Zwycięstwa Pebisu i Geronimo w zaległych meczach BALS.
Udało się odrobić część zaległych meczy w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki. Dziś swoje spotkania rozegrały cztery zespoły. Najpierw w II lidze Geronimo pokonało Ziber Taxi Strzyżów 3:1, a potem w pojedynku pierwszoligowców Pebis, także w czterech setach, pokonał Royali i zachował matematyczne szanse na wywalczenie trzeciego miejsca. Atakuje Krzysztof Ślęczka (Royale) Jako, że ekipa ze Strzyżowa do tego spotkania przystąpiła bez swojego lidera Krzysztofa Szczypka zanosiło […]
Udało się odrobić część zaległych meczy w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki. Dziś swoje spotkania rozegrały cztery zespoły. Najpierw w II lidze Geronimo pokonało Ziber Taxi Strzyżów 3:1, a potem w pojedynku pierwszoligowców Pebis, także w czterech setach, pokonał Royali i zachował matematyczne szanse na wywalczenie trzeciego miejsca.
Atakuje Krzysztof Ślęczka (Royale)
Jako, że ekipa ze Strzyżowa do tego spotkania przystąpiła bez swojego lidera Krzysztofa Szczypka zanosiło się na wyrównany pojedynek. Pierwszy set kompletnie minął się z tą zapowiedzią. Ziber Taxi dominował w polu zagrywki, kapitalnie bronił i wykorzystywał kontry. Zaczęło się od prowadzenia 10:1, potem nawet 21:6, ostatecznie Rzeszowianie ugrali tylko.. 8 oczek, co było jednym z najniższych wyników w historii BALS. Geronimo szybko podniosło się po tym pogromie. W kolejnej partii role się odwróciły. To ekipa z Rzeszowa zaczęła świetnie grać blokiem, a szukający „drogi ucieczki” rywale często posyłali piłkę w aut. W efekcie Geronimo wygrało do 17 i wyrównało stan meczu. Początek trzeciego seta był zacięty, potem dwukrotnie rywalowi odskakiwało Geronimo, najpierw na 15:11, później 20:15. Ziber Taxi kilka razy odrabiał straty, by w końcu wyjść na prowadzenie 25:24. Ostatnie piłki należały jednak do Rzeszowian, którzy zwyciężyli do 25. Przegrana końcówka źle wpłynęła na ekipę ze Strzyżowa, która w następnej odsłonie walki już nie podjęła. Geronimo szybko uzyskało kilka oczek przewagi, których skrupulatnie pilnowało, a ciężar gry w ataku spoczywał na Bartoszu Dziku i Łukaszu Gąsiorze.
Drugi mecz wieczoru to starcie pomiędzy drużynami Pebisu i Royali. Początek spotkania należał do tego drugiego zespołu, który uzyskał kilka oczek przewagi, później prowadził już nawet 14:8. Pebis szybko zniwelował straty i wyszedł na 19:18. Gra Royali szczególnie w przyjęciu kompletnie się posypała i przeciwnicy zwyciężyli do 21. W kolejnej odsłonie znów długo przeważali Royale. Głównie dzięki dobrym serwisom udało im się odskoczyć na 19:14. Ten doświadczony zespół ponownie nie był jednak w stanie utrzymać przewagi i bardzo szybko zrobiło się już tylko 21:20. Po przerwie o którą poprosili Royale udało im się zrobić przejście i zwyciężyć II partię. W secie trzecim żadnych emocji i historii nie było. Od początku do końca Pebis kontrolował przebieg gry, nie pozwalając się przeciwnikom zbliżyć choćby na dwa oczka. Royalom brakowało siły w ataku, za to ze skrzydeł nie mylili się liderzy Pebisu- Marek Żyłka i Piotr Depa. Podobnie jak dwa poprzednie sety, ten także zakończył się wynikiem 25:21. W czwartej odsłonie Royale już kompletnie odpuścili. Po zagrywkach Mateusza Bieńkowskiego zrobiło się 7:0. Ten zawodnik był bardzo dobrze dysponowany w dzisiejszym spotkaniu i świetnie prowadził grę swojej ekipy. Dzięki temu Pebis całkowicie rozbił przeciwników, a dzieła „zniszczenia” dopełnił Marek Żyłka swoimi silnymi serwisami.