| SIATKARZE | Piękne zakończenie sezonu III Ligi. Niestety pechowe dla Lubczy.

SIATKARZE

Piękne zakończenie sezonu III Ligi. Niestety pechowe dla Lubczy.

To było piękne zwieńczenie ciekawego sezonu w III lidze mężczyzn. Na oczach blisko 250 widzów i Prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Siatkowej Pana Wiesława Radomskiego Lubcza stoczyła kapitalny bój z Tęczą Sędziszów. Wiele było długich wymian, pięknych obron, efektownych ataków i przede wszystkim heroicznej walki o każdą piłkę. Trudno się dziwić, bo stawka tego pojedynku była ogromna. Zwycięzca brał wszystko i zdobywał tytuł mistrza III […]

To było piękne zwieńczenie ciekawego sezonu w III lidze mężczyzn. Na oczach blisko 250 widzów i Prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Siatkowej Pana Wiesława Radomskiego Lubcza stoczyła kapitalny bój z Tęczą Sędziszów. Wiele było długich wymian, pięknych obron, efektownych ataków i przede wszystkim heroicznej walki o każdą piłkę. Trudno się dziwić, bo stawka tego pojedynku była ogromna. Zwycięzca brał wszystko i zdobywał tytuł mistrza III Ligi, przegrany zostawał z niczym. Po 18 meczach fazy zasadniczej, 6 meczach finałowych o zwycięstwie decydował tie-break- krótki set rozgrywany do 15 punktów. W nim szczęście uśmiechnęło się do ekipy z Sędziszowa, która zachowała więcej zimnej krwi i zwyciężyła 15:11. Nieoceniona w tym rola libero Tęczy Marka Samolewicza, który nie dość że znakomicie przyjmował, to jeszcze bronił momentami niewiarygodne piłki. W naszych szeregach podobnie jak wczoraj dwoił się i troił Maciej Świst, który w najważniejszym momencie sezonu trafił z formą, był zmobilizowany na „maksa”, grał pewnie i był liderem zespołu.  W drugim spotkaniu Głogovia pokonała po zaciętym boju ambitnie walczącą do końca drużynę z Niebylca i zakończyła zmagania na drugim miejscu.

w ataku Maciej Świst (LUBCZA)

 

To spotkanie nie układało się naszej ekipie od samego początku. Po krótkim okresie wyrównanej gry, Tęcza błyskawicznie odskoczyła przy serwisach Patryka Polka i prowadziła 12:7. Ekipa z Sędziszowa w tym fragmencie grała dużo pewniej,  nasi gracze jakby zbyt spięci weszli w to spotkanie. Po chwili zrobiło się 14:8, trener Masłowski próbował ratować sytuację zmianami, ale nie przynosiło to pożądanego efektu. Goście odskoczyli na 21:12, po chwili Lubcza przegrywała już dziesięcioma punktami, a skuteczne akcje na środku prezentował Dariusz Rogóż. Ostatecznie zespół gości zwyciężył pewnie, do 14.

 

Negatywne  napięcie uszło z Lubczy już od początku kolejnej odsłony.  Po udanych atakach ze środka w wykonaniu Jakuba Kąkola gospodarze prowadzili trzema oczkami. Zaraz potem punkt po skutecznej… obronie zdobył Patryk Masłowski i na tablicy widniał wynik 11:7 dla siatkarzy z Racławówki. Rywale z czasem zaczęli jednak odrabiać straty, najpierw sporo problemów swoimi zagrywkami dostarczył nam Michał Makowiec, potem Tęcza popracowała blokiem i zdobyła punkt kontaktowy przy stanie 15:16. Lubcza po atakach Śwista znów na chwilę odskoczyła, ale bardzo szybko mieliśmy remis po 23. Doszło do pasjonującej końcówki, był to chyba najpiękniejszy fragment tego sezonu.  Emocje sięgnęły zenitu, ale w tym ważnym momencie nikomu nie drżała ręka. Najpierw piłki setowe miała Lubcza, później przez chwilę swoje szanse otrzymali Sędziszowianie. Zawodnicy obu ekip imponowali skutecznością, atakowali mocno, nie pozostawiając drugiej stronie złudzeń. Po 32 minutach walki zapadło rozstrzygnięcie. Skuteczny blok ustawili Płonka i Ziarnik, co pozwoliło Lubczy zwyciężyć 33:31.

 

Lubcza nie zdołała pójść za ciosem w III secie, mimo iż miała przewagę psychologiczną po wygranej w dramatycznych okolicznościach końcówce. Zespół z Racławówki nie dał rady przycisnąć rywala od samego początku i to goście utrzymywali skromną zaliczkę, którą jeszcze powiększyli po skutecznych atakach Wojciecha Rusina. Było więc 9:6, potem nawet 14:10. Dobra gra zespołu z Sędziszowa opierała się na kapitalnym przyjęciu. Mocne serwisy były raz po raz niemal w punkt wybierane przez Michała Bilskiego i Marka Samolewicza. To pozwalało spokojnie prowadzić grę i po chwili było już 19:13. Lubcza rzuciła się jeszcze do odrabiania strat, ale nie zdołała już doścignąć rywala, bo w ataku nie chciał się pomylić Wojciech Rusin i Tęcza wygrała 25:20.

 

Na początku czwartego seta ekipa z Racławówki w końcu zdołała złamać rywali serwisem i dzięki temu utrzymywała nieznaczne prowadzenie. Później dobre ataki na kontrach zaprezentował Piotrek Puskarz, za to w aut atakowali przyjezdni i było 13:10 dla nas.  Lubcza przez dłuższy czas utrzymywała to prowadzenie, na chwilę przyjezdni doskoczyli na jedno oczko, ale gospodarze szybko uciekli po raz kolejny. Trudnymi zagrywkami rywali ostrzeliwał Maciej Świst, a jego koledzy wykorzystywali kontry i miejscowy zespół prowadził 22:17. Przy stanie 24:18 siatkarze Stowarzyszenia mieli pierwszego setbola i wykorzystali go błyskawicznie, zwyciężając 25:18.

 

Większej dramaturgii nie mógł wymyślić sam mistrz horrorów Alfred Hitchcock. Po wielu miesiącach rywalizacji, 24 spotkaniach, o najważniejszym trofeum w tym sezonie rozstrzygać miał tie-break. Znacznie lepiej rozpoczęli go zawodnicy z Racławówki, którzy dzięki skutecznej grze blokiem oraz błędom rywali prowadziła 4:1. Niestety rywale szybko wzięli się do odrabiania strat i po udanych zagraniach braci Rusinów doprowadzili do remisu po 5. Tęcza powoli łapała wiatr w żagle i na zmianę stron schodziło prowadząc 8:7. Przełomowy moment tego tie-breaka nastąpił, gdy z pozoru prostą zagrywkę na naszą stronę posłał Michał Makowiec. Długo lecąca piłka wpadła za kołnierz naszych siatkarzy i zrobiło się 10:8. Coś w naszym zespole pękło, Lubcza zaczęła grać nerwowo i popełniać proste błędy. Jak się okazało były one brzemienne w skutkach, bo Sędziszowianie odskoczyli na 14:9. Lubcza przy serwisach Patryka Masłowskiego odrobiła jeszcze dwa oczka, ale to czego dokonywali Sędziszowianie w obronie w końcowych piłkach było wprost niewyobrażalne. Potężne ciosy, które z lewego skrzydła posyłał świetnie dysponowany w tym turnieju Maciej Świst  były raz po raz fantastycznie podbijane przez Marka Samolewicza. Nasi gracze musieli wielokrotnie powtarzać akcje, aż w końcu jedną z kontr silnym atakiem po prostej zakończył Wojciech Rusin i Tęcza oszalała ze szczęścia, świętując mistrzostwo III Ligi.

 

133 minuty walki, pięknego widowiska, które ktoś musiał przegrać. Padło na Lubczę. Nie na miejscu było by tu szukanie winnych. Nasz zespół walczył ambitnie, zagrał niezłe spotkanie i przy odrobinę większym szczęściu to on mógł cieszyć się z wygranej. Tak się nie stało, bo taki jest sport, rywale zachowali więcej zimnej krwi. Nikt w klubie nie będzie rozdzierał szat i robił dramatu z tej porażki. Na pewno pozostał wielki niedosyt i smutek, bo przecież wygraliśmy fazę zasadniczą i nasze aspiracje sięgały wyżej, niż III miejsce. Nie wszystko w sporcie da się jednak przewidzieć. Nie można powiedzieć, że jest to przegrany sezon, bo w zasadzie o wszystkim decydował ten jeden mecz i gdyby kilka akcji potoczyło się inaczej, to siatkarze Lubczy byli by bohaterami. Obie ekipy balansowały na krawędzi, a w takich chwilach decydują niuanse, decyduje szczęście. Zespołowi z Sędziszowa gratulujemy sukcesu, trafił z dobrą formą na turnieje finałowe, wytrzymał presję i próbę nerwów. My kończymy na trzecim miejscu, które nie daje bezpośrednio prawa gry w barażach o II ligę. Nasza ekipa zostanie jednak zgłoszona jako „drużyna rezerwowa” i z informacji pozyskanych od prezesa Radomskiego wynika, że jest spora szansa na udział w turnieju półfinałowym z tzw. „dzika kartką”. Teraz jednak nic nie zależy od nas więc musimy spokojnie poczekać.  Wydaje nam się, że turniej w Niechobrzu był fajnym zwieńczeniem tego sezonu. Na trybunach zasiadły tłumy kibiców, a na meczach Lubczy brakowało miejsc siedzących. W hali można było spotkać wielu siatkarzy z wyższych lig oraz znanych osobistości podkarpackiej siatkówki.  Dało się wyczuć, że to były szczególne zawody, ciekawsze niż rok temu. W tą atmosferę siatkarskiego święta znakomicie wpisali się siatkarze wszystkich czterech drużyn. Prezentowali oni wysoki poziom sportowy, nie było nudnych spotkań, wszyscy walczyli do końca o każdą piłkę. Dziękujemy naszej drużynie za piękną walkę do ostatniej piłki, dziękujemy kibicom za doping i obecność na trybunach i dziękujemy wszystkim, którzy pomogli przy organizacji turnieju, także sponsorom i ludziom wspierającym nasze Stowarzyszenie. Po raz drugi z rzędu zajmujemy więc trzecie miejsce, na swoją chwilę sławy musimy jeszcze poczekać, być może jak to ktoś powiedział… do trzech razy sztuka.

 

LUBCZA Racławówka – TĘCZA Sędziszów Młp. 2:3 (14-25, 33-31, 20-25, 25-18, 11-15)

 

LUBCZA: Plonka (10- punkty), Świst (14), Masłowski (c, 3), Ziarnik (9), Kasprzyk (9), Fedko (7), Twaróg (libero) oraz Puskarz (8), Hołobut (6), Kąkol (13), Niedzielski, Pociask

TĘCZA: Polek (c), Rogóż, Rusin G., Bilski, Rusin W., Makowiec, Samolewicz (libero) oraz Groszek, Cyrulik, Morawetz  

 

sędziowali: Maciej Domaradzki (Iwonicz Zdrój) i Bartosz Serwatko (Sanok)

widzów: 230  

atakuje Jakub Kąkol (LUBCZA)

 

kiwa Przemysław Fedko (LUBCZA)

 

w ataku Filip Płonka (LUBCZA)

 

 Początek meczu Głogovi z Neobusem był wyrównany, a skromną zaliczkę utrzymywał zespół z Niebylca, który prezentował skuteczną grę blokiem i było 8:6. Z czasem jednak Głogowianie zaczęli dobrze grać w obronie, a kontry wykorzystywał skutecznymi atakami Stanisław Pieczonka i zrobiło się 16:12. Noebusowi udało się na chwilę zmniejszyć straty, ale błędy w ataku nie pozwoliły doprowadzić do remisu. W końcówce skutecznymi serwisami popisał się Kamil Warzocha i przewaga Głogovii jeszcze wzrosła. Ostatecznie ekipa Tomasza Jendryasska wygrała do 18, a skutecznym atakiem seta zakończył Maciej Madej.

 

Druga odsłona też rozpoczęła się od wyrównanej walki, a żaden z zespołów nie mógł odskoczyć nawet na dwa punkty. W końcu udało się to Neobusowi, gdy dobre akcje w ataku i na zagrywce zaprezentował Szymon Wąsowicz i przy stanie 6:9 trener Jendryassek musiał poprosić o przerwę. Kolejne skuteczne serwisy Kamila Warzocha dały Głogowianom  punkt kontaktowy na 11:12, ale  punktowy blok duetu Denega/ Szaro pozwolił Niebylcowi odskoczyć na 15:11. Neobus utrzymywał tą zaliczkę przez dłuższy czas, dopiero potem serwisem trafił Staszek Pieczonka i zmniejszył straty o połowę. Ekipa z Niebylca utrzymywała jednak te dwa oczka przewagi i po chwili miała pierwszego setbola. Końcówka należała jednak do Stanisława Pieczonki, który najpierw skończył dwa ataki, a potem odrzucił rywali zagrywką i dzięki temu jego ekipa zwyciężyła 27:25.

 

Tym razem Głogovia nie pozwoliła Neobusowi odskoczyć na początku trzeciej partii i po krótkim okresie wyrównanej walki, to właśnie zespół Tomasza Jendryasska odjechał na 11:8. Zespół z Niebylca nie rezygnował jednak z walki i dzięki dobrym serwisom doprowadził do remisu po 14, a po chwili skuteczne bloki w wykonaniu Grzegorza Denegi wyprowadziły Neobus na 18:15. Głogowianie znów odrobili straty dzięki dobrym serwisom K. Warzochy i przegrywali już tylko 20:21. Po chwili był remis, ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do ekipy z Niebylca i skuteczne akcje wprowadzonego chwilę wcześniej na plac gry kapitana Marcina Środy dały zwycięstwo 25:23.

 

Czwarty set początkowo był bardzo wyrównany, a nieznaczną przewagę utrzymywała ekipa z Niebylca. Głogovianie, którzy musieli sobie radzić już bez Stanisława Pieczonki, nie pozwolili jednak zbytnio odskoczyć i szybko mieliśmy remis po 11, a tempo meczu nieco spadło i sporo było zepsutych serwisów. Więcej błędów w tym elemencie popełniała ekipa z Niebylca, dzięki czemu Głogovia wyszła na prowadzenie 15:13. Wynik jednak cały czas oscylował w okolicach remisu, a po skutecznych kontrach w wykonaniu Szymona Wąsowicza zrobiło się 20:18 dla Neobusa. Głogowianie odrobili straty i znów doszło do bardzo ciekawej końcówki. Dobra zagrywka ponownie dała handicap zespołowi Tomasza Jendryasska, który ostatecznie wygrał 27:25 i zapewnił sobie II miejsce na koniec rozgrywek.

 

GŁOGOVIA Głogów Młp. – NEOBUS Niebylec 3:1 (25-18, 27-25, 23-25, 27-25)

 

GŁOGOVIA: Warzocha, Pieczonka, Madej, Mardoń (c), Dziadosz, Gaweł, Marć (libero I) oraz Środa T., Kozub (libero II)

NEOBUS: Znamirowski, Midura, Wąsowicz, Jakóbski, Denega, Szaro, Machnica (libero I) oraz Kaniewski, Środa M. (c), Marczak

 

sędziowali:  Bartosz Serwatko (Sanok) i Maciej Domaradzki (Iwonicz Zdrój)

widzów: 40

 

atakuje Marek Znamirowski (NEOBUS)

 

atakuje Szymon Wąsowicz (NEOBUS)

 

w obronie o piłkę walczy Przemysław Marć (GŁOGOVIA)

 

atakuje Mateusz Gaweł (GŁOGOVIA), blokuje Grzegorz Denega (NEOBUS)

 

A pod poniższymi linkami zdjęcia z:

 

II dnia turnieju:

https://plus.google.com/photos/117509967549231577392/albums/5994315004376015457

 

III dnia turnieju 

https://plus.google.com/photos/117509967549231577392/albums/5994328110976332465

podobne wpisy