Mistrz pokonał uczniów. Resoviacka młodzież lepsza od Lubczy.
Dla wielu zawodników Lubczy wyjazdowy pojedynek z AKSem Rzeszów był podróżą sentymentalną. Pierwsze siatkarskie szlify zdobywali oni bowiem w tym klubie, na hali V LO, gdzie rozegrany został sobotni pojedynek. Co więcej zagrali przeciwko swojemu trenerowi z młodzieżowych lat- Arturowi Łozie. Parafrazując słynne powiedzenie, można powiedzieć, że w sobotę „mistrz przewyższył uczniów”, bo prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca zespół kontrolował przebieg meczu z ekipą z Racławówki i zasłużenie wygrał […]
Dla wielu zawodników Lubczy wyjazdowy pojedynek z AKSem Rzeszów był podróżą sentymentalną. Pierwsze siatkarskie szlify zdobywali oni bowiem w tym klubie, na hali V LO, gdzie rozegrany został sobotni pojedynek. Co więcej zagrali przeciwko swojemu trenerowi z młodzieżowych lat- Arturowi Łozie. Parafrazując słynne powiedzenie, można powiedzieć, że w sobotę „mistrz przewyższył uczniów”, bo prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca zespół kontrolował przebieg meczu z ekipą z Racławówki i zasłużenie wygrał 3:0. Niestety zwycięstwo okupił fatalnie wyglądającą kontuzją wyróżniającego się zawodnika, Szymona Seligi.
Lubcza do spotkania z młodymi Resoviakami przystąpiła w bardzo okrojonym składzie. Zabrakło obu nominalnych atakujących, a także podstawowego libero. Zespół z Racławówki wystąpił zatem w nieco eksperymentalnym zestawieniu, a zastępujący w sobotę Grzegorza Masłowskiego, trener Andrzej Tereszkiewicz nie miał praktycznie żadnego pola manewru. Od samego początku dwupunktową zaliczkę utrzymywał AKS, a dobrymi atakami na kontrach popisał się Szymon Seliga. Niestety przy stanie 9:6 dla rzeszowskiego zespołu, atakując z niewygodnej sytuacji, tak niefortunnie upadł na łokieć, że doznał fatalnie wyglądającego urazu i został odwieziony na pogotowie. Zawodnicy AKSu przez krótką chwilę chyba byli myślami przy kontuzjowanym koledze, bo zaczęli grać niepewnie i Lubcza zniwelowała niemal całość strat, a dobrze atakowali środkowi Kąkol i Koniuszewski. Niestety nie udało się jej doprowadzić do remisu, a to za sprawą niewykorzystanych kontr i po chwili Resoviacy odskoczyli na 18:11. W końcówce AKS zagrał bardzo dobrze w polu serwisowym i kontrolował przebieg gry, ostatecznie zwyciężając do 19.
Drugą odsłonę Rzeszowianie rozpoczęli jeszcze lepiej. Przez cały mecz największą przewagę mieli w polu zagrywki. Raz po raz posyłali potężne serwisy, w dodatku robili to z regularnością godną podziwu. W tym fragmencie meczu długimi seriami popisali się kolejno Jan Pyrsak i Maksymilian Starzec, co pozwoliło AKSowi odskoczyć na pięć punktów. Trener Tereszkiewicz poprosił o przerwę, ale jego zespół cały czas był odrzucony od siatki i miał problemy z pierwszą akcją. Kilka razy przez blok ładnie przebijali się Fedko, Hołobut i grający z konieczności na ataku Bryliński, ale zaliczka AKSu się utrzymywała. Efektowne ataki Michała Marszałka oraz skuteczne zbicia obu środkowych, dały podopiecznym trenera Łozy prowadzenie 17:11. Z czasem Lubcza wzięła się do odrabiania strat, tym razem zagrywką trafił Piotrek Puskarz i zniwelował rozmiary porażki, ale Rzeszowianie zwyciężyli do 20.
Nieco lepiej Lubcza zainaugurowała trzecią partię. Początkowo zespół prowadzony przez Andrzeja Tereszkiewicza skromnie prowadził, a coraz większą skuteczność utrzymywał Mateusz Hołobut. Później inicjatywa powróciła na stronę Rzeszowian, a przy silnych serwisach Marcina Karakuły AKS uciekł na 11:8. Zespół z Racławówki miał szansę na doprowadzenie do remisu, ale świetna obrona Łukasza Drążka powstrzymała kontrę przyjezdnych, za to swoją szansę wykorzystali gospodarze i ciągle byli na prowadzeniu. Po chwili trener Łoza dokonał zmiany, rozgrywający M. Karakuła został w pierwszej linii w roli atakującego i w trzech ustawieniach dostał wiele piłek, a jego ataki pozwoliły odskoczyć na pięć oczek. Lubcza pękła, nie była już w stanie poderwać się do walki i ostatecznie ponownie przegrała do 20.
Młody zespół Artura Łozy zwyciężył zasłużenie. Zawodnicy z rocznika 98 dysponują znakomitymi warunkami fizycznymi, to też największą przewagę mieli w ofensywie. Przede wszystkim w silnej zagrywce, ale także w ataku i bloku. Pozostaje tylko życzyć szybkiego powrotu do zdrowia kontuzjowanemu zawodnikowi AKSu. A Lubcza już praktycznie całkowicie pogrzebała szanse na awans do czwórki. Zostaje matematyka i oczekiwanie na cud. Tylko, że chyba nikt już tak naprawdę na ten cud nie liczy i zespół z Racławówki koncentruje się raczej na odbudowaniu ducha drużyny na, którego w poprzednich latach nigdy nie brakowało, ale w tym sezonie, szczególnie pod koniec trochę brakuje.
AKS V LO Rzeszów – LUBCZA Racławówka 3:0 (25-19, 25-20, 25-20)
AKS: Marszałek, Kłęk, Seliga, Karakuła, Bykowski, Starzec, Drążek (libero) oraz Pyrsak, Burnatowski (c), Golesz, Baran, Trener: Łoza
LUBCZA: Fedko, Masłowski (c), Kąkol, Koniuszewski, Bryliński, Hołobut, Włodyga (libero) oraz Puskarz, Trener: Tereszkiewicz
sędziowali: Grzegorz Babiarz i Dariusz Babiarz (Rakszawa)
widzów: 40