Volley Team coraz bliżej finału II ligi BALS.
W drugie piątek ferii rozegrano tylko dwa mecze w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki. Oba w ramach rozgrywek II ligi. Kolejny krok w stronę awansu do finału postawił rzeszowski Volley Team, ale zwycięstwo odniósł dopiero po tie-breaku i matematycznie jego awans nie jest jeszcze pewny, choć wydaje się być formalnością. W meczu drużyn z dolnej części połówki grupy A, Verdon poradził sobie w czterech setach z Co My Tu Robimy Wola Zgłobieńska. […]
W drugie piątek ferii rozegrano tylko dwa mecze w Boguchwalskiej Amatorskiej Lidze Siatkówki. Oba w ramach rozgrywek II ligi. Kolejny krok w stronę awansu do finału postawił rzeszowski Volley Team, ale zwycięstwo odniósł dopiero po tie-breaku i matematycznie jego awans nie jest jeszcze pewny, choć wydaje się być formalnością. W meczu drużyn z dolnej części połówki grupy A, Verdon poradził sobie w czterech setach z Co My Tu Robimy Wola Zgłobieńska.
Jako pierwsi na parkiet wybiegli zawodnicy Verdonu i Co My TU Robimy. Zespół z Woli Zgłobieńskiej tradycyjnie rozpoczął to spotkanie w innym niż ostatnio zestawieniu, a nowi zawodnicy nieco ożywili grę i dzięki temu młody zespół nawiązywał ambitną walkę, a faworyzowany Verdon grał bardzo słabo i nie mógł odskoczyć. Co więcej, na początku Co My Tu Robimy prowadzili 9:3 i dopiero po serii skutecznych serwisów Łukasza Żądło, Verdon zdołał odrobić straty i później zwyciężyć po nerwowej końcówce. W drugim secie ekipa z Woli Zgłobieńskiej spisała się jeszcze lepiej, choć na początku to ona miała kilka oczek straty. W środkowej strefie seta drużyna ta zdołała jednak przejąć inicjatywę po zagrywkach Damiana Bijosia i zupełnie zdominowała końcówkę, wygrywając do 20. W dwóch kolejnych odsłonach Co My Tu Robimy nie podjęli już walki, Verdon trochę poprawił swoją grę, choć nie zachwycał, a szczególnie w czwartym secie „różnicę” zrobił Łukasz Żądło, który silnymi atakami nie pozostawiał rywalom szans na obronę.
CO MY TU ROBIMY Wola Zgłobieńska – VERDON Rzeszów 1:3 (23-25, 25-20, 15-25, 17-25)
MVP: Łukasza Żądło (VERDON)
Ciekawiej zapowiadało się drugie spotkanie, tym razem zespołów z grupy B. Przez problemy kadrowe obu uczestniczących w nim ekip, dużo ciekawszym się nie okazało. Zawodnicy Prohurtu początkowo niezbyt wierzyli w możliwość pokonania Volley Teamu, a ten zespół mimo osłabień kontrolował przebieg pierwszej partii. Spotkanie niemal cały czas przebiegało podobnie, poziom nie był zbyt wysoki, obie ekipy grały na dużym luzie i sporo broniły, ale składnych akcji nie było zbyt wiele. Ekipa ze Strażowa odbudowała się w II partii i od początku zaczęła przejmować inicjatywę. Później przewaga wróciła na stronę Rzeszowian i wydawało się, że kontrolują oni przebieg gry. Stało się jednak inaczej, Volley Team zaczął popełniać błędy, które wykorzystał Prohurt i w końcówce zdołał przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść. Jeszcze lepiej ekipa ta weszła w kolejnego seta, bo dzięki dobrej zagrywce objęła prowadzenie 6:0. Z czasem rywale wzięli się do odrabiania strat, ale nie mogli przejąć inicjatywy, a Strażów dobrą grą do zwycięstwa poprowadził kapitan Grzegorz Dudek. Volley Team zdołał ponownie odwrócić losy meczu w IV secie, poprawił przyjecie i przede wszystkim grę w ataku, co zaowocowało wygraną do 20. O wszystkim miął rozstrzygać tie-break, w którym emocji już nie było. Od początku prowadził zespół z Rzeszowa, później przy stanie 10:7 kontuzji doznał rozgrywający Prohurtu i ten zespół musiał kończyć mecz w pięciu. Efekt był taki, że wszystkie pozostałe punkty padły łupem Volley Teamu, a główna w tym zasługa silnych serwisów Maksymiliana Gajdka.
VOLLEY TEAM Rzeszów – PROHURT Strażów 3:2 (25-17, 23-25, 22-25, 25-20, 15-7)
MVP: Maksymilian Gajdek (VOLLEY TEAM)