| SIATKARZE | Dwie wygrane Mansardu, Lubcza w kratkę.

SIATKARZE

Dwie wygrane Mansardu, Lubcza w kratkę.

Dwa zwycięstwa Mansardu Sanok, po jednym Anilany Rakszawa i Lubczy Racławówka. Tak w skrócie przedstawia się bilans sobotnich meczy Finału III Ligi Mężczyzn. Lubcza najpierw w kiepskim stylu przegrała 0:3 z Anilaną Rakszawa, ale wieczorem było już zdecydowanie lepiej i nasi siatkarze zapisali trzy oczka w pojedynku z Jasłem. Zdecydowanie najpiękniejszy mecz wieczoru, to pojedynek Mansardu z Anilaną, który był bardzo emocjonujący, wyrównany i stał na bardzo wysokim poziomie. Cieszyć […]

Dwa zwycięstwa Mansardu Sanok, po jednym Anilany Rakszawa i Lubczy Racławówka. Tak w skrócie przedstawia się bilans sobotnich meczy Finału III Ligi Mężczyzn. Lubcza najpierw w kiepskim stylu przegrała 0:3 z Anilaną Rakszawa, ale wieczorem było już zdecydowanie lepiej i nasi siatkarze zapisali trzy oczka w pojedynku z Jasłem. Zdecydowanie najpiękniejszy mecz wieczoru, to pojedynek Mansardu z Anilaną, który był bardzo emocjonujący, wyrównany i stał na bardzo wysokim poziomie. Cieszyć może frekwencja na trybunach, która przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Już o godzinie 10 rano mecz Lubczy oglądało sporo ponad 100 kibiców. Prawdziwy rekord naszej hali padł jednak wieczorem. Pojedynek Sanoka z Rakszawą w tie-breaku oglądało dokładnie 197 widzów, a na pojedynku Lubczy kibiców było jeszcze więcej!

Atakuje Stanisław Kuśnierz (LUBCZA), blokują Grzegorz Kmiecik i Bronisław Dedo (MOSiR)

  

Zmagania w Turnieju Finałowym rozpoczął pojedynek drugiej z trzecią ekipą sezonu zasadniczego, czyli Lubczy z Anilaną. Początek tego spotkania był bardzo wyrównany, wiele było długich i ciekawych wymian. Na tablicy świetlnej widniał wynik 4 do 4. Ekipie gospodarzy udało się odjechać na 8:6, kiedy w polu zagrywki dobrze spisywał się Przemek Fedko, a ataki na kontrach pewnie wykańczał Maciek Świst. Wynik przez większą część seta oscylował w okolicach remisu. Ciężar gry w ataku naszego zespołu brał na siebie P. Fedko, a w ekipie gości wtórował mu G. Winiarski. Rywale nieco lepiej zagrywali, a szczelnym blokiem popisał się Kamil Kozłowski i zrobiło się 20:17 dla gości. Przy stanie 24:21 siatkarze z Rakszawy mieli pierwszą piłkę setową, ale Jakub Kąkol efektownym pojedynczym blokiem zatrzymał Marcina Ziarnika. Nadzieje kibiców z Racławówki odżyły, jednak po przerwie o którą poprosił trener Paweł Przybyło,  środkowy Lubczy zepsuł zagrywkę i inauguracyjna partia padła łupem Anilany.

Druga odsłona zaczęła się niemal identycznie jak ta pierwsza, dużo było walki, nikt nie potrafił odskoczyć. Nadal mieliśmy spore problemy z przyjęciem, co skutkowało koniecznością gry w ataku z sytuacyjnych piłek. Do stanu 11:11 trwała walka punkt za punkt, wtedy dwa proste błędy w ataku popełnili nasi siatkarze i pierwszą skromną zaliczkę uzyskał team z Rakszawy. Chwilę potem trener gości- Paweł Przybyło wprowadził na zagrywkę środkowego Piotra Babiarza. Ten skutecznie odrzucił nas od siatki, a fatalne błędy Lubczy pozwoliły Anilanie odjechać na 18:12. Gra miejscowego zespołu kompletnie się rozsypała. Lubcza nie mogła skończyć praktycznie żadnego ataku, za to rywale czego się nie dotknęli, zamieniali na punkty i w efekcie zwyciężyli 25:16.  

Trzeciego seta zawodnicy z Racławówki rozpoczęli od prowadzenia 3:1. Trener Przybyło bardzo szybko poprosił o czas, ale gospodarze utrzymywali dobrą zagrywkę i prowadzili 6 do 2. Niestety proste błędy po naszej stronie sprawiły, że przewaga ta została roztrwoniona, a goście mieli punkt kontaktowy. Lubczy kompletnie „nie siedziała” zagrywka. Świetnie w polu serwisowym prezentowali się natomiast goście. Najpierw stacjonarnymi serwisami rozbijał nas Rafał Koziarz, potem Marcin Ziarnik i przyjezdni prowadzili 18:13. Siatkarze z Racławówki zerwali się do walki, odrobili część strat. Przy stanie 22:21 dla gości, Jakub Kąkol zatrzymał blokiem Rafała Koziarza, ale mimo tego iż piłką wylądowała dobry metr w boisku sędziowie przyznali punkt Anilanie. Zabrakło chyba między nimi komunikacji, odwagi co do zmiany decyzji, bo nawet zawodnicy z Rakszawy nie mieli wątpliwości że było boisko, ale na pewno arbitrzy wyniku tego meczu nie wypaczyli! Nasi siatkarze raz jeszcze zdołali dogonić rywala, przy stanie 23:23. Lubcza obroniła cztery meczbole, ale ostatecznie to spotkanie asem serwisowym zakończył cichy bohater zawodów- Grzegorz Winiarski.

 

LUBCZA Racławówka – ANILANA Rakszawa 0:3 (22-25, 16-25, 26-28)

 

LUBCZA: Świst (11- punkty), Fedko (8), Masłowski M. (7), Masłowski P. (c, 1), Kąkol (4), Szalacha (3), Pociask (libero I) oraz Pusakrz (14), Kuśnierz (2), Niedzielski, Kazała (5), Włodyga (libero II)

ANILANA: Kozłowski, Koziarz (c), Makowiec, Winiarski, Babiarz, Sowa, Bilski (libero I) oraz Ziarnik, Boho, Kania

 

Sędziowali: Łukasz Lemiech (Rzeszów) i Damian Lic (Żołynia)

Widzów: 100

Atakuje Przemek Fedko (LUBCZA), blokują Michał Makowiec i Grzegorz Winiarski (ANILANA) 

 

Atakuje Michał Kazała (LUBCZA), blokują Marcin Ziarnik i Grzegorz Winiarski (ANILANA)

Atakuje Jakub Kąkol (LUBCZA), w bloku Piotr Babiarz i Rafał Koziarz (ANILANA)

  

 Chwilę potem na parkiet wyszły zespoły z Sanoka i Jasła. Faworytem był Mansard, który w dobrym stylu wygrał sezon zasadniczy. Początkowo przewaga Sanoczan wcale nie była tak wyraźna, jednak przy serwisach Przemysława Chudziaka udało im się odskoczyć na 10:4. Od tego czasu ekipie z Sanoka grało się zdecydowanie łatwiej. Kapitalnie rozgrywał Michał Środa, kilka razy efektownego „gwoździa” ze środka wbił Piotrek Kochan, a na skrzydłach nie mylili się P. Chudziak i J. Zmarz. Przewaga Mansardu szybko urosła do dziewięciu oczek- 20:11. Jaślanie grali na dużym ryzyku i często popełniali błędy. Sanoczanie zwyciężyli do 15. W drugiej odsłonie było podobnie. Po wyrównanym początku ekipa Macieja Wiśniowskiego zbudowała przewagę, którą potem starannie broniła. Rywali blokiem kilkakrotnie powstrzymywał środkowy z Sanoka- Grzesiek Mańko, w efekcie zwycięzcy sezonu zasadniczego wygrali do 19. III set był najbardziej zacięty. Sanoczanie odrobili część strat z początku seta i wyszli na prowadzenie 15:13. Siatkarze MOSiRu Jasło nie złożyli broni, walczyli do końca  i przy stanie 24:23 mieli piłkę setową. Mansard zachował jednak więcej chłodnej głowy, w decydujących akcjach potężnymi serwisami popisał się Dawid Róg i ekipa z Sanoka wygrała 26:24.

 

MANSARD Sanok – MOSiR Jasło 3:0 (25-15, 25-19, 26-24)

MANSARD: Środa, Zmarz, Kochan, Róg, Chudziak, Mańko, Sokołowski T. (libero) oraz Sokołowski P. (c), Gratkowski, Baran,

MOSiR: Gliwa (c), Waśko, Kumor, Pawlik, Michalec, Dedo, Szydło (libero) oraz Łaba, Nikiel, Hołodnik, Kmiecik

 

Sędziowali: Damian Lic (Żołynia) i Łukasz Lemiech (Rzeszów)

Widzów: 50

 

 

Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero w „sesji wieczornej”. Po kilku godzinach przerwy do rywalizacji przystąpiły drużyny z Sanoka i Rakszawy. Obie ekipy były w dobrych humorach, po porannych zwycięstwach. Zapowiadało się pasjonujące spotkanie i tak owym było. Blisko 200 widzów w hali ZS w Niechobrzu obejrzało kapitalny, dramatyczny spektakl. Pierwsze piłki tego meczu należały do drużyny z Rakszawy, która utrzymywała skromne prowadzenie. Mansard zdołał odrobić straty i przejąć inicjatywę po skutecznych atakach Jakuba Zmarza. W końcówce ekipa z Rakszawy nie dała rady odrobić strat i przegrała do 21. Drugi set miał bardzo podobny przebieg, z tym że role się odwróciły. Nieznacznie prowadził Mansard, potem to Anilana goniła wynik i przejęła prowadzenie. W bloku kapitalnie prezentował się Michał Makowiec, a w ataku nie mylili się Grzegorz Winiarski i Mirosław Sowa. Drużyna Anilany wygrała 25:20 i w całym meczu mieliśmy remis. Trzecia partia mogła być przełomowa dla losów meczu, zatem emocji było co niemiara. Jedno, dwu-punktowa przewaga przechodziła z rąk do rąk. Do samego końca nikt nie był wstanie osiągnąć wystarczającej zaliczki. W końcówce lepsi okazali się Sanoczanie, a ich bohaterem został dwumetrowy środkowy Grzegorz Mańko, który kapitalnie grał blokiem, a w dodatku skończył atakiem z krótkiej decydującą piłkę. Anilana nie odpuściła i walczyła dalej o pozostanie w meczu. Ciągle wiele było emocji, długich i ciekawych wymian. Spotkanie mogło się podobać, gdyż obie ekipy nie popadały w serię błędów, brakowało jednostronnych fragmentów w grze. Sanoczanie mieli swoją szansę, jednak w końcówce Anilana przełamała opór rywala, a ciężar gry wziął na siebie kapitan Rafał Koziarz. Rakszawa prowadziła 24:20, ale po chwili w polu serwisowym pojawił się Michał Środa i posłał dwa asy! Ostatecznie jednak to ekipa z Rakszawy zdołała uratować tę partię. Zwieńczeniem tego pięknego pojedynku był tie-break.  Oba zespoły wyglądały na bardzo zmęczone, bo miały już w nogach drugie spotkanie. Lepiej tą sytuację znieśli siatkarze z Sanoka, którzy od początku do końca utrzymywali kilka oczek przewagi.  Do zwycięstwa w piątym secie poprowadził ich atakujący Dawid Róg, a team Anilany ostatecznie ugrał 12 oczek!

 

MANSARD Sanok- ANILANA Rakszawa 3:2 (25-21, 20-25, 25-23, 23-25, 15-12)

 

MANSARD:  Chudziak, Środa, Mańko, Kochan, Róg, Zmarz, Sokołowski T. (libero I) oraz Gratkowski, Baran, Sokołowski P. (c)

ANILANA: Kozarz (c), Winiarski, Makowiec, Ziarnik, Sowa, Kozłowski, Bilski (libero I) oraz Babiarz, Boho, Kania, Szydło (libero II)

 

Sędziowali: Mirosław Pałka (Rzeszów) i Maciej Zięzio (Łańcut)

Widzów: 200

 atakuje Mirosław Sowa (ANILANA)

 

Na deser kibicom zostało starcie gospodarzy Turnieju- Lubczy Racławówka z MOSiRem Jasło. Na hali w Niechobrzu brakowało miejsc siedzących, a wyładowana po brzegi kibicami hala, oczekiwała zwycięstwa swoich siatkarzy. Początkowo wcale nie było jednak łatwo. Lubcza miała problemy z przyjęciem i jasielski zespół prowadził 10:8. W kolejnych akcjach mieliśmy sporo problemów, jednak w grze utrzymywał nas znakomicie dysponowany Maciej Świst, który kończył w tym fragmencie niemal wszystkie ataki. Po efektownym bloku Staszka Kuśnierza gospodarze uzyskali punkt kontaktowy przy stanie 13:12. Wydawało się, że niesiona dopingiem ekipa z Racławówki przełamie rywala, ale proste błędy w ataku pozwoliły MOSiRowi odbudować przewagę. Rywale znakomicie przyjmowali silne serwisy Lubczy i odważnymi atakami zdobywali punkty. W roli głównej występowali Kacper Waśko i Bronek Dedo, a ich zespół przez długi okres utrzymywał prowadzenie. W końcówce siatkarzom SST udało się odrobić straty. W bloku dobrze pracował Staszek Kuśnierz, a ataki wykańczał M. Świst i gospodarze przegrywali już tylko 22 do 23. Emocjonująca końcówka początkowo przypominała pojedynek Świst vs. Dedo. Obaj siatkarze byli liderami swoich zespołów i w tych ważnych momentach się nie mylili. Lubcza obroniła dwa setbole, a po skutecznych blokach Puskarza i Kąkola to ona miała piłkę setową. W grze na przewagi ,tym razem ciężar ataku swoich drużyn wzięli na siebie M. Masłowski i K. Waśko. I jeden i drugi nie chcieli się pomylić, dopiero przy stanie 30:29 ten pierwszy wykorzystał kontrę i Lubcza cieszyła się ze zwycięstwa.

 

Po tej emocjonującej końcówce z obu ekip jakby uszło powietrze i tempo meczu w II secie znacząco spadło. Trener Masłowski widząc zmęczenie swoich siatkarzy szybko dokonał podwójnej zmiany. Na placu gry pojawili się atakujący Michał Kazała i rozgrywający Rafał Niedzielski.  Decyzja ta przyniosła zamierzony efekt. Kazała posyłała silne serwisy, a Niedzielski dołożył pojedynczy blok. Rywale zaczęli notorycznie mylić się w ataku i gospodarze prowadzili 11:6. Przez całą partię obie ekipy popełniały sporo błędów, zarówno w zagrywce jak i ataku. Jasielski MOSiR zdołał częściowo zniwelować straty i przy stanie 18:15 szkoleniowiec Lubczy poprosił o czas. Po przerwie efektowną akcję kapitalnym atakiem wykończył Przemek Fedko, Lubcza odbudowała przewagę i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Zdarzył nam się jednak przestój, przy zagrywkach najpierw Mateusza Gliwy, potem Przemysława Nikiela i Jasło doprowadziło do remisu po 22. Doszło do kolejnej dramatycznej końcówki, MOSiR miał w górze piłkę setową, ale wspomagana przez licznie przybyłych kibiców Lubcza, wyratowała się blokiem i ostatecznie wygrała 28:26.

 

Trzeciego seta drużyna z Racławówki rozpoczęła nieco lepiej. Rywale byli pogubieni, popełniali masę błędów. U nas zagrywką zapunktowali Jakub Kąkol i Rafał Niedzielski, na kontrach dobrze prezentował się Mateusz Masłowski i gospodarze prowadzili 12:6. Poziom meczu jeszcze się obniżył, dominowały błędy, a szczególnie dużo robiła ich ekipa z Jasła.  Zespół MOSiRu usiłował ratować swoimi dynamicznymi atakami Michał Kumor, ale po skutecznym zbiciu M. Śwista na tablicy widniał wynik 19:13 dla miejscowych. Ta zaliczka wystarczyła już do samego końca, drużyna z Racławówki zwyciężyła do 19, a w całym meczu 3:0.

 

LUBCZA Racławówka – MOSiR Jasło 3:0 (31-29, 28-26, 25-19)

LUBCZA: Kąkol (9- punkty), Świst (13), Fedko (6), Masłowski M. (10), Masłowski P. (c, 2), Kuśnierz (7),Pociask (libero I) oraz Puskarz (8), Kazała (9), Niedzielski (4), Włodyga (libero II)

MOSiR: Pawlik, Gliwa (c), Nikiel, Michalec, Dedo, Waśko, Szydło (libero) oraz Kmiecik, Łaba, Kumor

 

Sędziowali: Maciej Zięzio (Łańcut) i Mirosław Pałka (Rzeszów)

Widzów: 220

 

Jakub Kąkol i Patryk Masłowski, skutecznie blokują Bronisława Dedo 

Atakuje Michał Kumor (MOSiR), blokują Staszek Kuśnierz i Przemek Fedko (LUBCZA)

 

 Sobotnie mecze przyniosły sporo emocji, a równie ciekawie powinno być w niedzielę.  Początek zmagań o godzinie 11, kiedy to na parkiet wybiegną zespoły z Jasła i Rakszawy. Po tym meczu spotkają się pierwsza z druga drużyną sezonu zasadniczego, czyli Lubcza z Mansardem. Będzie ciekawie, zapraszamy na trybuny.  

 

 

podobne wpisy