 i pozostali w grze.
Rozpędzona Lubcza kapitalnie zaprezentowała się także w czwartej partii. Reprezentanci Stowarzyszenia zaczęli punktować zagrywką, a miejscowy team coraz częściej się mylił. Lubcza prezentowała efektowne bloki i kapitalne ataki, a zespół z Żołyni kompletnie nie mógł odnaleźć się w tej sytuacji. Niesieni dopingiem grupki kibiców przyjezdni absolutnie zdominowali rywalizację w tej odsłonie. W obronie szalał wprowadzony z ławki Mateusz Masłowski, a jego brat Patryk bezbłędnie sterował grą na kontrach. Nasz najmłodszy siatkarz do swojego dobrego występu dołożył jeszcze efektowny blok na potężnie atakującym liderze gospodarzy- Grzegorzu Lekkim. Koncert Lubczy zakończył się jej wygraną 25:17.
O wszystkim miał zatem rozstrzygać tie break. Pierwszy punkt padł łupem Dom Budu, ale nie był to zły prognostyk. Drużyna Grzegorza Masłowskiego szybko wyszła na prowadzenie. Sytuacja w pierwszej części piątego seta zmieniała się jak w kalejdoskopie: raz prowadzili jedni, raz drudzy. Na zmianę stron przyjezdni schodzili z jedno-punktową zaliczką. Z piłki na piłkę Żołynia opadała z sił, a nasza drużyna szła w dokładnie odwrotnym kierunku. Lubcza znakomicie spisywała się w każdym elemencie i powiększała przewagę. Przy stanie 13:8 stało się jasne, że dwa punkty odjadą do Racławówki, a po kilku chwilach przyjezdni postawili kropkę nad „i” wygrywając do 10.
Taki wynik bardzo cieszy, lecz awansu jeszcze nie gwarantuje. W niedzielnym meczu SKS Dukla pokonał w trzech setach Przemyśl na jego terenie. Lubcza na dwa mecze przed końcem ma dwa punkty przewagi nad Żołynią i pięć nad Duklą. Wydaje się, że tylko totalny kataklizm może odebrać nam awans. Oby udało się go przypieczętować za tydzień w Przemyślu, a za dwa tygodnie tylko świętować przed własną publicznością.
DOM BUD Żołynia – LUBCZA Racławówka 2-3 (29-27, 26-24, 17-25, 17-25, 10-15)
DOM BUD: Dąbrowski, Ziemba, Bardian (c), Bielecki, Lasota, Lekki, Etgens (libero) oraz Młynek, Cisek, Bejster, Fryń
LUBCZA: Masłowski P. (c), Fedko, Puskarz, Pomianek, Kasprzyk, Kuśnierz, Pociask (libero) oraz Masłowski M.
sędziowali: Dariusz Babiarz (Leżajsk) i Maciej Zięzio (Łańcut)
widzów: 100