Pebis postraszył Part-Luk, Galaktyczni ograli Iskrę.
Sporo emocji dostarczyły piątkowe mecze BALS. Sensacją pachniało w pojedynku Part Luku z Pebisem. Ci drudzy dość niespodziewanie postawili silny opór i zwyciężyli w dwóch pierwszych partiach, a do wygranej poprowadził ich znakomicie dysponowany Konrad Witek. Faworyzowany Part Luk dokonał jednak drobnych korekt w ustawieniu i odwrócił losy rywalizacji, wysoko zwyciężając w trzech kolejnych setach. Delikatną niespodziankę sprawili Galaktyczni, którzy po ciekawym pojedynku pokonali Iskrę Rzeszów 3:1 […]
Sporo emocji dostarczyły piątkowe mecze BALS. Sensacją pachniało w pojedynku Part Luku z Pebisem. Ci drudzy dość niespodziewanie postawili silny opór i zwyciężyli w dwóch pierwszych partiach, a do wygranej poprowadził ich znakomicie dysponowany Konrad Witek. Faworyzowany Part Luk dokonał jednak drobnych korekt w ustawieniu i odwrócił losy rywalizacji, wysoko zwyciężając w trzech kolejnych setach. Delikatną niespodziankę sprawili Galaktyczni, którzy po ciekawym pojedynku pokonali Iskrę Rzeszów 3:1 i dali sygnał, że chcą się liczyć w walce o finałową czwórkę. Takich emocji nie było na drugoligowym froncie. W jedynym pojedynku Prohurt Strażów w trzech setach pokonał Trzcianę.
Konrad Witek (atakuje na zdjęciu) poprowadził Pebis do wygranej w dwóch pierwszych partiach, ale Part-Luk obronił się przed sensacyjną porażką w całym meczu
Starcie Iskry z Galaktycznymi zapowiadało się na bardzo emocjonujące, bowiem oba zespoły prezentują podobny poziom i dobrze się znają. Delikatnym faworytem wydawali się być zawodnicy Iskry, ale pierwsza partia w ogóle tego nie potwierdziła. Tylko w początkowych fragmentach zespół ten prowadził dzięki efektownym atakom Przemka Krawczaka. Potem rozpoczął się koncert Galaktycznych, którzy dobrze zagrywali i byli bardzo skuteczni na kontrach. Pewnymi atakami popisywali się Bogdan Trawka i Bartek Kloc. To zaowocowało zwycięstwem do 16. Galaktyczni kontynuowali dobrą grę także w kolejnym secie i cały czas utrzymywali kilka oczek przewagi. Skutecznymi atakami popisywał się Grzegorz Czajor i jego ekipa prowadziła już nawet 23:18. Wtedy Iskra dzięki skutecznym serwisom Mateusza Walasa objęła prowadzenie 24:23, ale w kolejnej akcji ten zawodnik popsuł serwis. Przeciwnicy wykorzystali to bezbłędnie, wygrali dwie kolejne akcje i w całym meczu było już 2:0. W trzeciej odsłonie Galaktycznych opuściła zagrywka, co ułatwiło grę Iskrze. Ekipa ta poprawiła skuteczność w ataku i wygrała do 15. Na tym jednak dobra gra tego zespołu się zakończyła. Galaktyczni w IV secie odzyskali inicjatywę, znów grali równo całym zespołem i zasłużenie zwyciężyli do 17, a w całym meczu 3:1.
ISKRA Rzeszów – GALAKTYCZNI Rzeszów 1:3 (16:25, 24:26, 25:15, 17:25)
MVP: Jacek Błądziński (GALAKTYCZNI)
Atakuje Mateusz Walas (ISKRA)
Wzmocniony przed tym sezonem PartLuk był zdecydowanym faworytem pojedynku z Pebisem. Pierwszy set był jednak bardzo wyrównany, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Żadna z ekip przez dłuższy czas nie była w stanie odskoczyć. Pebis dotrzymywał kroku rywalowi, grał bardzo ambitnie w obronie, zaś PartLukowi przydarzyło się sporo błędów i nieporozumień. Dość niespodziewanie Pebis odskoczył na trzy punkty i dowiózł prowadzenie do końca, wygrywając 25:23. Wydawało się, że faworyt szybko opanuje sytuację i przejmie inicjatywę. Tak się jednak nie stało. Pebis rozgrywał bardzo dobre zawody i miał w swoich szeregach Konrada Witka, któremu w tym fragmencie wychodziło dosłownie wszystko. Gdy tylko widział ręce blokujących rywali, obijał je bezlitośnie. Set był bardzo zacięty i mógł się podobać. W końcówce ręka nie zadrżała wspomnianemu Witkowi i Pebis prowadził już 2:0. Part Luk stracił już jeden meczowy punkt i na więcej nie mógł sobie pozwolić. Bracia Bartek i Kuba Szalacha zamienili się pozycjami. Ten pierwszy przesunął się na lewe skrzydło i wspólnie z Maciejem Świstem prowadzili swoją ekipę do wygranej. Pebis nawiązywał wyrównaną walkę tylko do połowy trzeciego seta. Później przy serwisach M. Śwista Part Luk odskoczył i zwyciężył do 19. W czwartej i piątek odsłonie Pebis zgasł kompletnie, a rozpędzony rywal grał bardzo efektownie, kolegów w ataku wsparł jeszcze niewidoczny wcześniej Tomasz Łuszczki. To zaowocowało zwycięstwem do 11, a w tie breaku do 3!
PEBIS Rzeszów – PART LUK Rzeszów 2:3 (25:23, 25:22, 19:25, 11:25, 3:15)
MVP: Bartłomiej Szalacha (PART LUK)
Atakuje MVP meczu Bartek Szalacha z Par-Luku
Stawkę piątkowych pojedynków uzupełnił mecz II ligi, w którym Prohurt Strażów rywalizował z Trzciana Puncher. Początki tego spotkania były bardzo wyrównane, wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Proste błędy i zepsute zagrywki mieszały się z ofiarnymi obronami i kilkoma ładnymi atakami. W środkowej fazie seta ekipa ze Strażowa zdołała odskoczyć, a efektownymi atakami popisywał się Tobiasz Kogut. Ostatecznie jego ekipa zwyciężyła do 18. Drugą partię Trzciana rozpoczęła najpierw od żółtej, a potem czerwonej kartki za niesportowe zachowanie i przegrywała 1:5. Set ten toczył się jednak falami, jedna z ekip odskakiwała na trzy/ cztery oczka, by po serii błędów roztrwonić całą zaliczkę. Doszło do zaciętej i nerwowej końcówki. Jedni i drudzy mieli piłki setowe, ale popełniali błędy, najczęściej psując serwis. Więcej zimnej krwi zachował Prohurt i zwyciężył 29:27. W kolejnym secie nie było już większych emocji, Strażowianie szybko odskoczyli i kontrolowali przebieg seta, ostatecznie zwyciężając do 18, a w całym meczu 3:0.
Trzciana PUNCHER – PROHURT Strażów 0:3 (18:25, 27:29, 18:25)
MVP: Tomasz Ładoś (PROHURT)