| BALS | Ciekawie już w II kolejce.

BALS

Ciekawie już w II kolejce.

 Bardzo ciekawie zapowiada się tegoroczny sezon I ligi BALS. Trudno jest wskazać faworyta i wydaje się, że każdy może wygrać z każdym, a o wszystkim decydowała będzie dyspozycja dnia.  Zespoły już od samego początku dzielą się punktami. Świadczy o tym fakt, że po II kolejkach zaledwie dwie ekipy mają na swoim koncie po 6 oczek. Są nimi Strumyk Wola Zgłobieńska i amatorska ekipa Lubczy Racławówka. Dwa zwycięstwa mają też siatkarze […]

 Bardzo ciekawie zapowiada się tegoroczny sezon I ligi BALS. Trudno jest wskazać faworyta i wydaje się, że każdy może wygrać z każdym, a o wszystkim decydowała będzie dyspozycja dnia.  Zespoły już od samego początku dzielą się punktami. Świadczy o tym fakt, że po II kolejkach zaledwie dwie ekipy mają na swoim koncie po 6 oczek. Są nimi Strumyk Wola Zgłobieńska i amatorska ekipa Lubczy Racławówka. Dwa zwycięstwa mają też siatkarze Union Jack’a, tyle że oni dzisiejszy mecz z Royalami rozstrzygnęli na własną korzyść  dopiero w tie-breaku i zgromadzili 5 pkt.

Atakuje Arek Pyza (UNION JACK)

 

 

Wszystkie trzy mecze na Sali w Racławówce były ciekawe, emocjonujące i na pewno podobały się publiczności. Zaczęło się od pojedynku Lubczy z Izol-Montem. Ekipa z Racławówki rozpoczęła set od prowadzenia 9:4 i praktycznie do końca utrzymywała przewagę. Żaden zespół nie punktował seryjnie, Lubcza lepiej zagrywała, a w ataku szalał Krzysztof Twarduś i jego team wygrał do 18. Druga odsłona była już bardziej zacięta, z minimalną przewagą Rzeszowian. Później jednak to ekipa Lubczy wyszła na prowadzenie 18:16, ale Izol odzyskał inicjatywę i wygrał do 22. Trzeci set był podobny do tego I, dominowała Lubcza, która prowadził 8:3 i 13:9. Potem znów gra się wyrównała, ale Racławówka po dobrych kontrach ponownie odskoczyła na 22:18. Stratę swoimi zagrywkami odrobił jeszcze etatowy as drużyny z Rzeszowa- Tomek Łuszczki, ale Lubcza wygrała do 22. W kolejnej odsłonie emocji było już nieco mniej. Lubcza znów zdominowała rywali serwisem i miała chyba więcej atutów w ataku ze skrzydeł. W efekcie wygrała 25:20 i w całym meczu 3:1.

 

Jeszcze ciekawiej było w drugim meczu. W lokalnych derbach spotkały się dwie młode ekipy- Strumyk Wola Zgłobieńska i  SZiK Boguchwała. Pojedynek lepiej rozpoczęła ekipa z Woli Zgłobieńskiej. Prowadzenie 5:1 dawało malutki bufor bezpieczeństwa na dalszą część seta. Seta, którego Strumyk grając bardzo dobrze, zdominował. Pewna, odrzucająca zagrywka i skuteczne ataki Mateusza Masłowskiego i Mateusza Jaksana dały wygraną do 20. Druga partia graczom byłego, dwukrotnego mistrza ligi od początku układała się zdecydowanie gorzej. Boguchwalanie zaczęli lepiej zagrywać, a co chwile atakami na niebotycznym zasięgu ze środka meldował się Łukasz Stasiak. Strumyk zebrał się do odrabiania strat, zbliżył się na jedno oczko, ale losów seta już nie odmienił. Początek III parti dokładnie przypominał pierwszą odsłonę, jednak SZiK szybciej odrobił straty. Dobrze ze skrzydeł atakowali bracia Bartek i Kuba Szalacha, ale Strumyk nie dał sobie wyrwać zwycięstwa. Na libero bardzo dobrze grał powracający po kontuzji Michał Pomianek, a w ataku nieomylny był ..16-latek Mateusz Masłowski. Ekipa z Woli Zgłobieńskiej wygrała do 22, a dużo lepiej zainaugurowała też 4 odsłonę. Prowadzenie 10:6 pozwalało wnioskować, że Strumyk jest na dobrej drodze do zwycięstwa, ale silne serwisy J. Szalachy doprowadziły do remisu. Potem rozpętała się zacięta walka punkt za punkt, wiele było obron, ciekawych wymian i sporo radości po obu stronach siatki. Po prostu było ciekawie, Strumyk lepiej wytrzymał końcówkę i zwyciężył 25:23.

 

Emocji w Racławówce nie zabrakło do samego wieczora. Spotkanie Royali z Union Jackiem rozpoczynało się grubo po 21, a skończyło po 23! Nocne granie przysłużyło się jednak obu ekipom, które stworzyły emocjonujące widowisko i bynajmniej sennie nie było.  Pierwszy set grany był pod dyktando Royali. Prezentowali się oni znacznie lepiej w polu zagrywki, a grę zespołu kapitalnie prowadził rozgrywający Andrzej Tereszkiewicz, który mówiąc kolokwialnie dość solidnie „robił wiatrak” z bloku rywala. Partnerzy na skrzydłach tylko dopełniali formalności i zaowocowało to zwycięstwem 25:19. Po tej bardzo dobrej odsłonie z Royali w kolejnej  całkowicie uszło powietrze. To Union Jack wzmocnił zagrywkę, wykorzystywał liczne kontry i zdemolował rywala wygrywając do 10. Krótka przerwa w dostawie „energii” dla jednej z drużyn nie oznaczała, że emocje w tym meczu się skończyły. Od tego momentu one się tak naprawdę dopiero zaczęły. III set był już zdecydowanie bardziej wyrównany. Obie ekipy grały bardzo dobrze, ale popełniały od czasu do czasu proste błędy. W całym secie nieznacznie prowadził Union Jack, ale od stanu 17:16 zaczęła odjeżdżać ekipa Royali. Zrobiło się 23:18, Union Jack chwilę potem zdobył punkt kontaktowy, ale w kolejnej akcji prosta, przechodząca piłka wpadła między trójkę broniących. Royali mieli setbola, którego chwilę potem wykorzystali. IV set nie rozpoczął się po myśli prowadzącego zespołu, który szybko stracił kilka piłek dystansu do rywala. Od stanu 13:18 zespół ten zerwał się do walki, ale był to zryw tylko chwilowy i Union Jack doprowadził do tie-breaka. Po raz pierwszy w tym sezonie I ligi wszystko rozstrzygało się w secie granym do 15. Od początku dominowały  wielkie emocje i heroiczna walka obu ekip w obronie. Royale prowadzili 4:2, ale na zmianę stron schodzili przegrywając 7 do 8.  Union Jack grał coraz lepiej, skutecznie atakowali Arek Pyza i Przemek Bobak, a ich zespół ostatecznie wygrał to długie i wyczerpujące spotkanie 15:12.

 

Na hali w Lutoryżu rywalizowały cztery ekipy, które przegrały I mecze. Oczywiste, że dwie z nich już w II kolejce musiały przełamać zła passę. Najpierw walczyły o to Galaktyczni Rzeszów z Marmaxem Czudec. Ten drugi zespół objął przewagę w I partii, skutecznie grał skrzydłowy Mateusz Nieroda i seta bez większej historii wygrał jego zespół w stosunku 25:21. To tylko pobudziło do walki ekipę z Rzeszowa. Zrobiło się bardzo ciekawe widowisko. Ciężar gry Galaktycznych wziął na siebie atakujący Jakub Kulasa. Zrobił to na tyle skutecznie, że jego ekipa zwyciężyła do 21. Bardzo ciekawy i wyrównany był także set nr III.  Mógł to być przełomowy moment spotkania, zatem żadna z ekip nie chciała odpuścić. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali siatkarze z Czudca, którzy zwyciężyli 28:26. Emocje jeszcze się nie skończyły, bo beniaminek z Rzeszowa chciał zdobyć pierwsze punkty na parkietach I ligi. Dziś nie było mu to jednak dane. Ciekawe było do samego końca, ale decydujące piłki znów lepiej rozegrała ekipa z Czudca i dzięki temu zainkasowała 3 pkt.

 

Jeszcze gorzej ma drugi beniaminek- WWW.butyjana.pl  ZST Rzeszów. W dwóch dotychczasowych meczach nie ugrał on jeszcze choćby seta. Tydzień temu nie miał szans w starciu z Union Jackiem, a teraz z… Markiem Żyłką. Tak. Lider Pebisu znów przypomniał o sobie i dał popis fajerwerków. Jak już większość ekip w ostatnich latach zdołała się przekonać, jeśli ten zawodnik ma dzień, to mało kto potrafi go powstrzymać. Recepty ekipa Butów Jana szukała w I i II secie.  Pierwszą odsłonę przegrała do 22, drugą do 19, ale o takim rozstrzygnięciu zadecydowała właśnie zagrywka Żyłki. Młodziutki zespół beniaminka ligi nieco podłamał się zaistniałą sytuacją i Pebisowi w III odsłonie już nie zagroził. 25:16 i w „godzinę z prysznicem” Buty Jana przegrały swój drugi mecz. Na cóż młody zespół debiutujący w I lidze chyba płaci frycowe.

 

Stawkę gier uzupełnił jeszcze pojedynek z II-ligowego frontu. Niemoc przełamał GOSiR Frysztak. Ekipa ta w dwóch pierwszych meczach mimo bardzo dobrej postawy nie ugrała choćby punktu. Dziś wygrała 3 sety, mnie oddając przy tym ani jednego rywalowi.  O I partii WEEKEND TEAM chyba szybko chciał by zapomnieć. Jak zwykle poukładany team z Frysztaka, dobrze prowadzony przez rozgrywającego  zwyciężył aż 25 do 13. Potem było już lepiej. Racławówka ugrała kolejno 21 i 22 punkty, pewnie mogła pokusić się o urwanie rozluźnionemu rywalowi seta, ale niemal tradycyjnie, głupimi błędami odebrała sobie tą szansę. 

 

atakuje Marcin Socha (Izol-Mont)

w ataku Jakub Adamczyk (LUBCZA)

w ataku Jakub Szalacha (SZiK)

podobne wpisy