| SIATKARZE | Niespodzianka na początek roku. AZS pokonał Lubczę w pięciu setach.

SIATKARZE

Niespodzianka na początek roku. AZS pokonał Lubczę w pięciu setach.

Z pewnością nie takiego początku 2015 roku oczekiwali siatkarze i kibice Lubczy. Co prawda mecz z rzeszowskim AZSem był zacięty i emocjonujący, ale gospodarze byli zdecydowanym faworytem, a tymczasem ulegli Akademikom w pięciu setach. Świąteczna przerwa nie wpłynęła najlepiej na formę zespołu z Racławówki, który był nieco „zardzewiały” i za kilka prostych błędów zapłacił utratą ważnych punktów. Drużynę gości do zwycięstwa poprowadził atakujący Jacek Pszonka. Ozdobą meczu było wiele pięknych obron, […]

Z pewnością nie takiego początku 2015 roku oczekiwali siatkarze i kibice Lubczy. Co prawda mecz z rzeszowskim AZSem był zacięty i emocjonujący, ale gospodarze byli zdecydowanym faworytem, a tymczasem ulegli Akademikom w pięciu setach. Świąteczna przerwa nie wpłynęła najlepiej na formę zespołu z Racławówki, który był nieco „zardzewiały” i za kilka prostych błędów zapłacił utratą ważnych punktów. Drużynę gości do zwycięstwa poprowadził atakujący Jacek Pszonka. Ozdobą meczu było wiele pięknych obron, których autorami byli libero obu ekip, Przemek Marć i Piotrek Fornal.

 

 

 

 

W pierwszym secie drużyna Lubczy grała tak jak powinna, czyli z dużym spokojem, na małym ryzyku, nie podając ręki rywalowi. Dzięki temu gospodarzom bardzo szybko udało się wypracować trzypunktową przewagę i przy stanie 12:9 szkoleniowiec gości musiał poprosić o przerwę. Jego zespół zdołał nieco poprawić swoją grę i przez pewien czas drużyny rywalizowały punkt za punkt. Inicjatywa cały czas była jednak po stronie miejscowych. Bardzo dobrze grę prowadził Patryk Masłowski, a skutecznymi atakami popisywali się Mirosław Sowa i Mateusz Hołobut. Dzięki temu na tablicy widniał wynik 16:12 dla Lubczy, potem AZS zdołał zmniejszyć straty o połowę, ale końcówka należała już zdecydowanie do podopiecznych trenerów Masłowskiego i Tereszkiewicza. Skutecznymi serwisami rywali rozbijał Mateusz Bryliński, a jego koledzy z łatwością wykorzystywali kontry i w efekcie zwyciężyli 25:18.

 

 

W drugiej odsłonie miejscowym nie szło już tak łatwo, a po początkowym prowadzeniu, Lubcza szybko roztrwoniła przewagę i przy stanie 10 do 10 o przerwę poprosił trener Grzegorz Masłowski. W zespole gości zaczynał powoli rozkręcać się atakujący Jacek Pszonka, który z piłki na piłkę był coraz bardziej skuteczny, raz po raz efektownie atakując po skosie. Kibice w hali w Niechobrzu mogli obejrzeć kilka dłuższych wymian, ale oba zespoły nie ustrzegły się błędów, a szczególnie często w polu zagrywki mylili się goście. Przez niemal całego seta trwała walka punkt za punkt i nikt nie mógł zdobyć choćby dwóch/ trzech oczek w serii. Doszło zatem do nerwowej końcówki, grę zespołu z Racławówki ciągnął w tym fragmencie Przemek Fedko, ale ostatecznie to on minimalnie pomylił się w ostatniej akcji i AZS zwyciężając 25:23, doprowadził do remisu w całym meczu 1 do 1.

 

Przegrana partia mobilizująco podziałał na ekipę Lubczy, która nie chciała pozwolić sobie na stratę meczowych punktów. Po krótkim okresie wyrównanej walki, drużyna z Racławówki odskoczyła na 7:4, a stało się tak po skutecznych atakach M. Sowy na kontrach. Goście w tym fragmencie mieli problemy z przyjęciem zagrywki miejscowych, co bardzo utrudniało im grę w ataku. Z sytuacyjnych piłek nie radził sobie nawet lider Akademików Jacek Pszonka, przez co goście zaczęli popełniać sporo błędów. Lubcza szybko odskoczyła na sześć punktów i kontrolowała przebieg seta. Przy serwisach Przemka Fedko miejscowi odskoczyli na 22:12 i na nic zdały się przerwy oraz zmiany, o które prosił trener przyjezdnych Wojciech Bajorek. Lubcza w ładnym stylu dokończyła tę partię, zwyciężając do 14.

 

Wydawało się, że Lubcza powinna już przejąć inicjatywę i dowieźć ten mecz do końca. Tak się jednak nie stało, gdyż od początku czwartej odsłony skromną zaliczkę utrzymywał zespół z Rzeszowa. Po stronie gospodarzy pojawiło się kilka błędów w ataku, ale pomyłki przytrafiły się także gościom i mecz szybko się wyrównał. Lubcza ponownie trochę spuściła z tonu, jakby tracąc koncentrację. Akademicy zaczęli wyczuwać „krew” i grali bardzo ofiarnie w obronie. Większość piłek rozgrywający kierował na prawe skrzydło do rosłego atakującego Jacka Pszonki. Ten, sinymi atakami mijał blok Lubczy i dla tego jedno, dwa oczka przewagi cały czas mieli Rzeszowianie. W środkowej fazie seta kilka z rzędu bardzo kontrowersyjnych decyzji podjął arbiter spotkania, który nagle odgwizdał miejscowym błąd podwójnego odbicia, mimo iż przez cały mecz przepuścił sporo o wiele gorszych zagrań. AZS uciekł w ten sposób na trzy oczka, a miejscowi długo nie mogli pogodzić się z werdyktami sędziego i zaraz potem stracił kolejne dwa oczka. Podrażniona ekipa z Racławówki zerwała się jeszcze do walki. Skuteczne ataki Macieja Śwista i Mateusza Hołobuta na kontrach, pozwoliły gospodarzom zbliżyć się na jedno oczko. Był to bardzo ładny fragment gry, który obfitował w wiele kapitalnych obron po obu stronach, w których brylowali obaj libero. Bez kontrowersji nie obyło się także w końcówce, ale zespół AZSu zachował więcej zimnej krwi i po skutecznych atakach W. Bałuta zdołał zwyciężyć 25:22.

 

 

Lubcza straciła zatem jeden punkt, ale mecz ciągle był do wygrania. Gospodarze lepiej rozpoczęli tie breaka, odrzucali przeciwników od siatki, a ci atakowali poza boisko. Przy zagrywkach Mirka Sowy miejscowym udało się uciec na 7:4. Z trzypunktową zaliczką ekipa z Racławówki schodziła na zmianę stron. Wtedy jednak w naszej ekipie zaczęły się problemy z odbiorem serwisu. Najpierw gospodarzy pocelował A. Jemioł, a potem K. Witek. W efekcie z prowadzenia Lubczy nie pozostał już ani jeden punkt. W nerwowej końcówce dobrze radzili sobie M. Hołobut i M. Sowa, a po drugiej stronie siatki nie mylił się J. Pszonka. Lubcza popełniła jednak dwa z rzędu bardzo prosto błędy w zagrywce, a także nie zdołała wykorzystać przechodzącej piłki (po raz czwarty w tym meczu!). Gra na przewagi zelektryzowała kibiców, którzy próbowali ponieść Lubczę do wygranej. AZS przejął jednak inicjatywę, kiedy to skutecznym blokiem popisał się M. Dobel. Lubcza obroniła pierwszego setbola, ale ostatecznie przegrała 14:16, a mecz zakończył się rzekomym błędem przejścia linii środkowej naszego przyjmującego, którego w rzeczywistości nie było.

 

To pierwsza wygrana AZSu w krótkiej historii spotkań obu tych zespołów. Wynik na pewno należy uznać za sensację, choć miejscowi już przed meczem mieli spore obawy, związane z dłuższą przerwą od treningów i meczów. Akademicy zagrali bardzo ambitnie, szczególnie w końcowej fazie spotkania, kiedy to wykorzystali błędy gospodarzy i uwierzyli, że mogą dziś zwyciężyć. Lubcza popełniła za dużo błędów i straciła bardzo ważne dwa punkty, które mogą odbić się czkawką pod koniec sezonu, ale musi grać dalej. Za tydzień nasz zespół rozegra arcyważne spotkanie z Głogovią Głogów Młp. Jego początek o godzinie 18:00 w hali ZS w Niechobrzu. Już teraz serdecznie zapraszamy do dopingu i pomocy naszej drużynie w tym istotnym pojedynku.

 

 

LUBCZA Racławówka – AZS UR Rzeszów 2:3 (25-18, 23-25, 25-14, 22-25, 14-16)

 

LUBCZA: Sowa (15- punkty), Fedko (11), Masłowski (2), Kąkol (7), Hołobut (25), Bryliński (8), Marć (libero) oraz Świst (6), Kuśnierz, Dziedzic, Bobak

AZS: Pszonka, Jemioł, Stokłosa, Dobel, Bałut, Bobula, Fornal (libero) oraz Surmacz, Boho, Cisek, Witek, Kulasa

 

Sędziowali: Maciej Zięzio i Dariusz Babiarz  (Łańcut)

Widzów: 80

podobne wpisy