W piątek na hali w Racławówce rozegrano aż cztery pojedynki. Na pierwszoligowym froncie z kompletu punktów cieszyły się Rzeszowski Węgiel oraz Volley Club. Dzięki temu oba zespoły są na czele tabeli. W II lidze pierwszy punkt straciła Zaborovia, która w trzech wcześniejszych spotkaniach nie oddała rywalom nawet seta. Tym razem potrzebowała tie-breaka żeby uporać się z ambitnie walczącymi „Piwoszami”. Niepokonana pozostaje także ekipa Hogs Euro Sklep Cierpisz, która jest liderem grupy B.

Długi piątkowy wieczór rozpoczął się od hitu kolejki, w którym mierzyły się pierwszy z trzecim zespołem ligowej tabeli, czyli Rzeszowski Węgiel z Czarnymi Rzeszów. W pierwszej partii Rzeszowski Węgiel kontrolował sytuację i utrzymywał prowadzenie. Rywale kilkakrotnie doskakiwali na jeden punkt, ale nie zdołali przejąć inicjatywy. Skuteczny w ataku był Dominik Worosz i Rzeszowski Węgiel triumfował do 22. W drugim secie gracze lidera tabeli jeszcze szybciej zbudowali pokaźną zaliczkę i kontrolowali przebieg gry. W ataku nie mylił się Marcin Socha, a kilka bloków i zagrywek dołożył Tomasz Żuczek. Ich ekipa zwyciężyła do 18 i prowadziła już 2:0. W trzeciej partii Sylveco Czarni poderwali się do walki i kibice mogli oglądać ciekawe widowisko, ze sporą ilością długich wymian. Rzeszowski Węgiel raz po raz odskakiwał, by po chwili dać się dogonić. Czarni podbijali sporo piłek w obronie, a prym wiodła libero Urszula Kijak. Końcówka tej odsłony również należała do Rzeszowskiego Węgla, który triumfował 26:24, a w decydujących akcjach skuteczny w ataku i na zagrywce był Worosz. Jego zespół umocnił się na fotelu lidera tabeli.

RZESZOWSKI WĘGIEL – SYLVECO CZARNI Rzeszów 3:0 (25-22, 25-18, 26-24)

MVP: Dominik Worosz (RZESZOWSKI WĘGIEL)

W innym pierwszoligowym meczu obrońca tytułu Volley Club mierzył się z Partlukiem. Pierwsza partia przebiegała zdecydowanie pod dyktando płynnie grającego zespołu z Woli Zgłobieńskiej. Rywale prezentowali się bardzo ospale i przegrali do 13. Volley Club dał się uśpić i w kolejnym secie znacząco spuścił z tonu, popełniając sporo błędów w przyjęciu i obronie. Partluk zwietrzył swoją szansę i odskoczył na siedem oczek, by ostatecznie zwyciężyć do 22. W trzeciej odsłonie zespoły zaczęły toczyć wyrównany pojedynek i wzrosła liczba przedłużonych wymian. Obrońcy tytułu prowadzili już 20:14, by po chwili roztrwonić niemal całą zaliczkę. W końcówce skuteczny był jednak Szymon Mędrygał i Volley Club wygrał do 20. Ubiegłoroczni mistrzowie przeważali także w czwartej partii, a przez chwilę ich przewaga wynosiła nawet pięć oczek. W końcówce znów dali się doścignąć przeciwnikom, ale ostatecznie Tomasz Pająk skutecznym atakiem z lewego skrzydła przypieczętował triumf zespołu z Woli Zgłobieńskiej. Set zakończył się wynikiem 25:23. Dzięki trzem punktom Volley Club wskoczył na drugie miejsce w tabeli.

VOLLEY CLUB Wola Zgłobieńska – PARTLUK Rzeszów 3:1 (25-13, 22-25, 25-20, 25-23)

MVP: Szymon Mędrygał (VOLLEY CLUB)

Mecz Strażaków z Hogs Euro Sklep Cierpisz miał duże znaczenie dla układu tabeli w grupie B II ligi. Pierwszy set był zaskakująco jednostronny, a bezproblemową wygraną odnieśli Strażacy. Od kolejnej partii rozgorzała zacięta walka, a spotkanie znacząco się wyrównało. Ekipa z Cierpisza zdołała wygrać końcówkę drugiej partii i w całym meczu był remis 1:1. Wyrównany przebieg miał także set numer trzy. Hogs Euro Sklep w kluczowych momentach zagrał skuteczniej w ataku, a przeciwnicy nie znaleźli sposobu aby zatrzymać Piotra Nazimka. Jego ekipa poszła za ciosem także w czwartej odsłonie. Przez chwilę gracze z Cierpisza prowadzili już sześcioma oczkami. Ambitna pogoń Strażaków nie zakończyła się sukcesem, bo przeciwnicy mimo kilku błędów, utrzymali skuteczność w pierwszej akcji. Dzięki temu zwyciężyli 25:22, a w całym meczu 3:1. Hogs Euro Sklep pozostał niepokonany i po 4 kolejkach jest liderem grupy B. Strażacy nie stracili szans na awans do finałów, ale muszą wygrać swoje ostatnie spotkanie.

HOGS EURO SKLEP Cierpisz – STRAŻACY 3:1 (14-25, 25-23, 25-22, 25-22)

MVP: Piotr Nazimek (HOGS EURO SKLEP)

Już po godzinie 22 rozpoczynał się zaległy mecz grupy A II ligi, w którym Zaborovia rywalizowała z Nagłym Zrywem Piwosza Boguchwała. „Piwosze” nieźle rozpoczęli premierową odsłonę i przy serwisach Piotra Rachwała odskoczyli na 13:8. Siatkarze z Zaborowa odpowiedzieli tym samym elementem i przejęli inicjatywę. W końcówce zagrali bardzo skutecznie i wygrali do 17. Dwie kolejne partie Zaborovia zagrała znacznie słabiej. Przeciwnicy grali na dużym ryzyku w zagrywce. To było główną receptą na skuteczną walkę z faworytem. Liderem boguchwalskiej drużyny był Piotr Rachwał. Nagły Zryw Piwosza wygrał kolejno do 14 i 19. Zapachniało sensacją, bo były to dla bezbłędnej dotąd Zaborovii dwa pierwsze stracone w tym sezonie sety. Podziałały one na ekipę z Zaborowa mobilizująco. Delikatne przemeblowanie w składzie ożywiło grę zespołu, który doprowadził do tie – breaka. W decydującym secie „Piwosze” długo utrzymywali prowadzenie, ale w drugiej części gry Zaborovia przejęła inicjatywę, a skuteczni byli Jakub Rykała i Mateusz Moskwa. Ich zespół mimo, ze stracił pierwszy punkt, to nadal pozostaje zdecydowanym liderem tabeli w grupie A i może spokojnie przygotowywać się do rundy finałowej.

NAGŁY ZRYW PIWOSZA Boguchwała – ZABOROVIA Zaborów 2:3 (17-25, 25-14, 25-19, 19-25, 11-15)

MVP: Jakub Rykała (ZABOROVIA)

Aktualne tabele:

I liga: sstlubcza.com/tabela-i-liga-bals/

II liga: sstlubcza.com/tabela-ii-liga-bals/