| BALS | Dwa hity zakończone w trzech setach.

BALS

Dwa hity zakończone w trzech setach.

W piątkowej kolejce BALS ewidentnie rysowały się dwa hit. W pierwszym z nich zmierzyły się zespoły, które w poprzednich swoich meczach sprawiły niespodzianki. Union Jack i tym razem potwierdził wysoką formę, ogrywając w trzech setach rzeszowski Uniwersytet. W kolejnym starciu zmierzyły się ekipy, które przed dwoma tygodniami przegrywały z wcześniej wymienionymi. Humory zdecydowanie poprawili sobie zawodnicy Izol-Montu, którzy zagrali o niebo lepiej niż na inaugurację i tym razem […]

W piątkowej kolejce BALS ewidentnie rysowały się dwa hit. W pierwszym z nich zmierzyły się zespoły, które w poprzednich swoich meczach sprawiły niespodzianki. Union Jack i tym razem potwierdził wysoką formę, ogrywając w trzech setach rzeszowski Uniwersytet. W kolejnym starciu zmierzyły się ekipy, które przed dwoma tygodniami przegrywały z wcześniej wymienionymi. Humory zdecydowanie poprawili sobie zawodnicy Izol-Montu, którzy zagrali o niebo lepiej niż na inaugurację i tym razem pokonali 3:0 Polskie Ubezpieczenia. Przegrany zespół po dokonanych przed sezonem wzmocnieniach miał być jednym z faworytów, a tymczasem w dwóch pierwszych spotkaniach nie ugrał choćby seta, choć trzeba przyznać, że miał bardzo trudnych przeciwników. Dwa pozostałe mecze trwały kolejno cztery i pięć setów. Z drugich zwycięstw cieszyli się Royale i Pebis.

 

mecz Polskie Ubezpieczenia – Izol-Mont, atakuje Jakub Szalacha (IZOL-MONT)

 

Przed organizatorami i zawodnikami w piątek stało trudne zadanie, bowiem na hali w Racławówce do rozegrania było aż cztery spotkania. Pierwsze z nich to pojedynek Royali Rzeszów z GKSem Start Lubenia. Inauguracyjny set był bardzo wyrównany, nieznaczna przewaga przechodziła z rąk do rąk. Początkowo prowadzili Royale, którzy dobrze pracowali blokiem. Lubenia odpowiedziała dzięki skutecznym atakom Szymona Sikory i to ona na chwilę przejęła przewagę. W końcówce znów trzy punkty inicjatywy mieli Rzeszowianie, doszło jednak do gry na przewagi, ale doświadczenie wzięło górę i Royale zwyciężyli 26:24. Pierwsze akcje drugiej odsłony także były dosyć zacięte. Z czasem to GKS Start uzyskał kilka oczek zaliczki, którą dowiózł do końca, zwyciężając 25:21, a duże znaczenie odegrała zagrywka. Na tym dobra gra zespołu z Lubenii się zakończyła. W dwóch kolejnych odsłonach drużyna ta popełniała masę prostych błędów, nie umiała tak jak w drugim secie odrzucić przeciwnika serwisem. Royale grali spokojną siatkówkę, w swoim stylu, dość równo rozkładając atak. Efektem były okazała wygrane do 14 i 10. Rzeszowski zespół po dwóch kolejkach ma na swoim koncie komplet punktów.

ROYALE Rzeszów – GKS START Lubenia 3:1 (26-24, 21-25, 25-14, 25-10)

MVP: Gabriel Bobula (ROYALE)      

 

Bardzo ciekawie zapowiadał się mecz numer 2. Spotkały się w nim zespoły, które odniosły zwycięstwa w pierwszej kolejce. Uniwersytet sensacyjnie, po pięciu setach pokonał wzmocniony Izol-Mont, a Union Jack zaskakująco łatwo, w trzech setach zwyciężył Polskie Ubezpieczenia. Pierwsza partia w pełni zrealizowała założenia i oczekiwania kibiców. Mogli oni obejrzeć zacięte spotkanie, w którym dominowała twarda gra i mocne ataki. Union Jack początkowo utrzymywał skromne prowadzenie, a liderem zespołu był Mateusz Świstara. Akademicy nie rezygnowali, a do walki poderwał ich Przemysław Leszkowicz. Skutecznymi serwisami popisywał się także Tomasz Ziobro i Akademicy przejęli przewagę. W nerwowej końcówce więcej szczęścia mieli siatkarze Union Jacka i to oni wygrali 29:27, a w ważnym momencie kilkakrotnie ze środka ładnie zbijał Mariusz Wilczyński. Uniwersytet chyba miał w głowie przegraną końcówkę, bo w kolejnej odsłonie znacząco spuścił z tonu. Kłopoty z przyjęciem, a przede wszystkim diametralny spadek skuteczności w ataku pozwalały utrzymywać wysoką przewagę Union Jack-owi. Ten doświadczony zespół zwyciężył 25:16. W trzeciej partii długo wydawało się, że znów wyraźnie zdominuje ją Union Jack. W ataku rozkręcił się niewidoczny do tej pory Jacek Podpora, który kilka razy z rzędu atakował z szybkich piłek. Akademicy nie rezygnowali jednak do końca, serwisem ponownie trafił T. Ziobro i doszło do nerwowej końcówki. Przy stanie 24:23 sprawę „załatwił” Mateusz Świstara, który posłał asa serwisowego i było po meczu. Union Jack dzięki tej wygranej po dwóch kolejkach ma na koncie 6 punktów,  ani jednego straconego seta i wspólnie ze Strumykiem Wola Zgłobieńska będzie liderował tabeli.

UNIWERSYTET Rzeszowski –  UNION JACK Rzeszów 0:3 (27-29, 16-25, 23-25)

MVP: Bartłomiej Skowron (UNION JACK)

 

atakuje Mateusz Świstara (UNION JACK)

 

Co ciekawe, w następnym pojedynku  zmierzyły się zespoły, które przegrały swoje pierwsze starcia z wyżej wymienionymi! Obie miały o co grać, bo przed sezonem dokonały bardzo solidnych wzmocnień i należą do faworytów ligi. Zapowiadało się zacięte starcie, w którym nie zabraknie walki. Tak rzeczywiście było, a pokazała to już pierwsza akcja,  podczas której kibice obejrzeli wiele kapitalnych obron. Z czasem przewagę zaczął budować Izol-Mont. Grę ustawiała silna zagrywka, która bardzo utrudniała zadanie Polskim Ubezpieczeniom. Seriami serwisów popisali się Radek Tworek i Tomek Łuszczki. W pewnym momencie Izol-Mont prowadził siedmioma oczkami,  ostatecznie zwyciężył pięcioma. Druga odsłona została już całkowicie zdominowana przez zwycięzców pierwszego seta. Silny serwis raz po raz dawał zdecydowaną inicjatywę, Radek Tworek mógł swobodnie na kontrach rozrzucać blok rywala. W dodatku sam wielokrotnie punktował serwisem. W efekcie Izol-Mont wygrał 25:14. Trzecia odsłona także przebiegała pod dyktando tego zespołu. Utrzymywał on kilkupunktową zaliczkę. Polskie Ubezpieczenia w grze podtrzymywał jeszcze świetnie dysponowany Przemek Krawczak, ale przez długi czas był osamotniony. Sytuacja zmieniła się w końcówce. Izol-Mont prowadził już 23:19, ale dobre serwisy, gra blokiem, a także skuteczne zbicia Jakuba Adamczyka pozwoliły zniwelować całość strat i na tablicy widniał wynik po 23. Kibice obejrzeli to, czego oczekiwano w całym spotkaniu. Zacięta walka, piękne obrony i dramaturgia, której zdecydowanie brakowało do tej pory. Kuba Adamczyk długo utrzymywał PU w grze, ale ostatecznie nie zdołał trafić w blok rywali i po ataku w aut Izol-Mont mógł cieszyć się ze zwycięstwa 28:26, a w całym spotkaniu 3:0.    

POLSKIE UBEZPIECZENIA Rzeszów – IZOL-MONT Rzeszów 0:3 (20-25, 14-25, 26-28)

MVP: Radosław Tworek (IZOL-MONT)

 

atakuje Przemek Krawczak (POLSKIE UBEZPIECZENIA)

 

 

Na niespełna kwadrans przed 22 rozpoczął się ostatni pojedynek tego wieczoru. Trudno było typować zwycięzcę, bo spotkały się Pebis i Galaktycznymi. Pierwsza odsłona zacięta, z nieznaczną przewagą raz jednych, raz drugich. W końcówce dzięki skutecznym atakom Brylińskiego i Ziemby Pebis utrzymywał skromną zaliczkę, ale ostatecznie przegrał do 23. W drugim secie zdecydowanie lepiej prezentowali się Galaktyczni, skuteczny serwis i kiepskie przyjęcie w obozie rywala, znacznie ułatwiały im zadanie. To przełożyło się na dosyć skuteczną grę w ataku. Mecz nieco różnił się od poprzednich, bo nie było tak wysokiego poziomu i tylu efektownych zbić, ale było jeszcze więcej walki. Obie drużyny grały  ambitnie, bardzo się mobilizowały, ale atmosfera była dosyć spokojna. Pebis, mimo iż przegrywał 0:2, nie rezygnował z walki o pozostanie w meczu. W trzeciej odsłonie walka również była zacięta, dopiero w samej końcówce Pebis złamał przeciwników i wygrywając do 21 przedłużył to spotkanie. W czwartej odsłonie ekipa ta poszła „na fali” i od początku dominowała. Skuteczność utrzymywali wspomniani już Mateusz Bryliński i Daniel Ziemba, a dołączył do nich Patryk Niewczas. To dawało Przemkowi Maliszewskiemu swobodę w rozegraniu i ostatecznie przyniosło wygraną 25:20. Emocji i pięknej walki nie brakowało także w tie-breaku. Drużynom nie przeszkadzał fakt, że gdy rozpoczynali decydującą partię na zegarze minęła już godzina 23. Galaktyczni od pierwszych akcji nieznacznie prowadzili, a na zmianie stron ich przewaga wynosiła trzy oczka. Dobrze w ataku i na zagrywce spisywał się Piotr Czajor. Jego zespół prowadził 11:9, ale ostatecznie zdarzył mu się przestój. Decydujące piłki kończył Ziemba, a Pebis  ostatecznie zwyciężył 15:13.

PEBIS Rzeszów – GALAKTYCZNI Rzeszów 3:2 (23-25, 20-25, 25-21, 25-20, 15-13)

MVP: Daniel Ziemba (PEBIS)    

w ataku Patryk Niewczas (PEBIS)

 

Więcej zdjęć z meczów dostępnych jest TUTAJ.   Aktualna tabela I ligi znajduje się TUTAJ

podobne wpisy