Aktualności - Strona GłównaKolarstwo Górskie
Ostatni wyścig wakacji w Pustkowie. Bez lidera, ale na piątym miejscu!
Powoli kończy się sezon rowerowy w Cyklokarpatach, za nami już 12 ciężkich wyścigów. W ostatnią sobotę odbyły się zawody nieco inne niż wszystkie – Pustków Osiedle k. Dębicy. Wydawać by się mogło, że zawody będą proste, żadnych większych podjazdów, piękna pogoda, nic tylko wsiadać na rower i gonić rekreacyjnie przez lasy, szukając przy okazji grzybów. Rzut oka w sobotni poranek na tabelę klasyfikacji generalnej i listę startową […]
Powoli kończy się sezon rowerowy w Cyklokarpatach, za nami już 12 ciężkich wyścigów. W ostatnią sobotę odbyły się zawody nieco inne niż wszystkie – Pustków Osiedle k. Dębicy. Wydawać by się mogło, że zawody będą proste, żadnych większych podjazdów, piękna pogoda, nic tylko wsiadać na rower i gonić rekreacyjnie przez lasy, szukając przy okazji grzybów. Rzut oka w sobotni poranek na tabelę klasyfikacji generalnej i listę startową pozmieniał jednak szybko spojrzenie na ten wyścig. Okazało się, że nasza reprezentacja, aczkolwiek liczna, głośna i medialna, z powodu wyjazdów wakacyjnych i innych życiowych spraw, nie ma w tym dniu wystarczającego potencjału do osiągnięcia sukcesu drużynowo (w klasyfikacji drużynowej najbardziej pożądane są punkty ze startów w kat. MEGA i GIGA). Po krótkim namyśle niektórzy cykliści Lubczy (m.in. ja) postanowili wziąć „byka za rogi” i powalczyć na innych niż zwykle dystansach (bo jak nie teraz to kiedy?). Tym sposobem na dystansie GIGA (85 km) zadebiutował Mateusz Hałajko, na dystansie MEGA (60 km) zadebiutował Mariusz Stasicki, a Michał Matłosz pojechał dystans GIGA po raz drugi. Do Dębicy na szczęście jest niedaleko, więc dosyć wcześnie przyjechaliśmy na miejsce, bez problemu zaparkowaliśmy, rozpakowaliśmy graty, rozgrzewka (krótsza lub dłuższa) i na start. Lekko zdenerwowany (wiadomo – pierwszy raz) zająłem miejsce w ostatnim sektorze, myśląc jednocześnie jaką przyjąć taktykę na trasę. Ponieważ nie wymyśliłem nic logicznego – przyjąłem za taktykę dewizę Andrzeja: po pierwsze – dojechać do mety, a po drugie – jak najszybciej. Jeszcze tylko krótkie odliczenie sędziego i start. No i zaczęło się – bez kalkulacji, bez taktyki – para na tłoki i do przodu. Po nerwach ani śladu – tylko pęd powietrza we włosach i przemijające kilometry. Trasa bez spektakularnych podjazdów, wszyscy pędzą ile mogą – w pewnym momencie na asfalcie zaczęło mi brakować odpowiednich przerzutek – licznik wskazywał znacznie ponad 40 km/h. Na szczęście takie tempo było chwilowe, po wjeździe na leśne szutry prędkość spadła do bardziej akceptowalnej. I tak intensywnie kręcąc mijały kilometry radosnej gonitwy po leśnych ścieżkach. Spektakularnych podjazdów nie było, ale dosyć dokuczliwe były podjazdy w kopnym piasku – trudno się było przez nie przepychać. Po 40 kilometrach jazdy, na króciutkim piaszczystym podjeździe chciałem docisnąć, bo i chęć była, i płuca jeszcze drożne – okazało się, że niestety brakowało w mięśniach minerałów – złapały mnie skurcze – trzeba było lekko zwolnić i dać odpocząć organizmowi. Zmieniłem tryb kręcenia z siłowego na bardziej „młynkowy” co spowodowało, że po chwili doszedłem do siebie ale już do końca dystansu musiałem być czujny i nie naciskać zbyt mocno. Kilka osób mnie przez to wyprzedziło, ale generalnie byłem zadowolony ze swojego startu. Efekt końcowy w klasyfikacji drużynowej to 5 miejsce (na 121 zespołów), na które ciężko zapracowali:
Andrzej Miłek – 3 miejsce w kategorii MM4
Mateusz Hałajko – 8 miejsce w kategorii GM3 (debiutant na dystansie GIGA – ok. 85 km)
Michał Matłosz – 9 miejsce w kategorii GM3 (drugi start na dystansie GIGA – ok. 85 km)
Mariusz Stasicki – 27 miejsce w kategorii MM4 (debiutant na dystansie MEGA – 60 km)
Na dystansie HOBBY – było prawie tak jak zwykle – rutynowo – pasmo sukcesów małych i dużych. Prawie tak jak zwykle, bo niestety sukcesy te zostały troszkę zakłócone przez niefortunny upadek Krystyny Miłek, która była już bliska wycofania się z wyścigu, ale podtrzymywana na duchu przez Kamilę Stasicką szarpnęła jeszcze do przodu i wywalczyła cenne podium w swojej kategorii. Niestety upadek i związana z tym strata cennych minut, spowodowała, że o pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. HK4 będzie musiała jeszcze powalczyć w trakcie zawodów w Szczawnicy lub Wierchomli.
Na dobry wizerunek sportowy SST LUBCZA złożyły się ponadto wyniki startujących w kat HOBBY :
Alicja Nerc – 1 miejsce w kategorii HK3 (która potwierdziła swoją dominację w tym sezonie w tej kategorii)
Bożena Pawiłowska – 1 miejsce w kategorii HK5 (która jeśli startuje, to zawsze jest na podium)
Monika Nowak – 2 miejsce w kategorii HK1 (która umocniła się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej w tej kategorii)
Krystyna Miłek – 3 miejsce w kategorii HK4 (która ma olbrzymią szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej – do odrobienia jest zaledwie 0,88 pkt.)
Jan Miłek – 8 miejsce w kategorii HM0 (który cały czas pracuje na dobre miejsce w jednej z trudniejszych kategorii – wiadomo – „młode wilki” )
Kamila Stasicka – 11 miejsce w kategorii HK3 (która z wyścigu na wyścig nabiera coraz więcej doświadczenia)
Nad całą ekipą czuwał Henryk Pawiłowski oraz Prezes SST Lubcza Jan Fularz, który oprócz dopingu, zajmował się również promocją wyścigu MTB Boguchwała.
Autor: Mariusz Stasicki
Foto: Cyklokarpaty, Anna Misiołek