Strumyk wygrywa w hicie kolejki, Lubcza w przerwanym meczu.
Rekord BALS co do długości rywalizacji na jednej hali został pobity. Ostatnia tegoroczna kolejka obfitowała w trzy i… pół meczu, bo dokańczane było przerwane 5 grudnia z powodu awarii prądu spotkanie Lubczy z Butami Jana. Ci pierwsi dzisiejszą rywalizację rozpoczęli od prowadzenia 1:0, bo tyle pełnych setów udało się wówczas rozegrać i nie zmarnowali handicapu, wygrywając ostatecznie 3:1. W hicie kolejki spotkały się mistrz z brązowym medalistą zeszłorocznego sezonu. […]
Rekord BALS co do długości rywalizacji na jednej hali został pobity. Ostatnia tegoroczna kolejka obfitowała w trzy i… pół meczu, bo dokańczane było przerwane 5 grudnia z powodu awarii prądu spotkanie Lubczy z Butami Jana. Ci pierwsi dzisiejszą rywalizację rozpoczęli od prowadzenia 1:0, bo tyle pełnych setów udało się wówczas rozegrać i nie zmarnowali handicapu, wygrywając ostatecznie 3:1. W hicie kolejki spotkały się mistrz z brązowym medalistą zeszłorocznego sezonu. Starcie Strumyka z Union Jackiem nie zawiodło oczekiwań, stało na dobrym poziomie, a ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się obrońcy tytułu. Nie rozczarowała ekipa wicelidera z Czudca, która mimo początkowych problemów pokonała osłabiony Izol-Mont i w nowy rok wkroczy jako lider tabeli. Sensacją zapachniało w jednym tego dnia meczu II ligi, bo Uniwersytet, który do tej pory nie stracił nawet 20 punktów w żadnym z setów, tym razem stracił aż dwie partie, ale ostatecznie zdołał uratować dwa oczka, wygrywając 3:2.
mecz Izol-Mont – Zaborowski
Rzeszowski Uniwersytet, który w dwóch pierwszych spotkaniach II ligi nie tylko nie stracił seta, ale nawet w żadnej partii nie oddał rywalowi więcej niż 20 punktów, z pewnością był murowanym faworytem pojedynku z Gernimo. Od początku pierwszej partii te przypuszczenia się potwierdzały, dobrze zagrywali Sołpatycz i Leszkowicz, co dało Akademikom 8 oczek przewagi. Skutecznie atakował Mateusz Mączka i to pozwoliło wygrać pewnie, do 15. W drugim secie Geronimo udowodniło jednak, że potrafi być zespołem bardzo niewygodnym. Zespół ten „uśpił” rywala i przystąpił do… obrony. Znakomita praca blokiem, wiele podbijanych piłek w obronie i świetna gra lidera drużyny Bartosza Dzika sprawiły, że Geronimo przez całą partię utrzymywało 3/4 oczka przewagi, które dowiozło do końca i zwyciężyło 25:22. Trzeci set początkowo był lustrzanym odbiciem tego pierwszego i Uniwersytet prowadził 6 punktami. Geronimo zaczęło jednak utrudniać rywalom życie zagrywką, brak przyjęcia powodował liczne błędy u Akademików i bardzo szybko był remis po 11. Od tego czasu Geronimo przejęło inicjatywę, potem dołożyło jeszcze serię bloków i powiększyło prowadzenie, by ostatecznie zwyciężyć do 18. Na tym jednak dobra gra Geronimo się skończyła, Uniwersytet wrócił na właściwe tory, w ataku rozegrał się Mateusz Mączka i akademicki zespół pewnie wygrał zarówno czwartą, jak i piątą partię, odnosząc trzecie zwycięstwo w tym sezonie.
UNIWERSYTET Rzeszowski – GERONIMO Rzeszów 3:2 (25-15, 22-25, 18-25, 25-15, 15-10)
MVP: Mateusz Mączka (UNIWERSYTET)
W drugim meczu wieczoru do rywalizacji przystąpiły już zespoły z I ligi. Wicelider z Czudca podejmował grający w kratkę zespół Izol-Montu. Rzeszowianie do tego pojedynku wyszli osłabieni i wydawało się, że nie podejmą walki. Pierwszy set ku zdziwieniu wszystkich miał jednak bardzo udany dla Izol-Montu przebieg. Ekipa Zaborowskiego fatalnie weszła w mecz, miała katastrofalną skuteczność w ataku, psując niemal wszystkie piłki i łącznie w tej partii popełniając ponad 15 błędów! Swoje dołożył jeszcze świetnie dysponowany lider Rzeszowian, Tomasz Łuszczki i w efekcie Izol-mont wygrał do 17! Na początku II odsłony ekipa z Rzeszowa wygrała szczęśliwie kilka długich wymian i prowadziła 5:2. Wydawało się, że Izol-Mont ma dziś prawdziwy „dzień konia” i przejmie inicjatywę także i w tej partii. Tak się jednak nie stało. Czudec szybko uruchomił serwis i przejął inicjatywę. Z piłki na piłkę ekipa wicelidera się rozkręcała, dobrze do gry wprowadził się Wojtek Szela. W rzeszowskim zespole zaczęły wychodzić braki kadrowe i brak alternatywy dla Tomka Łuszczki. Lider Izol-Montu robił co mógł, ale zarówno w drugiej, jak i trzeciej partii przewaga Czudca była wyraźna. Trochę więcej walki było w IV secie, kiedy to Izol-Mont odrobił kilka oczek straty i doprowadził do stanu 20:21. Łuszczki, który ten mecz kończył mocno utykając na nogę skończył jeszcze dwa ataki , ale w ekipie Zaborowskiego nie zawiedli Łojek oraz Szela i trzy punkty pojechały do Czudca.
IZOL-MONT Rzeszów – ZABOROWSKI Czudec 1:3 (25-17, 15-25, 18-25, 21-25)
MVP: Wojciech Szela (ZABOROWSKi)
Trzeci mecz tego wieczoru zapowiadał się najciekawiej, bo spotkał się zeszłoroczny mistrz z brązowym medalistą i oczekiwania zostały spełnione, bo było ciekawie i emocjonująco. Obie ekipy ten sezon rozpoczęły nienajlepiej, ale były na fali wznoszącej. Bezpośrednie starcie lepiej rozpoczęli siatkarze Strumyka, którzy wykorzystali nadarzające się po silnych serwisach Michała Pomianka kontry i prowadzili 7:0. Z czasem Rzeszowianie odrabiali straty, ale ekipa z Woli Zgłobieńskiej kontrolowała przebieg seta. W ataku rzadko mylił się Pomianek, a kilka razy efektownie ze środka zbijał Kuśnierz i Strumyk wygrał do 19. Druga odsłona była już dużo bardziej wyrównana, w ekipie z Rzeszowa rozegrał się Przemek Bobak. Długo utrzymywał się wynik w okolicach remisu. Strumyk miał już piłkę setową, ale w ważnym momencie zepsuł dwie zagrywki i ostatecznie ze zwycięstwa 27:25 cieszył się Union Jack. Trzecia partia początkowo nieco lepiej układała się dla obrońców tytułu, ale z czasem zespół ten zaczął popełniać błędy i inicjatywę przejął Union Jack. Dobrze w rzeszowskim zespole zagrywał Rafał Latusek, co dało kilkupunktowe prowadzenie. Strumyk odrobił jednak trzypunktową stratę, świetnie bronił libero Maciej Etgens, a efektownymi atakami popisywali się wspomniani już Kuśnierz i Pomianek, dzięki czemu zespół z Woli Zgłobieńskiej zwyciężył do 23. W IV secie ze Strumyka uszło powietrze, w rzeszowskim zespole pewnie prezentował się P. Bobak i cały czas utrzymywała się wyraźna przewaga Union Jacka. Strumyk przegrywał już 15:21, ale mistrz znów zerwał się do walki. Sygnał do ataku kolejnymi kapitalnymi obronami dał libero M. Etgens, a rywale zaczęli mylić się w ataku. Dwa bloki dołożył Tomasz Żuczek i Strumyk objął prowadzenie 23:22, a w kluczowej piłce ręka nie zadrżała liderowi- Michałowi Pomiankowi, który silnym atakiem zakończył to spotkanie.
STRUMYK Wola Zgłobieńska – UNION JACK Rzeszów 3:1 (25-19, 25-27, 25-23, 25-23)
MVP: Maciej Etgens (STRUMYK)
Na świąteczny deser pozostał jeszcze mecz Lubczy z Butami Jana. W pierwotnym terminie nie udało się go dokończyć, gdyż przy stanie 1:0 dla Lubczy i 20:21, silny wiatr pozbawił halę w Racławówce prądu. Za zgodą drużyny z Rzeszowa mecz wznowiono od stanu 1:0 w setach. Drugą partię całego meczu, a pierwszą rozgrywaną dziś, lepiej rozpoczęła ekipa Butów Jana. Dobrze rozgrywał Paweł Murias, a w ataku skuteczny był Konrad Kaczor i rzeszowski zespół prowadził dosyć wyraźnie. Z czasem Lubcza zaryzykowała serwisem, w ataku skuteczny był Andrzej Zawadzki i zrobił się remis po 21. Końcówka należała jednak do Butów Jana i zespół ten zwyciężył 25:22. Na zegarze dochodziła już godzina 23, zatem spotkanie robiło się coraz bardziej senne. Trzeciego seta zdominowała ekipa gospodarzy, choć obie drużyny popełniły sporo błędów. W IV partii emocji było jeszcze mniej. Buty Jana nie mogły odnaleźć swojej jakości, niewidoczny był lider Rzeszowian Rafał Mitka. Na dobre rozkręciła się za to etatowa „armata” Lubczy- Jakub Adamczyk, który raz silno, raz spokojnie, ale zawsze bardzo skutecznie wykańczał ataki. Zespół z Racławówki prowadził wysoko i mówiąc żargonem piłkarskim, końcówka tego meczu przebiegała już w błagalnym oczekiwaniu na końcowy gwizdek, który ostatecznie oznajmił nielicznym już kibicom zwycięstwo gospodarzy 25:15 i w całym „feralnym” spotkaniu 3:1.
BUTYJANA.PL ZST MDK Rzeszów – LUBCZA Racławówka 1:3 (17-25, 25-22, 18-25, 15-25)
MVP: Jakub Adamczyk (LUBCZA)
mecz GERONIMO – UNIWERSYTET