| Aktualności - Strona Główna | BALS | BALS: Trzy tie-breaki w Lutoryżu, zwycięstwa faworytów w Racławówce.

Aktualności - Strona GłównaBALS

BALS: Trzy tie-breaki w Lutoryżu, zwycięstwa faworytów w Racławówce.

9 grudnia w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki rozegrano sześć spotkań. Trzy z nich na sali w Lutoryżu. Wszystkie były bardzo zacięte i kończyły się w pięciu setach. Nieco mniej emocji było w Racławówce, gdzie dosyć pewne zwycięstwa odnosiły faworyzowane zespoły ICF Karting Iskry, Part-Luku oraz Volley Clubu. Liderem I ligi po 3 kolejkach pozostaje zespół Iskry, który różnicą małych punktów wyprzedza Union Jack’a. Oba zespoły jeszcze […]

9 grudnia w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki rozegrano sześć spotkań. Trzy z nich na sali w Lutoryżu. Wszystkie były bardzo zacięte i kończyły się w pięciu setach. Nieco mniej emocji było w Racławówce, gdzie dosyć pewne zwycięstwa odnosiły faworyzowane zespoły ICF Karting Iskry, Part-Luku oraz Volley Clubu. Liderem I ligi po 3 kolejkach pozostaje zespół Iskry, który różnicą małych punktów wyprzedza Union Jack’a. Oba zespoły jeszcze w tym sezonie nie przegrały. Podobnie jak liderujące w grupie A i B II ligi ekipy Sędziów PWZPS i Volley Club Wola Zgłobieńska.

 

Na hali w Racławówce jako pierwsi na parkiet wybiegli siatkarze Volley Club Wola Zgłobieńska i Motores Rzeszów. Początkowo to spotkanie lepiej układało się dla Rzeszowian, którzy popełniali zdecydowanie mniej błędów i odskoczyli na 13:8. Dzięki dobrej grze w polu zagrywki ekipa z Woli Zgłobieńskiej zdołała odrobić straty, a nawet przejąć inicjatywę. Skuteczne ataki Dominika Worosza poprowadziły ten zespół do wygranej 25:22. Druga odsłona była zdecydowanie bardziej jednostronna. Volley Club szybko ustawił sobie grę, odrzucił rywali od siatki i prowadził 7:1. Później kontrolował sytuację i jeszcze powiększał przewagę. Dzięki dobremu przyjęciu, w którym brylował libero Piotr Kobyłecki, ekipa z Woli Zgłobieńskiej miała swobodę w wyprowadzaniu akcji, często grała środkiem. Niektórzy zawodnicy Motoresu zaczęli szukać punktów nie na parkiecie a poza nim. Ostatecznie Rzeszowianie przegrali do 16. W trzecim secie drużyna z Rzeszowa próbowała jeszcze powalczyć, początkowo nawet prowadziła, ale znów roztrwoniła kilka oczek przewagi i w końcówce musiała uznać wyższość rywali.

VOLLEY CLUB Wola Zgłobieńska – MOTORES Rzeszów 3:0 (25-22, 25-16, 25-23) 

MVP: Piotr Kobyłecki (VOLLEY CLUB)

 

W kolejnym spotkaniu poziom rywalizacji wzrósł, bo na parkiecie pojawili się zawodnicy z I ligi. Spotkanie Pebisu z ICF Karting Iskrą miało zdecydowanego faworyta i był nim ten drugi zespół. Sytuacja w pierwszej odsłonie kompletnie zweryfikowała ten osąd. Pebis grał znakomicie, popełniał bardzo mało błędów, podbijał wiele piłek w obronie. Na kontrach nie mylił się Patryk Banaś i jego ekipa odskoczyła na pięć oczek. Iskra nie była w stanie przełamać oporu rywala i przegrała do 19. W drugim secie też trwała zacięta walka, która z pewnością mogła się podobać kibicom. Różnica była taka, że bezbłędnie grający w polu zagrywki Pebis, zaczął coraz częściej się mylić. Rywale wykorzystali sytuację, poprawili skuteczność w ataku i dzięki temu uzyskali cztery oczka przewagi. Pebis zdołał ponownie odrobić straty i doprowadzić do remisu po 22. Końcówka należała jednak do zespołu ICF Karting Iskry, który zapunktował serwisem. Od tego momentu ekipa ta przejęła inicjatywę w meczu. Trzeci i czwarty set były już mniej emocjonujące. Iskra zachowywała wysoką skuteczność, ze skrzydła nie mylił się Adamczyk, a na środku w bloku i ataku punktował Maciej Koryl. Jego drużyna zwyciężała do 18 i 16, a jako się później okazało, dzięki tej wygranej została nowym liderem tabeli.

PEBIS Rzeszów – ICF KARTING ISKRA Rzeszów 1:3 (25-19, 22-25, 18-25, 16-25)

MVP: Maciej Koryl (ICF KARTING ISKRA)

 

Hitem kolejki miał być pojedynek Part-Luku z Galaktycznymi. Spodziewanych emocji  jednak nie było. Part-Luk mimo, iż wystąpił w niepełnym składzie, dominował w tym spotkaniu od początku do końca. W pierwszej i drugiej odsłonie ekipa wicemistrza szybko uzyskiwała zaliczkę. Dobrze grała w polu zagrywki, nie myliła się w ataku. Dobre spotkanie rozgrywał atakujący Part-kuku Tomasz Łuszczki, a Galaktyczni nie znaleźli sposobu aby go zatrzymać. W efekcie dwie pierwsze odsłony Part-Luk zwyciężał do 18 i 12. Więcej emocji było w trzecim secie. Galaktyczni poprawili swoją grę i popełniali mniej błędów, za to rywale nieco się rozluźnili i częściej się mylili. W końcówce doświadczony zespół Part-Luka nie dał sobie jednak wyrwać zwycięstwa i triumfował do 22, zapewniając sobie ważne trzy oczka i odbudowując się po ostatniej porażce.

PART-LUK Rzeszów – GALAKTYCZNI Rzeszów 3:0 (25-18, 25-12, 25-22)

MVP: Tomasz Łuszczki (PART-LUK)

 

W Lutoryżu jako pierwsi po przeciwnych stornach siatki stanęli gracze Trzciany Puncher i Sędziów PWZPS. Inauguracyjna partia była najbardziej wyrównana, przez długi czas drużyny grały punkt za punkt. W końcówce zawodnicy z Trzciany odskoczyli na kilka punktów i mimo pościgu Sędziów, ekipa Puncher dowiozła zwycięstwo do końca. W drugiej odsłonie role się odwróciły, więcej błędów popełniała ekipa z Trzciany, zaś kilka efektownych akcji w ekipie Sędziów skończył Michał Kazała i jego zespół wygrał do 20. Od początku trzeciego seta Trzciana Puncher powróciła do skutecznej gry w ataku. Dobrze grą zespołu dowodził rozgrywający Konrad Janowski, a serwisem punktował Jakub Zięba. Obaj poprowadzili swoją ekipę do zwycięstwa 25:21. Po raz kolejny sytuacja uległa zmianie w IV secie. Inicjatywę przejęli Sędziowie, choć mecz był wyrównany i można było zobaczyć kilka ładnych akcji w obronie.  Drużyna Sędziów zwyciężyła do 20 i doprowadziła do piątego seta. W nim też zdołała odnieść zwycięstwo, mimo ambitnej pogoni zespołu z Trzciany.

Trzciana PUNCHER – SĘDZIOWIE PWZPS 2:3 (25-23, 20-25, 25-21, 20-25, 12-15)

MVP: Michał Kazała (SĘDZIOWIE PWZPS)

 

 Bardzo podobny z przebiegu był kolejny mecz. Na przeciw siebie stanęły ekipy Autoserwis Kolbuszowa i Royale Rzeszów. W premierowej partii ci pierwsi popełniali więcej błędów w polu serwisowym i mimo kilku efektownych akcji nie byli w stanie przejąć inicjatywy, ostatecznie przegrywając do 22. W drugiej odsłonie Autoserwis znacząco poprawił grę i zdominował przebieg boiskowych wydarzeń, doprowadzając do remisu w całym spotkaniu. Wydawało się, że zespół z Kolbuszowej pójdzie za ciosem także w kolejnym secie. Stało się jednak inaczej, bowiem znów przytrafiło się im sporo przestojów, zaś Royale podbili kilka piłek w obronie. Rzeszowianie dołożyli też dobrą grę w polu serwisowym autorstwa Warzochy i Dąbrowskiego, dzięki czemu zwyciężyli do 23. Z seta na set emocji było coraz więcej. Rzeszowski zespół w czwartej partii szybko objął kilka punktów przewagi, później było już nawet 20:13 dla tej ekipy. Autoserwis nie złożył jednak broni i wziął się do odrabiania strat. Rozgrywający Przemysław Ożóg odrzucił przeciwnika od siatki i zmusił go do błędów. Kolbuszowa doprowadziła do remisu, a w końcówce przechyliła szalę zwycięstwa na własną korzyść. W tie-breaku drużyna ta poszła za ciosem i uzyskała skromną inicjatywę. Zaprawieni w ligowych bojach Royale walczyli do końca i odrobili część strat, ale nie byli już w stanie ponownie odwrócić losów rywalizacji i Autoserwis cieszył się z drugiej wygranej.

AUTOSERWIS Kolbuszowa – ROYALE Rzeszów 3:2 (22-25, 25-19, 23-25, 25-22, 15-12)

MVP: Przemysław Ożóg (AUTOSERWIS) 

 

Ostatnim wydarzeniem wieczoru na hali w Lutoryżu był pojedynek I ligi, w którym mierzyły się Union Jack z Zaborovią. Zdecydowanie lepiej ten pojedynek rozpoczęli Rzeszowianie, dominowali skuteczną grą w ataku, a szczególnie skuteczni byli Łukasz Dołowacki i Marcin Bachórz. Zaborovia popełniła kilka błędów i przegrała do 16. Nieco inaczej przebiegał drugi set, choć początkowo wyglądało, że znów zdominują go Rzeszowianie.  W końcówce ekipa z Zaborowa odrobiła jednak całość strat, a ciężar gry w ataku wziął na siebie Mateusz Moskwa. Jego zespół ostatecznie zwyciężył 28:26. Zaborovia nie była w stanie przez dłuższy czas utrzymać równej gry i w trzeciej odsłonie znów kilkoma błędami oddała inicjatywę przeciwnikom. Ci zachowali skuteczność i wygrali do 19. Kolejny zwrot akcji nastąpił w czwartym secie. Zaborovia wzmocniła zagrywkę i tym elementem sprawiała przeciwnikom sporo kłopotów. Przełożyło się to także na dobrą grę w ataku i w efekcie zwyciężyli do 19, zdobywając tym samym pierwszy punkt po awansie do I ligi. Na tym się jednak skończyło, bowiem decydującą partię lepiej rozegrali Rzeszowianie. Wykorzystali zdecydowanie większe doświadczenie i zagrali spokojniej, co przełożyło się na zwycięstwo 15:12.

ZABOROVIA Zaborów – UNION JACK Rzeszów 2:3 (16-25, 28-26, 19-25, 25-18, 12-15)

MVP: Marcin Bachórz (UNION JACK)

podobne wpisy