| BALS | Galaktyczni idą jak burza, Union Jack na fali.

BALS

Galaktyczni idą jak burza, Union Jack na fali.

Na półmetku rywalizacji w grupie B II ligi niepokonani pozostają Galaktyczni. Rzeszowski zespół zainkasował trzeci komplet punktów i w dotychczasowych meczach nie stracił nawet seta. Bardzo dobrą serię podtrzymał dziś  Union Jack, który wygrał czwarte starcie z rzędu i wskoczył na trzecie miejsce w tabeli. Tempa nie zwalnia też Geberit, który ugrał trzy punkty na Izol-Moncie.   W Racławówce zmierzył się w ramach rozgrywek I ligi trzeci z czwartym zespołem ligowej tabeli. Royale i Union […]

Na półmetku rywalizacji w grupie B II ligi niepokonani pozostają Galaktyczni. Rzeszowski zespół zainkasował trzeci komplet punktów i w dotychczasowych meczach nie stracił nawet seta. Bardzo dobrą serię podtrzymał dziś  Union Jack, który wygrał czwarte starcie z rzędu i wskoczył na trzecie miejsce w tabeli. Tempa nie zwalnia też Geberit, który ugrał trzy punkty na Izol-Moncie.

 

W Racławówce zmierzył się w ramach rozgrywek I ligi trzeci z czwartym zespołem ligowej tabeli. Royale i Union Jack stworzył ciekawe i zacięte zawody. Trzy pierwsze sety były z przebiegu do siebie bardo zbliżone. Obie ekipy sporo walczył w polu i stworzyły kilka ciekawych akcji. Dobrą formą w ostatnich meczach wykazywał się Przemek Bobak z Union Jacka. Dziś także ten zawodnik wziął na siebie ciężar gry zespołu. Royale grali tak jak zwykle, bardzo wyrównanie i zespołowość stanowiła ich największą zaletę. W pierwszym secie bardzo dobrze szczególnie w polu zagrywki spisywał się Mirosław Dąbrowski. O wygranych w poszczególnych partiach decydowały końcówki. W pierwszym i drugim secie więcej chłodnej głowy zachowali zdobywcy drugiego miejsca sprzed roku. Trzecia partia w końcu padła łupem Royali, a decydującą piłkę zakończył wprowadzony „z kwadratu” na ostatnią akcję Krzysztof Ślęczka. Kapitan Andrzej Tereszkiewicz wykazał się w tym przypadku nieprzeciętnym trenerskim nosem.  Po wygranym secie z Royali uszło powietrze. Union Jack od początku do końca kontrolował przebieg partii, by w końcu wygrać ją do 16.

 

Po świetnym początku sezonu, dwie porażki zaliczył ostatnio team Kopernicusa Czudec. Dzisiejszy mecz z przedostatnim w tabeli Pebisem mógł być starciem przełomowym. I częściowo był. Ekipa z Czudca wygrała 3:2, ale rzeszowski zespół prezentował fragmentami przebłyski formy, która przyniosła w minionym sezonie brązowy medal. Właśnie pierwszy set był demonstracją siły i pokazem kapitalnej gry Pebisu. Rzeszowianie dosłownie zmietli rywala z parkietu wygrywając do 11. W drugim secie o dobrym początku sezonu przypomniał sobie Kopernicus. Ekipa po niezłej grze wygrała do 22. W trzeciej partii znów rozszalali się siatkarze z Rzeszowa. Świetnie spisywał się lider zespołu- Marek Żyłka, a jego drużyna rozgromiła rywala do 15. W czwartej partii padł tegoroczny rekord rozgrywek. Wynik seta: 34:32. Abstrahując od meczu, warto dodać, że Pebis specjalizuje się w długich partiach. Przed kilkoma laty pobił  absolutny rekord rozgrywek, kiedy to wygrał z Royalami seta 41 do 39. Po krótkiej dygresji  wracamy do zaciętej końcówki. W niej dwoił się i troił Marek Żyłka, ale młody i ambitny zespół z Czudca pokazał charakter i pozostał w meczu. Pebis podjął walkę w tie-breaku, ale Kopernicus wygrał do 11 i przełamał złą passę.

 

Ciekawie zapowiadało się starcie Iozol-Montu z Geberitem. Izol znów miał bardzo duże problemy kadrowe, ale zdołał nawiązać walkę z wiceliderem. Młodszy zespół zapisał pierwszego seta na swoją korzyść. W drugiej partii we znaki rywalowi dał się etatowy bombardier Izol-Montu- Tomek Łuszczki. Nie było meczu, w którym leworęczny atakujący nie zdobywał by kilku punktów bezpośrednio z zagrywki. Tym razem zakończył on II odsłonę czterema silnymi serwisami z rzędu i doprowadził do remisu w całym starciu. W trzecim secie podrażniony Geberit absolutnie dominował. Z dobrej strony pokazał się rezerwowy Przemek Krawczak, a wicelider rozbił przeciwników do 16. W ostatnim secie Geberit prowadził już 16:6 i wydawało się, że rozgromi bardziej doświadczonych rywali. Moment rozluźnienia sprawił, że Izol-Mont doprowadził do stanu 22:23, ale dwie ostatnie piłki padły łupem (było nie było) beniaminka.

 

Na drugoligowym froncie rywalizowała dziś grupa B. W Racławówce spotkały się Jelczanka i Groszek Olszowiec. Ekipa z Tyczyna zaczęła od bardzo mocnego uderzenia, bo prowadziła już 9:0. Rzeszowianie mozolnie odrabiali straty, ale były one zbyt duże. Groszek Olszowiec pewnie i spokojnie wygrał do 17. Wiele emocji było w II partii. Jelczanka poprawiła przyjęcie i dzięki temu nawiązała bardziej zaciętą walkę. Rzeszowski zespół prowadził już 21:18, ale rywale odrobili całość strat. W dramatycznej końcówce lepsi okazali się Tyczynianie, którzy decydującą akcję rozstrzygnęli asem serwisowym. Jelczanka podjęła walkę tylko na początku trzeciej partii. Później rywale odskoczyli i wygrali wysoko do 14. W zwycięskiej drużynie najbardziej aktywny był Grzegorz Dudek. Po drugiej stronie siatki dobre zawody rozegrał libero Tomasz Wojnowski, który szczególnie brylował w obronie.

 

Trzy mecze, dziewięć punktów i ani jednego przegranego seta. Tak po dzisiejszym starciu przedstawia się tegoroczny bilans Galaktycznych. W dzisiejszym meczu zespół ten nie pozostawił szans Motoresowi. Pojedynek odbywał się w spokojnej atmosferze, a zawodników nie opuszczał dobry humor. W tej dziedzinie brylował gracz Motoresu Szymon Sikora. Zawodnik ten był również siatkarsko najjaśniejszą postacią swojego zespołu, a kilka razy atakował i zagrywał bardzo efektownie. Galaktyczni grali dobrą, poukładaną siatkówkę. Cały zespół był bardzo wyrównany, a dobrze piłki „dzielił” Dominik Pociask. Do 18, 19 i 15 w niespełna godzinę Galaktyczni odprawili przeciwników, ale ci chyba zbytnio nie przejęli się porażką, a z gry w siatkówkę czerpali radość, której mogli by się uczyć nie jedni. O wygranej nie było mowy, bo i klasa rywala trochę wyższa a i cele obu ekip zupełnie rozbieżne. Galaktyczni już dwukrotnie w ostatniej chwili przegrywali awans do I ligi. Czy tym razem się uda? W końcu, jak to mówią: do trzech razy sztuka.

 

Stawkę dzisiejszych meczy uzupełniło starcie Iskry MDK z Geronimo. Zaciętą walkę Geronimo podjęło tylko w II partii. Młodszy zespół Iskry wygrał do 25, a pozostałe dwie partie do 21 i 14. Spotkanie było dość spokojnie i nic szczególnego na boisku się nie działo. Dobre zawody rozegrał zawodnik Iskry Tomek Łodoś.

 

 

 

 

podobne wpisy