| BALS | Niespodziewana wygrana Pebisu pozostawiła go w grze o utrzymanie.

BALS

Niespodziewana wygrana Pebisu pozostawiła go w grze o utrzymanie.

W jedynym rozegranym dziś meczu I ligi BALS doszło do sporej niespodzianki. Okupujący ostatnie miejsce w tabeli Pebis, nieoczekiwanie pokonał walczącą o medale Lubczę. Ten rezultat bardzo poważnie pokrzyżował plany ekipy z Racławówki, a Rzeszowianom  pozwolił odbić się od dna i przedłużył nadzieje na utrzymanie. W drugiej lidze nie odbyło się dziś żadne rozstrzygające o losach rywalizacji spotkanie, a wszystko rozstrzygać się będzie za tydzień w meczach Ziber Taxi- Uniwersytet i Lubenia- […]

W jedynym rozegranym dziś meczu I ligi BALS doszło do sporej niespodzianki. Okupujący ostatnie miejsce w tabeli Pebis, nieoczekiwanie pokonał walczącą o medale Lubczę. Ten rezultat bardzo poważnie pokrzyżował plany ekipy z Racławówki, a Rzeszowianom  pozwolił odbić się od dna i przedłużył nadzieje na utrzymanie. W drugiej lidze nie odbyło się dziś żadne rozstrzygające o losach rywalizacji spotkanie, a wszystko rozstrzygać się będzie za tydzień w meczach Ziber Taxi- Uniwersytet i Lubenia- Strumyk II. Pewne zwycięstwo odnieśli Galaktyczni i chwilowo objęli prowadzenie w grupie B, ale do awansu do finału potrzebują cudu w postaci porażki GKSu Startu w przyszłym tygodniu. Dziś w II lidze rywalizowano jedynie o miejsca w środku tabeli i kilka konkretnych rozstrzygnięć zapadło.

mecz Lubcza – Pebis, atakuje Andrzej Zawadzki (LUBCZA) 

 

 

Siatkarze Lubczy wygrywając „planowo” mecz z Pebisem mogli znacząco przybliżyć się do miejsca na podium na zakończenie rozgrywek. Ekipa ta przekonała się jednak, że nic w sporcie nie ma za darmo, a nawet z pozoru łatwe zadanie może okazać się niewykonalne. Pierwszy set był bardzo zacięty i stał na dobrym poziomie. Obie ekipy utrzymywały wysoką skuteczność w ataku i popisały się kilkoma ładnymi obronami. Żadna z drużyn nie mogła odskoczyć, a w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali Rzeszowianie, zwyciężając 25:23. W drugiej odsłonie z Pebisu uszło powietrze, Lubcza zaczęła lepiej grać zagrywką i szybko wypracowała pokaźną zaliczkę. To pozwoliło kontrolować przebieg seta i zwyciężyć efektownie, do 13. Znacznie lepiej dla siatkarzy z Racławówki układał się także set numer trzy. W pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła nawet 8 oczek. Pebis zerwał się jednak do walki, motorem napędowym był Mateusz Bryliński, który nie tylko zachowywał wysoką skuteczność w atakach ze środka, ale także pobudzał kolegów do walki. Pościg rzeszowskiej ekipy okazał się nieskuteczny, bo Lubcza wygrała do 23, ale jak się później okazało, zryw ten przełożył się na następnego seta. Od samego początku czwarta partia lepiej układała się dla Pebisu. Silna zagrywka, skuteczne ataki Patryka Niewczasa pozwoliły odskoczyć na 13:9. Lubczy nic się nie układało, szczęście było po stronie rywali, a przegrane w prosty sposób akcje bardzo deprymowały ekipę z Racławówki. Lubczy udało się dogonić rywala przy stanie 22:22, ale ręka nie zadrżała Rzeszowianom, którzy skutecznym atakiem po bloku zakończyli seta zwyciężając 25:23. Lubcza czuła rosnącą presję i wymykające się punkty, które mogły odebrać miejsce na podium. To nie wpłynęło dobrze na postawę tej ekipy i od samego początku tie-breaka wysoką przewagę utrzymywał Pebis. W efekcie rzeszowska ekipa prowadziła już nawet 14:7, ostatnią nadzieję dał jeszcze lider Lubczy Jakub Adamczyk, który posłał trzy asy serwisowe, ale Rzeszowianie zdobyli punkt kończący i cieszyli się z dwóch oczek.  Można powiedzieć, że Pebis to ligowe „janosiki”, które najpierw sensacyjnie odebrały dwa punkty Zaborowskiemu i pozbawiły go mistrzostwa, teraz powtórzyli ta sztukę z Lubczą, być może odbierając jej miejsce na podium.

LUBCZA Racławówka – PEBIS Rzeszów 2:3 (23-25, 25-13, 25-23, 23-25, 10-15)

MVP: Mateusz Bryliński (PEBIS)

 

Emocje w hali w Racławówce diametralnie spadły, gdyż po tym spotkaniu na parkiet wybiegły zespoły Jelczanki i Wola Team. Faworyt był tylko jeden, choć w pierwszym secie siatkarze z Woli Zgłobieńskiej wcale nie odstawali i nie pozwalali rywalowi osiągnąć wysokiej przewagi. Niemniej jednak to Jelczanka, dzięki skuteczniejszej grze w bloku i ataku odskoczyła na cztery oczka. Wola Team ryzykowała zagrywką i kilka razy złapała rywali serią, ale nie zdołała zwyciężyć, ostatecznie przegrywając do 20. Niestety przegrana partia sprawiła, że z ekipy z Woli Zgłobieńskiej całkowicie uszło powietrze. Od samego początku dobrymi serwisami popisywali się Adam Fabiński i Szymon Buczak, a Jelczanka utrzymywała wysokie prowadzenie. Bardzo szybko przewaga rzeszowskiej ekipy wzrosła do 10 oczek, a w efekcie zespół ten wygrał 25:13. Podobnie przebiegał trzeci set, Jelczanka wypracowała bardzo wyraźną przewagę, później skuteczne serwisy Wola Team pozwoliły zniwelować część strat, ale ostatecznie Rzeszowianie wygrali 25:17.

WOLA TEAM Wola Zgłobieńska – JELCZANKA Rzeszów 0:3 (20-25, 13-25, 17-25)

MVP: Szymon Buczak (JELCZANKA)

 

Dzisiejszym meczem sezon zakończyły także ekipy PSP Plus i Bema Res. Stawką była walka o czwarte miejsce w grupie A. Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania bez swoich kapitanów- rozgrywających i długo nie mogły znaleźć optymalnego ustawienia. Pierwszy set był dosyć zacięty, ale od początku do końca dwu/ trzy- punktowe prowadzenie utrzymywali siatkarze ze Zgłobnia i wygrali do 22. PSP PLUS przeważało także w kolejnej odsłonie, jednak tym razem Rzeszowianie starali się trzymać krótszy  dystans. Bema Res przestawiło ustawienie i na dany moment zmiana okazała się skuteczna. Udało się doprowadzić do remisu po 22, a potem dwa silne serwisy dołożył Łukasz Czerwonka i Bema Res zwyciężył do 23. Wydawało się, że Rzeszowianie opanowali sytuację i przejmą inicjatywę, ale tak się jednak nie stało. III set przebiegał absolutnie pod dyktando PSP PLUS, który kompletnie rozbił rywali zagrywką, a długimi seriami popisali się Paweł Pukała i Artur Ziemniak, co pozwoliło zwyciężyć do 10! Bema Res zdołał jeszcze podjąć walkę w czwartej odsłonie, długo trwała wyrównana rywalizacja, lecz końcówka należała do ekipy ze Zgłobnia, a kilka efektownych ataków zaprezentował Janusz Pukała.

PSP PLUS Zgłobień – BEMA RES Rzeszów 3:1 (25-22, 23-25, 25-10, 25-20)

MVP: Janusz Pukała (PSP PLUS)

 

 

W Lutoryżu rywalizowały zespoły z II ligi. Jako pierwsze na parkiet wybiegły ekipy Super Partii Racławówka i Galaktycznych. Grająca w pięcioosobowym składzie Super Partia w pierwszym secie zaczęła grać bardzo skutecznie i odskoczyła na 4:1. Galaktyczni rozpoczęli pościg i doprowadzili do remisu po 12. W tym momencie Super Partia całkowicie stanęła, tracąc pięć punktów z rzędu, których już nie zdołała odrobić i w efekcie przegrała do 17. Bardzo podobnie układał się drugi set. Znów początek należał do Super Partii, która prowadziła nawet 12:6. Rzeszowianie rzucili się w pogoń za rywalami i po chwili przegrywali już tylko 13:15. Wtedy w polu serwisowym pojawił się Grzegorz Czajor, trudną zagrywką nękał rywali, a Galaktyczni zdobyli 12 punktów z rzędu i wygrali drugą odsłonę. To jednak nie podłamało siatkarzy z Racławówki, którzy także i trzeciego seta zainaugurowali znacznie lepiej. Skuteczny w ataku i na zagrywce był Mateusz Szarek, dwu/trzy- punktowa przewaga utrzymywała się aż do stanu 22:20. Wtedy rzeszowski zespół doprowadził do remisu i przechylił szalę zwycięstwa na własną korzyść.

GALAKTYCZNI Rzeszów – SUPER PARTIA Racławówka 3:0 (25-17, 25-15, 25-23)

MVP: Grzegorz Czajor (GALAKTYCZNI)

 

 

Drugie starcie było najbardziej zacięte i wyrównane. Drużynę Geronimo wspierała liczna grupa kibicujących Pań, co bardzo pozytywnie wpłynęło na ich grę. Pierwszy set dość długo toczył się na zasadzie punkt za punkt i żadna z ekip nie potrafiła uzyskać przewagi. Dopiero w końcówce Piwosze objęli kilkupunktowe prowadzenie, wygrywając seta d o19. Drugą odsłonę lepiej zaczęło Geronimo, które prowadziło 8:4. Boguchwalanie ruszyli w pościg, spotkanie w tym fragmencie mogło się podobać, bo wiele było obron i długich wymian. Drużyna z Boguchwały zdołała doprowadzić do wyniku po 16, ale później zdobyła już tylko dwa oczka, reszta przypadła Rzeszowianom, którzy zwyciężyli 25:18. Piwoszom zupełnie nie ułożył się również trzeci set. Przewaga bardzo szybko przeszła na stronę Geronimo, które zdołało odskoczyć na 12:6. Słabe przyjęcie nie pozwoliło Boguchwalanom odrobić tych strat i w efekcie przyczyniło się do porażki 15:25. Piwosze nienajlepiej wkroczyli także w następnego seta. Atakowali oni mocno, ale często nie trafiali w boisko i przegrywali już 1:4. W drugiej części seta zawodnicy z Boguchwały znacznie poprawili zagrywkę, odrobili straty i poszli za ciosem, ostatecznie wygrywając do 18. Tie-break rozpoczął się korzystniej dla Nagłego Zrywu Piwosza, który prowadził już 6:1, a na zmianie stron 8:3. Niesieni dopingiem siatkarze Geronimo podjęli walkę i doskoczyli na 11:9. Wtedy jednak ponownie przebudzili się piwosze, którzy zdominowali końcówkę wygrywając 15:12.

GERONIMO Rzeszów – NAGLY ZRYW PIWOSZA Boguchwała 2:3 (19-25, 25-18, 25-15, 18-25, 12-15)

MVP: Kamil Wacław (NAGŁY ZRYW PIWOSZA)

 

Ostatni mecz to starcie HellBoys Niechobrz z X Teamem. Pierwszy set początkowo był bardzo wyrównany i długo utrzymywał się remis. Wkrótce jednak X Team odskoczył na pięć oczek i dowiózł to prowadzenie do końca, ostatecznie wygrywając do 18. W drugim secie zdecydowanie lepiej zaczęła grać  ekipa z Niechobrza, skuteczny w ataku był Marcin Nobis i dwu/ trzy punktowa przewaga HellBoysów utrzymywała się przez całą partię, a w efekcie Niechobrzanie zwyciężyli 25:20. Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli Rzeszowianie, którzy odskoczyli na 6:0, potem nawet 14:7. Gdy wyglądało, że Niechobrzanie odpuszczą tę partię, kilka skutecznych serwisów Bogdana Kaczora zniwelowało różnicę, a set się wyrównał. Dobrze kierowany przez Jakuba Bandelaka X Team opanował jednak sytuację i zdołał zwyciężyć do 21. W kolejnej partii od samego początku skromną zaliczkę utrzymywał zespół z Rzeszowa. Niechobrzanie długo nie  mogli zniwelować tej straty,  jednak w końcu zdołali doprowadzić do stanu po 20. Końcówka znów jednak toczyła się pod dyktando X Teamu, który zwyciężył 25:21.

X TEAM Rzeszów – HELLBOYS Niechobrz 3:1 (25-18, 20-25, 25-21, 25-21)

MVP:  Dominik Kostyra (X TEAM)

  

podobne wpisy