| BALS | Lider nie zawiódł w hicie kolejki. Trzy ekipy pewne finału II ligi.

BALS

Lider nie zawiódł w hicie kolejki. Trzy ekipy pewne finału II ligi.

Piątkowe mecze Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki przyniosły wiele istotnych rozstrzygnięć. W hicie kolejki lider I ligi Part-Luk Rzeszów za trzy punkty pokonał doświadczoną drużynę Union Jack’a. Spotkanie w wielu fragmentach mogło się podobać, a o końcowym rezultacie zdecydowały większa siła „rażenia” w ataku oraz skuteczniejszy serwis. Ważne zwycięstwo odniosła Iskra, choć nie może być do końca zadowolona, bowiem straciła punkt z zamykającymi tabelę Royalami. Walka o dwa […]

Piątkowe mecze Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki przyniosły wiele istotnych rozstrzygnięć. W hicie kolejki lider I ligi Part-Luk Rzeszów za trzy punkty pokonał doświadczoną drużynę Union Jack’a. Spotkanie w wielu fragmentach mogło się podobać, a o końcowym rezultacie zdecydowały większa siła „rażenia” w ataku oraz skuteczniejszy serwis. Ważne zwycięstwo odniosła Iskra, choć nie może być do końca zadowolona, bowiem straciła punkt z zamykającymi tabelę Royalami. Walka o dwa pozostałe miejsca w grupie mistrzowskiej zapowiada się teraz pasjonująco. Szanse mają Galaktyczni, Iskra, Pebis i Union Jack. Trzy zespoły mogą być już pewne udziału w finale II Ligi. Dzisiejszymi zwycięstwami awans przypieczętowały ekipy Volley’a Wiśniowa i Come On Rzeszów z grupy A, a wcześniej zagwarantowali sobie go siatkarze z Zaborowa. Pewna wygrana Salosu nad Geronimo przedłużyła jego szanse na zajęcie ostatniego premiowanego miejsca kosztem drużyny z Woli Zgłobieńskiej, ale Rzeszowianie potrzebują wygranej za trzy oczka nad liderem swojej grupy w następnej kolejce.

Part-Luk pokonał w hicie kolejki Union Jack i pozostaje niepokonany w tym sezonie

 

 

Hitem kolejki bezdyskusyjnie miał być pojedynek dwóch bardzo doświadczonych ekip Part-Luku i Union Jack’a. Po wyrównanym początku spotkania ci pierwsi odskoczyli na 13:10, ale przeciwnicy szybko zdołali doprowadzić do remisu. Kibice mogli oglądać niezłe widowisko, które trochę psuły błędy w polu serwisowym. Gracze Part-Luku zdołali wykorzystać kontry i odskoczyć na 22:19. Union Jack zaczął grać dobrze w obronie, na kontrach nie mylił się Mateusz Świstara i po chwili jego zespół miał piłkę setową przy stanie 24:23, a w kolejnej akcji zdołał zakończyć seta! Part-Luk nie podłamał się przegraną trochę na własne życzenie partią. Od początku lider tabeli przejął inicjatywę i odskoczył na pięć oczek. Skutecznie atakował Jakub Szalacha, to pozwoliło kontrolować przebieg seta i zwyciężyć do 20. Po myśli tej ekipy układała się także trzecia odsłona. Dzięki skutecznym serwisom Bartłomieja Szalachy, Part-Luk odskoczył na 13:6, a później prowadził nawet 21:15. Wydawało się, że „jest po secie”, ale Union Jack poprawił serwis, czym wywołał błędy w ataku w ekipie rywala. Dobra gra blokiem i as serwisowy Świstary doprowadziły do remisu po 23. W końcówce granej na przewagi, Union Jack miał dwa setbole, ale ich nie wykorzystał, a ostatecznie partię zakończyły dwa z rzędu efektowne bloki duetu Bryliński/Tworek. To był przełomowy moment tego spotkania. W czwartej odsłonie Union Jack nie zerwał się już do walki. Od początku kilka oczek przewagi uzyskał Part-Luk, efektownie ze środka atakowali M. Bryliński i B. Szalacha, na których rywale nie mogli znaleźć recepty. Bardzo dobrze grą zespołu dowodził Radosław Tworek, a w dodatku to on skuteczną zagrywką zdobył ostatni punkt tego pojedynku. Jego ekipa wygrała do 18 i zapisała na swoje konto szóste zwycięstwo.

UNION JACK Rzeszów – PART-LUK Rzeszów 1:3 (25:23, 20:25, 27:29, 18:25)

MVP: Radosław Tworek (PART-LUK)

 

 

Zamykający stawkę I ligowych zespołów Royale walczyli z Iskrą o pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Dla przeciwników także był to bardzo ważny pojedynek, bowiem ciągle mają sporą szansę na awans do „grupy mistrzowskiej”. Początek spotkania zdecydowanie ułożył się po myśli Iskry, która szybko osiągnęła kilka oczek przewagi. Pewnie na kontrach atakowali Krawczak i Adamczyk, co pozwoliło ich zespołowi zwyciężyć 25:15. Royale poderwali się do walki w drugim secie. Dobrze w zagrywce spisywał się Tomasz Kozłowski i to on wypracował dla swojej ekipy kilka oczek zaliczki. Iskra nie odpuszczała, ale w końcówce Royale dobrze zagrali w obronie, co przyczyniło się do zwycięstwa 25:17. Najbardziej zacięta była trzecia odsłona. Wyrównana walka trwała aż do stanu po 20. Wówczas drużyna Iskry zgubiła skuteczność w ataku i przeciwnicy odskoczyli na 23:20. Royale nie wypuścili już tej szansy z rąk i zwyciężyli do 23, zapewniając sobie tym samym co najmniej jedno meczowe oczko.  Podrażniona Iskra znacząco poprawiła grę i zdemolowała rywali w czwartej odsłonie, wygrywając do 10. W tie-breaku również nie było emocji, Iskra szybko odskoczyła na cztery oczka i kontrolowała przebieg gry, ostatecznie wygrywając do 9.

ROYALE  Rzeszów – ISKRA Rzeszów 2:3 (15:25, 25:17, 25:23, 10:25, 9:15)

MVP: Jakub Adamczyk (ISKRA)

 

Ekipa z Wiśniowej była już niemal pewna awansu do finału II ligi, ale pojedynek z Trzcianą potraktowała bardzo poważnie. Od początku faworyzowana ekipa objęła kilka oczek zaliczki i kontrolowała przebieg seta. Bardzo pewnie i efektownie atakował Karol Włodyka, a jego zespół zwyciężył do 19. Wiśniowa prowadziła także na początku drugiego seta, ale dobra zagrywka dała zespołowi Trzciana Puncher remis po 14. Volley szybko opanował sytuację i odskoczył na pięć punktów, by ostatecznie zwyciężyć do 18. Podobny przebieg miała trzecia odsłona. Do połowy Trzciana trzymała dystans do rywala, ale później lider grupy A uzyskał prowadzenie 16:12, a nawet 21:14. Zgrany zespół z Wiśniowej kontrolował przebieg końcówki i ponownie wygrał do 18,  a co zatem idzie w efektowny sposób przypieczętował awans do finału.

VOLLEY Wiśniowa – Trzciana PUNCHER 3:0 (25:19, 25:18, 25:18)

MVP: Sławomir Tęczar (VOLLEY)

 

 

W Lutoryżu rozegrano także pojedynek Motoresu z Nagłym Zrywem Piwosza. Faworytem wydawał się być zespół Motoresu, który przed tą kolejką miał nawet cień szansy na wejście do finału. Początek spotkania lepiej układał się jednak dla Boguchwalan, którzy raz po raz odskakiwali na kilka oczek, by po chwili dać się doścignąć przeciwnikowi. Ostateczna ucieczka nastąpiła w końcówce i pozwoliła Piwoszom zwyciężyć 25:21. Role odwróciły się w drugiej partii, tym razem od samego początku skromną zaliczkę utrzymywali Rzeszowianie, a pewnie w ataku spisywali się Łukasz Czerwonka i Piotr Kozyra. Ich drużyna kontrolowała przebieg seta i wygrała do 20. Wraz ze zmianą stron boiska, ponownie nastąpiła zmiana w grze obu ekip. Nagły Zryw Piwosza znów ustabilizował przyjęcie, a co za tym idzie zwiększył skuteczność w ataku i przez całą partię utrzymywał kilka oczek zaliczki. Team z Boguchwały prowadził już nawet 22:19, ale seria skutecznych serwisów Damiana Lubasa dała Motoresowi prowadzenie. Ostatecznie jednak więcej zimnej krwi zachowali Piwosze i to oni objęli w meczu prowadzenie 2:1. Rzeszowski zespół nie rezygnował z dalszej walki i już w pierwszych akcjach czwartego seta osiągnął kilka oczek przewagi. Skuteczna gra w ataku ze środka siatki pozwalała Motoresowi przez dłuższy czas utrzymywać zaliczkę. Pierwszego setbola Rzeszowianie mieli przy stanie 24:19, ale przeciwnicy zdołali zdobyć punkt kontaktowy. Ostatecznie jednak skuteczny atak Ł. Czerwonki rozstrzygnął tą partię na korzyść Motoresu. Tie-break był bardzo zacięty, jednak od początku jedno/ dwu punktowe prowadzenie utrzymywali Boguchwalanie i zdołali oni dowieźć przewagę do końca, wygrywając 15:13.

MOTORES Rzeszów – NAGŁY ZRYW PIWOSZA Boguchwała 2:3 (21:25, 25:20, 23:25, 25:23, 13:15)

MVP: Marcin Teper (NAGŁY ZRYW PIWOSZA)   

 

Aby marzyć o awansie do finału Salos Rzeszów musiał za trzy oczka pokonać Geronimo. Zadanie to udało się zrealizować nadspodziewanie łatwo. Od samego początku młodzi gracze wypracowali kilka punktów przewagi i zdominowali pierwszą partię, zwyciężając 25:17. Podobny przebieg miała druga odsłona, przewaga Rzeszowian nie była ani przez moment zagrożona i ponownie zaowocowała wygraną do 17. Nieco bardziej zacięty był początek trzeciego seta, jednak z czasem Salos znów odskoczył na kilka punktów, skuteczny był Mateusz Misiak i jego ekipa zwyciężyła 25:18, a w całym meczu 3:0. Dzięki temu Salos przedłużył swoje szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie, a co za tym idzie awansu do finału. Aby tego dokonać młody zespół musi w przyszłym tygodniu za trzy punkty pokonać lidera grupy- Zaborovię.

GERONIMO Rzeszów – SALOS Rzeszów 0:3 (17:25, 17:25, 18:25)

MVP: Mateusz Misiak (SALOS)

 

 

Aby przypieczętować awans do finału Come On Rzeszów musiał ugrać przynajmniej jedno oczko w  starciu z Masters Teamem. Początek ułożył się po jego myśli, Masters Team zaczął bardzo słabo, od błędów w zagrywce i przyjęciu. Na tablicy widniał wynik 9:2, ale z czasem pojedynek się wyrównał, a coraz lepiej grający Masters Team zdołał doprowadzić do nerwowej końcówki. Szczęście uśmiechnęło się w niej do ekipy Come On i to ona objęła prowadzenie 1:0. W drugim secie kibice mogli obejrzeć nieco ciekawsze widowisko, więcej było długich wymian i trochę mniej błędów. Skuteczne ataki Jakuba Rodzenia pozwoliły Come On odskoczyć na 18:14. Masters Team znów zdołał się poderwać do walki, efektownie z krótkiej atakował Rafał Styka i ponownie doszło do nerwowej końcówki. „Ścigający” zespół miał nawet piłki setowe, ale znów spokojniej w decydujących akcjach zagrali zawodnicy Come On i to oni wygrali 32:30. Masters Team nie odpuścił w trzeciej partii i przez dłuższy czas trzymał dystans do rywala, jednak z czasem Come On osiągnęło bezpieczną zaliczkę i wygrywając 25:22 przypieczętowało zdobycie trzech punktów oraz awans do finału II ligi.

COME ON Rzeszów – MASTERS TEAM Rzeszów 3:0 (27:25, 32:30, 25:22)

MVP: Jakub Rodzeń (COME ON) 

podobne wpisy