Aktualności - Strona GłównaKolarstwo Górskie
Trudny wyścig w Szczawnicy. Grupa Lubczy na piątym miejscu.
Szczawnica – przedostatni sztych Cyklokarpat. Pochmurne niebo nad górami, przelotny deszcz i parę setek przewyższeń czekających na pokonanie. Skład teamu okrojony, ale solidny. Start z centrum Szczawnicy od razu pod górę i po kostce brukowej przy aplauzie kuracjuszy. Wyścig wyjątkowy – długie, kilkukilometrowe podjazdy i trudne, techniczne zjazdy, naszpikowane śliskimi kamieniami, korzeniami drzew i błotem. Przez cały czas stawka rozciąga się coraz bardziej, ale i tak ciągle spotykamy znajome rowery […]
Szczawnica – przedostatni sztych Cyklokarpat. Pochmurne niebo nad górami, przelotny deszcz i parę setek przewyższeń czekających na pokonanie. Skład teamu okrojony, ale solidny. Start z centrum Szczawnicy od razu pod górę i po kostce brukowej przy aplauzie kuracjuszy. Wyścig wyjątkowy – długie, kilkukilometrowe podjazdy i trudne, techniczne zjazdy, naszpikowane śliskimi kamieniami, korzeniami drzew i błotem. Przez cały czas stawka rozciąga się coraz bardziej, ale i tak ciągle spotykamy znajome rowery i twarze ukryte pod okularami i błotem. Dojeżdżamy w końcu do najtrudniejszego odcinka przed którym spiker ostrzegał na starcie. Tym razem „wykrzykniki” trzeba było potraktować poważnie i solidnie przyłożyć się do zjazdów. Karkołomne odcinki downhillowe sprowadziły na ziemię większość kolarzy – dosłownie i w przenośni. Wyrwane przednie koła, zniszczone przerzutki, przekrzywione kierownice i upadki po których wydawałoby się, że nikt nie ma prawa wstać, były tak częste, że przestały robić wrażenie. Koniec z końcem wszyscy przeżyli, choć rowery trochę gorzej to zniosły. Tuż przed metą dała się we znaki wspomniana wcześniej kostka brukowa. Pomimo ostrzeżeń kibiców, ostatni zakręt zebrał obfity plon. Wielu bardzo dobrych kolarzy nie ustrzegło się błędu i kocie łby zarysowały nieco powierzchnię „jeźdźców” i rowerów. W tych dość trudnych i wymagających okolicznościach wypadliśmy bardzo dobrze i jako team zajęliśmy piąte miejsce. Duża w tym zasługa Jacka Kłeczka, który przejechał 81- kilometrowy dystans giga, a także Hałaja, który pomimo upadku i obrażeń heroicznie dojechał do mety na dobrym, wysoko punktowanym miejscu. Swoje zrobił nasz lider Mateusz Rejch zajmując 2 miejsce w Mega Open. Trzy grosze dorzucił też Andrzej Miłek zajmując 13 miejsce na tym samym dystansie. Niektórzy z nas walczą jeszcze o dobre miejsca w generalce. Ten wyścig mógł przynieść rozstrzygnięcia i przyniósł. Pierwsze miejsca w HK3 i HK4 mają już „zaklepane” Alicja Nerc i Krystyna Miłek. Reszta powalczy jeszcze w ostatnim wyścigu, od którego będzie dużo zależeć, choć Marek Kozłowski i Krzysztof Kowalski już dawno ugruntowali swoje pozycje.
Hobby:
Alicja Nerc – kategoria HK3 – 2 miejsce
Krystyna Miłek – kategoria HK4 – 1 miejsce
Jan Miłek – kategoria HM0 – 7 miejsce
Mega:
Mateusz Rejch – kategoria MM2 – 2 miejsce
Krzysztof Kowalski – kategoria MM6 – 2 miejsce
Andrzej Miłek – kategoria MM4 – 4 miejsce
Mateusz Hałajko – kategoria MM3 – 18 miejsce
Giga:
Jacek Kłeczek – kategoria GM4 – 1 miejsce
Nasz team zajął 5 miejsce na 109 startujących drużyn, a punktowali dla drużyny – Jacek Kłeczek (12 GOpen), Mateusz Rejch (2 miejsce w MOpen), Andrzej Miłek (13 miejsce w MOpen), Mateusz Hałajko (18 miejsce w MOpen).
Autor: Andrzej Miłek
Foto: Sylwia Poręba, Cyklokarpaty