| Aktualności - Strona Główna | BALS | BALS: Joker Widełka mistrzem II ligi!

Aktualności - Strona GłównaBALS

BALS: Joker Widełka mistrzem II ligi!

Pierwsza wielka niewiadoma w tegorocznym sezonie Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki już rozstrzygnięta.  W piątek 2- go marca poznaliśmy mistrza II Ligi, którym został Joker Widełka. Zespół ten zakończył już rozgrywki, w których zwyciężył wszystkie osiem spotkań, tracąc przy tym ledwie dwa oczka. Gracze z Widełki przypieczętowali sukces w pojedynku z Masters Teamem i za rok zagrają w I lidze. Już teraz dokonano także wyboru MVP rozgrywek II ligi, a pamiątkowa statuetka […]

Pierwsza wielka niewiadoma w tegorocznym sezonie Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki już rozstrzygnięta.  W piątek 2- go marca poznaliśmy mistrza II Ligi, którym został Joker Widełka. Zespół ten zakończył już rozgrywki, w których zwyciężył wszystkie osiem spotkań, tracąc przy tym ledwie dwa oczka. Gracze z Widełki przypieczętowali sukces w pojedynku z Masters Teamem i za rok zagrają w I lidze. Już teraz dokonano także wyboru MVP rozgrywek II ligi, a pamiątkowa statuetka trafiła w ręce kapitana zwycięskiej ekipy Tomasza Godka, który był aż czterokrotnie wybierany najlepszym zawodnikiem w poszczególnych meczach. Piątkowe mecze wskazały także zespół, który zajął drugie miejsce i o awans powalczy w barażach, a będą to Purella Czarni Rzeszów. Tak ważnych rozstrzygnięć nie ma jeszcze w I lidze, bo tam zarówno w kwestii podziału medali, jak i utrzymania wszystko możliwe. Do osiągnięcia tego drugiego celu znacząco przybliżyła się Lubcza, która w meczu o „6 pkt.” uporała się z Verdonem. W hicie tej kolejki nie pomylił się walczący o mistrzostwo Partluk, który w trzech interesujących setach ograł VC SZiK Tyczyn.

 

Losy mistrzostwa II ligi ważyły się na Woli Zgłobieńskiej. Jako pierwsi na parkiet wybiegli siatkarze wicelidera- Purella Czarnych Rzeszów, którzy walczyli z Bystrzakami Bystrzyca i aby przedłużyć marzenia o wygraniu ligi, musieli zwyciężyć za trzy punkty. Początkowo rzeszowianom nie szło jednak wcale łatwo i ich gra nie była tak płynna jak w poprzednich spotkaniach. Zespół z Bystrzycy miał kłopoty z przyjęciem i cały czas musiał gonić wynik, ale jego straty nie były zbyt wielkie. W decydujących akcjach Bystrzaki trafiły serwisem i doprowadziły do remisu po 24. Ostatecznie nie zdołały jednak rozstrzygnąć tej partii na własną korzyść, bo dwie kolejne wymiany wygrali Czarni. Drugi set był zdecydowanie bardziej jednostronny, a drużyna z Rzeszowa rozbiła rywali serwisem. Wiodącą postacią w tym elemencie był Marcin Pliżga i jego ekipa triumfowała do 12. Kolejna partia była dużo ciekawsza i przez pewien okres prowadzenie utrzymywali gracze z Bystrzycy. W końcówce zaprocentowało jednak większe ogranie siatkarzy z Rzeszowa i to oni wygrali 25:21, a całe spotkanie 3:0.

PURELLA CZARNI Rzeszów – BYSTRZAKI Bystrzyca 3:0 (26-24, 25-12, 25-21)

MVP: Marcin Pliżga (PURELLA CZARNI) 

 

Aby zapewnić sobie mistrzostwo II ligi ekipa z Widełki musiała wygrać swój pojedynek z Masters Teamem za trzy punkty. Joker był zdecydowanym faworytem, bo przeciwnicy w tym sezonie nie wygrali jeszcze meczu i plasują się na przeciwnym biegunie tabeli. Trzeba jednak przyznać, że w piątkowym spotkaniu zespół z Rzeszowa mocno postawił się faworyzowanym przeciwnikom. Szczególnie w dwóch pierwszych odsłonach na parkiecie trwała wyrównana walka i losy rywalizacji rozstrzygały się dopiero w końcówkach. Obie padły łupem Jokera, który dysponował większą siłą ognia i mocniejszym serwisem. W jednym i drugim  tradycyjnie brylował Tomasz Godek. Jego ekipa triumfowała do 20 i 22. W trzecim secie dopełniła dzieła, zagrała jeszcze spokojniej i tym razem wygrała do 18. W ósmym, ostatnim tegorocznym meczu, odniosła ósme zwycięstwo i z 22 oczkami na koncie zakończyła sezon na pierwszym miejscu w tabeli. Dzięki temu za rok będzie miała możliwość rywalizować w I lidze. MVP piątkowego spotkania został po raz czwarty w tym sezonie wybrany Tomasz Godek i to jemu organizatorzy wręczyli pamiątkową statuetkę dla MVP rozgrywek II ligi.

JOKER Widełka – MASTERS TEAM Rzeszów 3:0 (25-20, 25-22, 25-18) 

MVP: Tomasz Godek (JOKER) 

 

Uzupełnieniem II ligowych pojedynków na Woli Zgłobieńskiej był mecz Trzciany Puncher z Geronimo. Od początku można było prognozować wyrównane spotkanie i takie rzeczywiście było, choć mecz ten miał różne oblicza. W premierowej partii na parkiecie dominował zespół z Rzeszowa, a gracze Puncher popełniali sporo błędów w ataku i na zagrywce, przez co przegrali do 16. Drugi set był bardziej zacięty, ale inicjatywa ciągle należała do rzeszowian, którzy jako pierwsi mieli piłkę setową w emocjonującej końcówce. Trzcianę uratował wprowadzony z ławki w pole zagrywki Marcin Maciej, który dwoma asami serwisowymi odwrócił losy tej partii i jego ekipa ostatecznie zwyciężyła 27:25. W następnym secie drużynie Puncher grało się zdecydowanie łatwiej i przy głośnym (jak zwykle) dopingu swoich kibiców odniosła ona pewne zwycięstwo 25:17. Rzeszowianie zdołali raz jeszcze odmienić losy tego pojedynku i w czwartym secie przejąć dominację. Skuteczny w ataku był Rafał Styka i Geronimo triumfowało do 22. Zwycięzcę meczu wyłonił tie-break, w którym już na początku cztery oczka zaliczki wypracował sobie zespół z Trzciany i do końca kontrolował przebieg seta, ostatecznie triumfując 15:11. Oba zespoły tym pojedynkiem zakończyły tegoroczne zmagania i chyba mogą być zadowolone, bo zajęły miejsca w środku tabeli i stoczyły kilka naprawdę zaciętych pojedynków.

GERONIMO Rzeszów – Trzciana PUNCHER 2:3 (25-16, 25-27, 17-25, 25-22, 11-15) 

MVP: Paweł Dziedzic (PUNCHER) 

 

W Racławówce rozegrano dwa bardzo ważne pojedynki I ligi. Pierwszy z nich miał olbrzymie znaczenie dla losów rywalizacji o utrzymanie w rozgrywkach. O przysłowiowe sześć oczek zagrały Verdon Rzeszów i Lubcza. Zdecydowanie lepiej to spotkanie rozpoczęli rzeszowianie i dzięki bardzo dobrej postawie w polu zagrywki osiągnęli pokaźną zaliczkę. Na tablicy widniał już nawet wynik 19:10 i wydawało się, że w tej partii już wszystko jest jasne. Gracze Verdonu padli jednak ofiarą „własnej broni”. Tym razem to oni dali się ustrzelić serwisem i Lubcza w dwóch długich seriach odrobiła całość strat, obejmując  prowadzenie 22:21. Gracze z Racławówki nie dali się już powstrzymać i triumfowali do 22. Był to kluczowy moment, bo uratowany set dodał Lubczy pewności siebie. W drugiej odsłonie to właśnie ten zespół utrzymywał kilka oczek zaliczki. W końcówce Verdon odrobił niemal całość strat, ale decydujące akcje należały do przeciwników, a liderem ekipy z Racławówki był Bartłomiej Pakuła. Verdon przegrywał 0:2, ale usiłował jeszcze odmienić losy rywalizacji. Był blisko, bo do samego końca dotrzymywał przeciwnikom kroku. Dopiero w końcówce trzeciej partii Lubcza popełniła mniej błędów i odskoczyła na trzy oczka, by ostatecznie triumfować 25:21. Dzięki temu może być już niemal na sto procent pewna utrzymania, a Verdon ciągle jest w trudnej sytuacji i zamyka ligową stawkę. Do rozegrania ma jednak jeszcze dwa pojedynki, w których może się uratować.

LUBCZA Racławówka – VERDON Rzeszów 3:0 (25-22, 25-23, 25-21) 

MVP: Bartłomiej Pakuła (LUBCZA) 

 

O zgoła odmienne cele walczą w tym roku VC SZiK Tyczyn i Partluk Rzeszów. Ich bezpośredni pojedynek zapowiadał się szalenie ciekawie. Zespół z Tyczyna w kilku ostatnich spotkaniach rozpoczynał z wysokiego „C” i demolował rywali w pierwszym secie, a później gasł i miał problemy. Tym razem premierowa partia nie była najlepsza w wykonaniu graczy SZiKu, a na parkiecie zdecydowanie dominował Partluk. Rzeszowski zespół spisywał się dużo lepiej w polu serwisowym i ustawiał sobie grę, a rywale prezentowali się bardzo nerwowo. W efekcie rzeszowska ekipa triumfowała 25:17. W drugim i trzecim secie walka była już dużo bardziej zacięta i poziom emocji z pewnością wpisywał się w przedmeczowe rokowania. Jedni i drudzy zaprezentowali kilka ciekawych wymian i efektownych ataków. Nie brakowało też kilku nieporozumień i prostych błędów. Więcej takich popełniał SZiK i inicjatywa utrzymywała się po stronie wicelidera. Partluk triumfował w końcówkach zarówno drugiej, jak i trzeciej partii. Zachował w nich więcej chłodnej głowy i to było kluczem do sukcesu. Rzeszowianie nie mogli pozwolić sobie na stratę punktów i nie potknęli się. Teraz muszą czekać na odpowiedź Union Jack’a, który w piątkowy wieczór nie rozgrywał swojego pojedynku. Z kolei przegrana SZiKu sprawiła, że zespół ten oddalił się od  trzeciego miejsca i i teraz głównymi faworytami w walce o brąz są Iskra Rzeszów i Volley Club Wola Zgłobieńska.

VC SZiK Tyczyn – PARTLUK Rzeszów 0:3 (17-25, 23-25, 22-25) 

MVP: Kamil Koniuszewski (PARTLUK)  

 

podobne wpisy