| BALS | Wystartował jedenasty sezon BALS. Sporo emocji od początku.

BALS

Wystartował jedenasty sezon BALS. Sporo emocji od początku.

16 października wystartowała jedenasta edycja Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki. Tradycyjnie zmagania jako pierwsi rozpoczęli siatkarze z II ligi. Pierwsze mecze dostarczyły wielu emocji, a aż dwa z nich kończyły się w pięciu setach. Zwyciężali je kolejno Nagły Zryw Piwosza i debiutujący w lidze Come On Rzeszów. Nie zawiódł  zespół z Wiśniowej, który zwyciężył swoje starcie w trzech setach.       Spotkaniem inaugurującym tegoroczny sezon w BALS było starcie Trzciana […]

16 października wystartowała jedenasta edycja Boguchwalskiej Amatorskiej Ligi Siatkówki. Tradycyjnie zmagania jako pierwsi rozpoczęli siatkarze z II ligi. Pierwsze mecze dostarczyły wielu emocji, a aż dwa z nich kończyły się w pięciu setach. Zwyciężali je kolejno Nagły Zryw Piwosza i debiutujący w lidze Come On Rzeszów. Nie zawiódł  zespół z Wiśniowej, który zwyciężył swoje starcie w trzech setach.  

 

 

Spotkaniem inaugurującym tegoroczny sezon w BALS było starcie Trzciana Puncher z Nagłym Zrywem Piwosza. Od pierwszych akcji w tym pojedynku trwała wyrównana walka. Debiutujący w rozgrywkach zespół z Trzciany początkowo prezentował się bardzo dobrze, skutecznie zagrywał, pewnie atakował. Dzięki temu osiągnął 8 punktowe prowadzenie. Ekipa z Boguchwały goniła wynik, ale ostatecznie przegrała 25:22. Role odwróciły się w drugiej odsłonie, kiedy to Piwosze poprawili przyjęcie, zaś w szeregach przeciwników pojawiało się coraz więcej błędów własnych w ataku. W efekcie Boguchwalanie zwyciężyli do 21. Najbardziej zacięta była trzecia partia, w której od samego początku trwała walka punkt za punkt. Obie ekipy grały ofiarnie w obronie i kibice mogli obejrzeć sporo przedłużonych akcji. W końcówce Nagły Zryw Piwosza popełnił kilka błędów dotknięcia siatki i przegrał 25:22. W czwartej odsłonie ekipa ta opanowała sytuację, zaczęła rzadziej się mylić i od początku do końca dominowała, zwyciężając do 18. Zespołu Trzciana Puncher nie było już stać na zryw w tym meczu i  w tie-breaku bez większych emocji wygrali Piwosze.

Trzciana PUNCHER – NAGŁY ZRYW PIWOSZA Boguchwała 2:3 (25:22, 21:25, 25:22, 18:25, 9:15)

MVP: Piotr Rachwał (NAGLY ZRYW PIWOSZA)

  

Ciekawie było też w drugim spotkaniu tego wieczoru, w którym to Motores rywalizował z kolejną nową drużyną- Come On Rzeszów. Ci pierwsi poczynili przed sezonem kilka wzmocnień i nieźle rozpoczęli to spotkanie. Dobra gra w zagrywce pozwoliła Motoresowi odskoczyć na kilka oczek i zwyciężyć pierwszego seta 25:18. Zespół ten prowadził także na początku drugiej odsłony, ale Come On szybko odrobił straty. W końcówce skuteczne ataki Karola Skuby dały  temu zespołowi wygraną 29:27. Wiele emocji dostarczył set numer trzy. Od pierwszych akcji trwała walka punkt za punkt i przez długi okres żadna z ekip nie mogła odskoczyć choćby na trzy oczka. Po raz kolejny doszło do dramatycznej końcówki, w której piłki setowe mieli jedni i drudzy. Tym razem więcej zimnej krwi zachowali siatkarze Motoresu i to oni wygrali 32:30. Spotkanie mogło się podobać, bo oprócz kilku długich wymian, można było też zaobserwować sporo ładnych, efektownych ataków. Tak było też przez większą część czwartej odsłony. Motores prowadził kilkoma punktami, jednak w końcówce przeciwnicy zmienili rozgrywającego, a skuteczne zbicia K. Skuby odwróciły losy seta i Come On wygrał 26:24.  Siatkarze Motoresu chyba zbyt długo  rozpamiętywali szansę, jaką mieli za zakończenie tego spotkania. W tie-breaku nie podjęli już walki, przeciwnik odskoczył na 7:2 i spokojnie kontrolował przebieg seta.

MOTORES Rzeszów – COME ON Rzeszów 2:3 (25:18, 27:29, 32:30, 24:26, 10:15)

MVP: Karol Skuba (COME ON)

 

Zespół z Wiśniowej, czyli zeszłoroczny wicemistrz II ligi przystępował do spotkania z Prohurtem Strażów w roli faworyta i z takowej roli w pełni się wywiązał. Już od pierwszych piłek  dobra postawa w polu serwisowym oraz skuteczna ataki Szymona Wójcika, dały Volleyowi  pięciopunktowe prowadzenie. Ekipa z Wiśniowej grała bardzo pewnie i kontrolowała przebieg seta, a wygraną do 18 przypieczętowała efektowną krótką graną za plecami, wykończoną atakiem Karola Arciszewskiego. Trochę bardziej wyrównaną walkę kibice mogli obejrzeć w drugiej partii. Początek seta był bardzo podobny, później Prohurt zaryzykował zagrywką i zmniejszył straty do jednego oczka, ale końcówka znów należała do Wiśniowej i ponownie Volley zakończył ją atakiem z krótkiej. Zespół ze Strażowa próbował walczyć do końca, w szeregi Wiśniowej wkradło się trochę rozluźnienia, przez co zawodnicy tej drużyny kilka razy nadziali się na blok rywala. Po raz pierwszy w tym spotkaniu doszło do zaciętej końcówki, ale trzy ostatnie piłki Prohurt oddał rywalowi po zepsutych serwisach i Volley Wiśniowa triumfował 25:23, a w całym meczu 3:0.

VOLLEY Wiśniowa – PROHURT Strażów 3:0 (25:18, 25:19, 25:23)

MVP: Szymon Wójcik (VOLLEY)  

podobne wpisy